Andrzej Duda złożył przysięgę. Co tak naprawdę może Prezydent RP?
Przemówieniem Andrzeja Dudy przed Pałacem Prezydenckim zakończyły się uroczystości związane z objęciem przez niego urzędu prezydenta. Publikujemy zbiór uprawnień Prezydenta RP.
6 sierpnia Andrzej Duda złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym. Zgodnie z konstytucją prezydent jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej, czuwa nad przestrzeganiem konstytucji; stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.
Reprezentuje państwo w stosunkach zewnętrznych: ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe; mianuje i odwołuje ambasadorów RP w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych; przyjmuje także listy uwierzytelniające i odwołujące ambasadorów państw obcych w naszym kraju. Konstytucja zobowiązuje przy tym prezydenta do współdziałania z rządem w zakresie polityki zagranicznej.
W sytuacji zagrożenia
Prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP - w czasie pokoju sprawuje to zwierzchnictwo za pośrednictwem ministra obrony narodowej. Mianuje szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych (w obecnym systemie dowodzenia są to: dowódca generalny i operacyjny). W czasie wojny natomiast, na wniosek premiera, mianuje i odwołuje także Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych.
W razie bezpośredniego, zewnętrznego zagrożenia państwa, również na wniosek szefa rządu, prezydent zarządza powszechną lub częściową mobilizację i użycie Sił Zbrojnych do obrony kraju.
W sytuacji takiego zagrożenia, zbrojnej napaści na terytorium RP lub gdy z umowy międzynarodowej wynika zobowiązanie do wspólnej obrony przeciwko agresji, prezydent na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić stan wojenny na części lub całym terytorium państwa.
Jeżeli w czasie stanu wojennego Sejm nie może zebrać się na posiedzenie, prezydent, na wniosek rządu, wydaje rozporządzenia z mocą ustawy.
Prezydent ma ponadto prawo wprowadzenia, na wniosek Rady Ministrów, stanu wyjątkowego na części albo na całym terytorium państwa w sytuacji zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego.
Relacje z Sejmem RP i rządem
Prezydent desygnuje i powołuje Prezesa Rady Ministrów i na jego wniosek - członków Rady Ministrów. Przyjmuje także dymisję rządu oraz odwołuje tych członków Rady Ministrów, którym Sejm udzielił wotum nieufności.
Prezydent zarządza wybory do Sejmu i Senatu, zwołuje pierwsze posiedzenie nowo wybranych Sejmu i Senatu; może także postanowić o skróceniu kadencji Sejmu. Dotyczy to sytuacji, kiedy w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, a także w razie nieudzielenia w trzecim kroku konstytucyjnym wotum zaufania Radzie Ministrów.
Prezydent podpisuje uchwalone przez Sejm ustawy, przy czym ma również prawo weta (Sejm może je odrzucić większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów), a także prawo skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją uchwalonej ustawy. Jeśli uczyni to przed złożeniem podpisu, wówczas ustawa nie wchodzi w życie dopóki TK nie wyda orzeczenia w tej sprawie.
Prezydent może też zwrócić się do TK o zbadanie zgodności z konstytucją umowy międzynarodowej przed jej ratyfikacją.
Prezydent ma prawo także zwracać się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego. W sprawach szczególnej wagi prezydent może zwołać Radę Gabinetową, którą tworzy Rada Ministrów obradująca pod przewodnictwem prezydenta.
Konstytucja daje też prezydentowi możliwość skierowania wniosku o kontrolę do Najwyższej Izby Kontroli, a także wniosku do Sejmu o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu członka rządu.
Kogo powołuje?
Prezydent powołuje: pierwszego prezesa Sądu Najwyższego; prezesa i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego; prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego; prezesów Sądu Najwyższego oraz wiceprezesów Naczelnego Sądu Administracyjnego; członków Rady Polityki Pieniężnej; Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Do uprawnień prezydenckich należy ponadto powoływanie i odwoływanie członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Zgodnie z ustawą o prokuraturze, prezydent powołuje i odwołuje Prokuratura Generalnego i jego zastępców. Prezydent występuje do Sejmu z wnioskiem o powołanie szefa NBP.
Do kompetencji prezydenta należy ponadto: nadawanie obywatelstwa polskiego i wyrażanie zgody na jego zrzeczenie się; nadawanie orderów i odznaczeń; stosowanie prawa łaski. Prezydent powołuje sędziów; nadaje też na wniosek szefa MON stopnie wojskowe.
źródło: Serwis Samorządowy PAP/PAP, fot. andrzejduda.pl
Ludzie:
Andrzej Duda
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Komentarze
1016 komentarzy
@Ben50......skoro ma rację Kukiz dlaczego do tej racji sam tak do końca nie jest przekonany, i do niej nie przekonuje ,tylko miota się jak panienka co chciała by a boi się , idea choć dobra jak piszesz ,to nie zmiany ,czyny jeszcze raz czyny a owych niestety u Kukiza brak ......
@ Psychoterapeuta oto masz dowód co znaczy koryto !
@zezem ......kto to jest Kopaczowa????? jakaś twoja koleżanka....to co przedtem była niemową ???skoro dopiero teraz przemówiła ......bo jeżeli piszesz o pani premier ? ona nie przemawia , raczej czyta teksty które ma napisane ,a to nie to samo co przemawiać .........
Myślicie że PiS rozliczy PO? powsadza do więzień aferzystów i przekrętasów?Ja sie przestałem łudzić po zapowiedzi Mazowieckiego "grubej linii"Wprowadzono w życie zasadę "nie sądźcie a nie będziecie sądzeni' PO, Kukiz ma racje ! Miała być demokracja, a jest rządowa autokracja bezprawie bezkarność i monopol. Zwłaszcza w sprawiedliwości prokuraturze i spraw wewnętrznych. Posłowie partie i rządzący nie są zobligowani w stosunku do wyborców. Decydują wedle własnej woli i korzyści. Jesteśmy ubezwłasnowolnieni. Zniewoleni prawnie i zadłużeni państwowo. Aby ten system rozwalić, wpierw musi być demokracja bezpośrednia, rządy większości głosów społeczeństwa w sejmie itp. Bez przywilejów, wszyscy albo nikt, równi w prawie i biznesie. Albo JOW Polskie na tej samej zasadzie ! Obywatel jak poseł, powinien mieć prawo wiedzieć rozumieć decydować bezpośrednio we wszystkim co go dotyczy. Reszta samo się ułoży. ( na przykład w systemie obecnym - w sejmie senacie itp. na to samo pytanie jedni głosują na tak ! drudzy na nie ! Samozwańcom profesjonalistom itp. wolno, a reszcie narodu NIE! ) Kukiz w tym przypadku Ideję ma dobrą, przynajmniej jak nie pomoże to nie zaszkodzi. W innych sprawach jego poglądy polityczne mnie nie obchodzą. Nikt nie jest doskonały! Żeby go nie wykończyli moralnie i psychicznie. Należy mu się większe częstsze wsparcie publiczne, na wszystkie sposoby do czasu wyborów. Jestem ZA Kukizem ! Nic tak nie łączy społeczeństwa i narody jak demokracja. Antydemokraci monopoliści i autokraci do wora i koniec z układem MAGDALENKI !!!
po co dowody na straszenie PISiorami. Wystarczy prezydent wszechPISiorów Andriusza Dudajew.
Przemówienie Kopaczowej jak i cała Rada Krajowa było niespójne i wyglądało jak szamotanie się tonącego w swoim bagnie. Z jednej strony straszyła PiS-em i powrotem do złych czasów PiS-u a zaraz potem zaprosiła na scenę jednego z głównych kreatorów polityki PiS z tamtych czasów. Dowiedzieliśmy się ile to PO pobudowało różnego dobra. No więc chciałem zauważyć że dróg nie budowało PO tylko drogowcy a budynki - budowlańcy. A wszystko nie za pieniądze PO tylko z naszych podatków. I gdyby nie niewyobrażalna ilość przekrętów i korupcja to drogowcy i budowlańcy wybudowali by o wiele wiele więcej i taniej. Powrót do straszenia PiS to pewnie pomysł Kamińskiego. Szkoda że Kopaczowa nie poszła w kierunku rozliczeń i obietnic realnego samooczyszczenia PO z oszustów, złodziei i kolekcjonerów dóbr wszelakich - n.p. zegarków. To może by przekonało parę osób. Straszenie PiS już dawno przestało działać. Wybory prezydenckie były tego najlepszym dowodem.
psychol, a może wkleisz jak Kopaczowa w przemówieniu rozjechała Pismatołów i Kaczorka- lalkarza bawiącego lalkami pociągając za sznureczki?
Dorn i Napieralski na listach PO. A my przypominamy, co mówił o nich Stefan Niesiołowski.Ludwik Dorn ma być kandydatem PO w wyborach do Sejmu, a Grzegorz Napieralski ma wystartować z ramienia tej partii do Senatu - dowiedziały się "Fakty" TVN. A jeszcze niedawno czołowy poseł PO twierdził, że Dorn to "kanalia", a Napieralski jest "obrzydliwym załganym hipokrytą".Dorn (wcześniej PiS) ma być kandydatem Platformy do Sejmu, a Napieralski (wcześniej SLD) do Senatu. "Na listach PO znaleźli się ludzie dotąd spoza polityki, ale także ci, którzy nie są debiutantami, a przyszli do Platformy i z lewa i z prawa" - skomentowała to posunięcie premier Ewa Kopacz.Otóż Ludwik Dorn to według posła PO "zupełnie marginalny i groteskowy człowiek", a także "nieuk" i "kanalia", do tego "całkowicie niewiarygodna" w swoich działaniach.Natomiast Grzegorz Napieralski jest zdaniem Niesiołowskiego "betonem, aparatem, odmłodzonym Stefanem Olszowskim [komunistyczny dygnitarz w PRL - przyp. niezalezna.pl]" oraz "wybrykiem demokracji". To również "obrzydliwy załgany hipokryta" i "obłudnik".
objektyw, u mamy wszystko w porządku, dalej ma alergię na PISiomatołków i sfilcowane berety Rydzyka. Szedłem przez park, twoja matka dalej ssie i jeszcze za to płaci.
radością napawa mnie możliwość dania wam trochę uciechy. Czas w którym z wściekłych, z pianą na pyskach PISiorowców zmieniacie się w chłopców bawiących się pacynką kaczorkiem - bezcenne !
@zezem ....jestem ładniejszy ,i o wiele zwinniejszy,wypisz wymaluj cały Ty !!!!!!!!!. a co u mamy ????pozdrowionka .......
nie moja postura, ale objektywny podał swoje wymiary: 72 kilogramów i wzrost 1,72m
zezem tanczy bregdensa https://youtu.be/K3f2GtWmZhY
SZOK! Już w 2005 roku Lepper przewidział powstanie NowoczesnaPL! https://youtu.be/6CgMFYLZNfw
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1041267,title,Luksemburg-omija-Donalda-Tuska,wid,17815414,wiadomosc.html .A miał być ważniejszy jak maga w zupie.......
Z depeszy dowiadujemy się, że Petru był „nieformalnym doradcą” Donalda Tuska i „formalnie nie zajmuje żadnego stanowiska w rządzie”. Lider stowarzyszenia NowoczesnaPL działał jako pośrednik, by nie zaburzyć promowanego przez rząd obrazu Polski jako kraju, którego kryzys gospodarczy nie dotknął w poważniejszym stopniu. Pracownik amerykańskiej ambasady zauważał przy okazji, że największym problemem zagrażającym polskiej gospodarce były... banki. 70 proc. z nich należy do zagranicznych korporacji. „Instrukcje dotyczące zatrzymania akcji kredytowej i przeczekania kryzysu ze strony dominujących banków z Rzymu, Frankfurtu czy z innych miast, skierowane do ich lokalnych filii, mogłyby przynieść katastrofalne skutki dla polskiego sektora finansowego” – czytamy. Odnosząc się do polskiego rynku hipotek, autor wiadomości informuje amerykańską dyplomację, że jest on zdominowany przez franka szwajcarskiego.Obecnie ekonomista związany z Leszkiem Balcerowiczem, doradca Donalda Tuska i pośrednik w rozmowach z amerykańską dyplomacją oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym stał się... liderem formacji liberalnych „reformatorów”. 12 maja wsparł Kandydaturę Bronisława Komorowskiego twierdząc, że jego pomysły na politykę podatkową to „krok w dobrym kierunku
Wikileaks: Ryszard Petru był „nieformalnym doradcą” Donalda Tuska.Według jednej z depesz ujawnionych przez Wikileaks, Ryszard Petru – lider ruchu NowoczesnaPL – był w 2009 r. nieformalnym doradcą premiera Donalda Tuska. Niedawno wspierał Bronisława Komorowskiego.Autor tajnej depeszy wysłanej z amerykańskiej placówki w Warszawie do urzędników w Waszyngtonie, przedstawił Ryszarda Petru jako jednego z byłych współpracowników Leszka Balcerowicza, prowadzącego rozmowy w sprawie ewentualnego wsparcia finansowego ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Autor depeszy tłumaczył, że protegowani Balcerowicza dominują w środowisku liczących się w Polsce ekonomistów. Petru miał zapewnić Amerykanina, że w razie kryzysu polskie władze mogą liczyć na wsparcie w wysokości 10 miliardów dolarów. W ocenie urzędnika, rozmowy prowadzone przez Petru miały przygotować amerykańską dyplomację.
Oprócz załatwienia pracy dla znajomego Julii Pitery, Kwiatkowski miał pomagać przy rekrutacji na stanowiska do NIK także innym osobom będącym kumplami najważniejszych osób w państwie. Z opublikowanych nagrań wynika, że zdradził on wcześniej rekrutacyjne pytania osobie, która później brała udział w oficjalnym konkursie o stanowisko. Chodzi o dyrektora delegatury NIK w Łodzi Przemysława Szewczyka. Z udostępnionych nagrań wynika, że szef NIK zdradził mu pytanie, jakie miało paść w trakcie przesłuchania. To jednak nie koniec skandalu z ustawionymi konkursami na pracę w NIK. Z doniesień Radia ZET wynika, że Jolanta Gruszka, była szefowa gabinetu politycznego premier Ewy Kopacz, miała załatwić posadę dyrektorską w NIK Kornelowi D., którego żona okazała się być koleżanką Iwony Sulik, byłej rzeczniczki rządu Kopacz...edno jest pewne - platformiana ekipa w spektakularny sposób osiągnęła dno. Tymczasem wszystkie ogólnopolskie telewizje solidarnie milczą na ten temat. Nie mam wątpliwości, że w akcji tej chodzi o to, by informacja o kolejnej żenująco-kompromitującej aferze dotarła do jak najmniejszej liczby odbiorców. By platformianej sitwie żyło się lepiej... Ludzie! Kiedy w końcu powiemy "dość" i przestaniemy udawać, że nic się nie stało?!?
Niewiarygodna buta rządowych telewizji! Całkowicie milczą na temat nowe afery uderzającej w Platformę! Propaganda i zakłamanie rzeczywistości jak w PRL!Nikt chyba nie spodziewał się, że ostateczny upadek platformianej ekipy będzie aż tak spektakularny. Na jaw wychodzą kolejne żenujące materiały pokazujące jak gigantyczna jest skala nepotyzmu wśród rządzących nami od 8 lat polityków. Okazało się, że nieprzekupna "dorszowa" Pitera miała wydzwaniać do prezesa NIK, aby załatwić kumplowi robotę! Kwiatkowski pomógł także w załatwieniu pracy dla koleżanki rzeczniczki prasowej rządu Kopacz, a innemu "misiowi" zdradził pytania konkursowe. Nepotyzm i kumoterstwo na całego, tymczasem ogólnopolskie telewizje całkowicie milczą na ten temat! Zakłamanie rzeczywistości jak w PRL!Według najnowszych doniesień Julia Pitera (ta od wyśledzenia w rządzie PiS nieprawidłowości przy zakupie dorsza za 8 zł) miała dzwonić do prezesa NIK (Krzysztofa Kwiatkowskiego) w sprawie załatwienia pracy dla swojego znajomego. Szef NIK odpowiedział, że póki co nie ma wolnego etatu, ale będzie pamiętał. Okazało się, że etat dla kumpla znalazł się po upływie raptem kilku miesięcy.
Jan Bury PSL koalicjant PO powiedzial w Polacie zy nawet za rzadow PIS nie bylo czegos takiego jak teraz jest nazwal to panstwo policyjne Tak, to nawet za PiSu nie było. Żyjemy w państwie policyjnym- powiedział Jan Bury Gugale Jarosławowi.
jest Kurski i Kurski. Tego mądrzejszego warto czytać : http://wyborcza.pl/1,75968,18679514,gumkowanie-walesy.html#MTstream
śpiewać każdy może, jeden lepiej drugi trochę gorzej. Np, Jeszcze Wolska Nie Zginęła w wykonaniu kaczusia https://www.youtube.com/watch?v=VzITp6hubD0
Kopaczka śpiewać nie umie,a co dopiero rządzić,hicior:
https://www.youtube.com/watch?v=lHK5Cj6d0RI
Ciota? nie, nie, do waszego klubu starszego pana z kotem, oraz ubierającego się w sukienki ojczulka, nie wstąpię.
Radio Zet: była szefowa gabinetu Ewy Kopacz miała interweniować w NIK ws. posady.Radio Zet dotarło do kolejnych stenogramów podsłuchanych rozmów dotyczących nieprawidłowości w NIK. Radiostacja informuje, że wynika z nich, iż Kornel D., jeden z wicedyrektorów jednego z departamentów NIK trafił tam po poleceniu Jolanty Gruszki – byłej szefowej gabinetu politycznego Ewy Kopacz. Według ustaleń Radia Zet, koleżanką żony Kornela D. miała być Iwona Sulik, była rzeczniczka rządu.W aktach sprawy ma znajdować się zapis rozmowy, w której Krzysztof Kwiatkowski informuje Jolantę Gruszkę, że polecony przez nią Kornel D. wygrał konkurs i obejmie stanowisko w NIK. Dodaje jednak: "ten dżentelmen wszystko ci zawdzięcza, bo szczerze mówiąc, najsłabiej wypadł".Radio Zet twierdzi także, że do szefa NIK-u miała dzwonić także Julia Pitera z prośbą o tym, żeby pamiętać o jej znajomym, który chciał pracować w NIK-u. Kwiatkowski miał wówczas powiedzieć, że nie ma obecnie miejsca, ale będzie pamiętał o tym człowieku.
Jarosław Kuźniar TVN przeprowadził w piątek, 28 sierpnia. „(…) rozmowa Kuźniara z rzecznikiem rządu Cezarym Tomczykiem dotyczyła poważnego zarzutu prokuratury wobec szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. Tomczyk robił wszystko, aby pokazać, że Kwiatkowski ma niewiele wspólnego z Platformą. Aby całkiem zdjąć z PO odium tych oskarżeń, skłamał, mówiąc, że Kwiatkowski został szefem NIK również dzięki głosom posłów PiS. Tymczasem, to dość powszechnie znany fakt, akurat PiS w całości był przeciwko nominacji Kwiatkowskiego. Dziennikarz, prowadzący polityczne rozmowy, nie może takich rzeczy nie wiedzieć. A jeśli nawet, to przed rozmową musi się do spotkania przygotować. Ta pozornie drobna rzecz dyskwalifikuje Kuźniara jako dziennikarza. Jednocześnie jest objawem kompletnego upadku polskiego dziennikarstwa. Już nie tylko ze względu na polityczne skrzywienia, ale nieprzestrzeganie najprostszych zasad naszego rzemiosła”
Zezem cioto wrociles gdzie byles ojca szukales Objektywny on ma partnera zony niema
" Duda: Nie przejmuję się krytyką, że angażuję się w kampanię PiS. Jeżeli pani tak uważa, proszę bardzo ". No i sprawa czysta. Jestem zwolniony z utożsamianiem się z prezydentem. Dziś na Westerplatte pokazał wiochę i siano w butach. Pszenno-buraczany prezydent i taki sam elektorat.
objektyw,nie pisze się żona +++ tylko XXXL. A jeśli twój wzrost to 172, to do pisiuarów koczora pasujesz. Małe i wredne. Oczywiście, jak zwykle u ciebie brak własnej inwencji twórczej. Taki sobie pisiowski patafianek.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Cezary-Tomczyk-nie-ma-mowy-o-zadnych-nowych-kwotach-ws-uchodzcow,wid,17813895,wiadomosc.html?ticaid=11581d Ja do pani premier nic nie mam ,ale mam do rzetelności dziennikarzy .......np -wiadomości....dziennikarz mówi >pani premier powiedziała ,tylko że ona nie powiedziała a przeczytała ,a czytając z kartki to ja nie wiem czyje słowa czyta pani premier ,to może ktoś wreszcie powie pani premier że mówienie z kartki do narodu jest raczej czytaniem do narodu napisanym nie koniecznie przez panią premier .......
Co istotne - w 2010 roku instrukcje Tuska do gazowych negocjacji z Rosją rząd uznał za tajemnicę służbową opatrzoną klauzulą "zastrzeżone". Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami dostęp do dokumentów z taką klauzulą był zastrzeżony jedynie przez przez dwa lata. W między czasie posłowie PO-PSL zmienili jednak prawo (nowelizacja ustawy o ochronie informacji niejawnych z 2011 roku). Wprowadzono wówczas regułę, zgodnie z którą dostęp do tego typu dokumentów "decyzją kierownika jednostki organizacyjnej" może być zastrzeżony na czas nieokreślony. Rząd Tuska skrzętnie to wykorzystał i utajnił instrukcje negocjacyjne na czas nieokreślony. Ewa Kopacz ani myśli zdjąć z ww. dokumentów klauzuli tajności. Widać zatem, że platformiana władza czegoś musi się obawiać. Może chodzi o kwestie jakiegoś "deal-u", który został wówczas poczyniony? Wy zrobicie coś dla nas, ale w zamian za to będziemy wam płacić najwyższe rachunki za gaz w całej Europie? Niewykluczone również, że Tusk mógł być czymś szantażowany? Czym dokładnie? Może jakąś durną wypowiedzią na temat Lecha Kaczyńskiego (typu jak dobrze by było, gdyby oni wszyscy poszli się j....), którą nagrała klapa marynarki Putina na molo w Sopocie? Niestety nie dowiemy się jakie były rzeczywiste okoliczności zgody Tuska na to, aby Polska płaciła tak wysoką cenę za błękitne paliwo sprowadzany z Rosji. Dopiero premier nie związany z platformerską sitwą będzie mógł ujawnić opinii publicznej zatajone przez obecnego szefa Rady Europejskiej instrukcje negocjacyjne.
Dlaczego Tusk utajnił instrukcje dot. negocjacji z Gazpromem w/s cen gazu? Jakie są okoliczności jego zgody na to, aby Polska płaciła najwięcej w Europie?Okazało się, że Polska w 2013 roku płaciła rosyjskiemu Gazpromowi 526 USD za 1 tys. m3 gazu. Była to najwyższa cena w całej Europie - około 40 proc. wyższa od ceny rynkowej. Tak wysoki haracz był efektem "prac" zespołu polskich negocjatorów, którzy pod kierownictwem Waldemara Pawlaka od marca 2009 do października 2010 ustalali z przedstawicielami Gazpromu warunki cenowe długoterminowej umowy na dostawy gazu do Polski. Co ciekawe - Donald Tusk osobiście podjął decyzję, aby utajnić przed opinią publiczną instrukcje negocjacyjne jakie wówczas zatwierdzał i podsyłał Pawlakowi. Czyżby czegoś się obawiał?Rząd Tuska czynnie uczestniczył w negocjacjach z Rosjanami na temat nowej długoterminowej umowy na dostawy gazu do Polski, które rozpoczęły się w marcu 2009 roku. Polskiej grupie negocjacyjnej przewodził ówczesny minister gospodarki Waldemar Pawlak. Donald Tusk podsyłał Pawlakowi tzw. instrukcje negocjacyjne, w których wyznaczał wytyczne na temat stanowiska strony polskiej oraz margines do ustępstw wobec Gazpromu. Negocjacje zakończyły się w październiku 2010 roku podpisaniem bardzo niekorzystnego dla Polski wieloletniego kontraktu na dostawy gazu z Rosji, który skutkował narzuceniem gigantycznego haraczu wobec Gazpromu (ustalono, że cena sprzedawanego Polsce gazu będzie o około 40 proc. wyższa od ceny rynkowej).
Symboliczne podsumowanie prezydentury. Usechł dąb posadzony przez Komorowskiego.W czasie uroczystości otwarcia zmodernizowanego Muzeum Pałacu w Rogalinie – które odbyły się 30 maja tego roku – ówczesny prezydent Bronisław Komorowski posadził dąb. Żołędzi z niego jednak się nie doczekamy, bo drzewo – po zaledwie trzech miesiącach od posadzenia – uschło.Pan Bronisław Komorowski, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, dnia 30 maja 2015 roku posadził podczas wizyty wieńczącej zakończenie rewaloryzacji i modernizacji Zespołu Pałacowo-Parkowego w Rogalinie dąb szypułkowy Quercus robur L., wyhodowany z żołędzi zebranych z jednego z Dębów Rogalińskich o imieniu Lech” – głosi napis na tabliczce umieszczonej przy drzewie.To zresztą nie pierwszy taki przypadek. Jak informowało w sierpniu ubiegłego roku Radio Gdańsk – Dąb Wolności, zasadzony dwa miesiące wcześniej przez Komorowskiego w Sopocie również usechł.W tym kontekście dość symbolicznie brzmią słowa Bronisława Komorowskiego, który podczas sadzenia dębu w Sopocie powiedział: „Nie podlewajmy Dębu Wolności trucizną, jaką jest polityczna hipokryzja”...
http://niepoprawni.pl/blog/4459/czy-ludzie-wiedza-ile-placimy-unii-europejskiej @zezem......zamiast pomstować i pisać pierdy na pisiorów , to czytaj i ucz się ucz >bo nauka to potęgi klucz.........
Należy podkreślić, że pieniądze w kasie państwa, a właściwie ich brak, rzutują na każdą dziedzinę życia społecznego. Służba zdrowia, oświata, szkolnictwo, obronność, infrastruktura czy wspieranie innowacji - wszędzie tam potrzebne są środki finansowe w odpowiedniej wysokości. Problem w tym, że rząd Ewy Kopacz tych pieniędzy najzwyczajniej w świecie nie posiada. Tylko od początku tego roku w kasie państwa zabrakło już 26,6 mld zł. Konsekwencją gigantycznego deficytu jest silny wzrost długu - w czerwcu zadłużenie Polski przyrastało w tempie ćwierć miliarda złotych dziennie (252,3 mln zł), a w ciągu pierwszych sześciu miesięcy wzrosło aż o 37,871 mld zł.
Niestety dla mainstreamowych telewizji to nie jest temat, który nadaje się na nagłośnienie w serwisach informacyjnych. Oni wolą tematy znacznie mniej inwazyjne dla obecnej ekipy rządowej. Wolą zajmować się waleniami w Bałtyku, jeleniami w Wiśle i legendami o złotym pociągu, aniżeli sprawami, które mogą mieć realne przełożenie na życie każdego z nas. Taki oto wątpliwy urok mediów III RP...
W Polsce, mimo coraz większych zmian w świadomości społeczeństwa, nadal główną rolę w kształtowaniu opinii publicznej mają tzw. media głównego nurtu (przez niektórych nazywane mediami mętnego nurtu). Mam tutaj na myśli przede wszystkim ogólnopolskie stacje telewizyjne oraz ich serwisy informacyjne. To one docierają do największej liczby odbiorców medialnego przekazu. To one mają największy wpływ na to, o czym Polacy rozmawiają. Dzięki niewątpliwej "sile rażenia" w postaci możliwości dotarcia jednorazowo do kilku milionów ludzi, media mainstreamowe mogą realnie kształtować to, czy jakaś sprawa o znaczenia dla całego państwa będzie problemem ogólnopolskim, czy też pozostanie znana zdecydowanie węższej grupie społecznej (np. użytkownikom internetu, gdzie dostęp do informacji nie jest reglamentowany).Trzy największe stacje telewizyjne (TVP, TVN i Polsat), które swoim zasięgiem obejmują 99 proc. gospodarstw domowych w Polsce, na pewne tematy mogą kłaść zdecydowanie mocniejsze akcenty, a inne wyciszać lub całkowicie pomijać. Tak też było w ostatnich dniach, kiedy wysypało się mnóstwo tematów zastępczych z waleniem, łosiem i złotym pociągiem na czele. Całkowicie pomijany i lekceważony był jednak temat, który moim zdaniem powinien być permanentną "jedynką" w serwisach informacyjnych, czyli fatalny stan finansów naszego państwa.
Finanse kraju w opłakanym stanie, a dla rządowych dziennikarzy najważniejszymi info są waleń w Bałtyku, łoś w Wiśle i legenda o złotym pociągu.Tematy zastępcze w mediach głównego nurtu mają się świetnie. Idealnym dowodem na to są ostatnie dni, kiedy nastąpił ich prawdziwy wysyp. Rządowi funkcjonariusze medialni najpierw podniecali się wyłowionym z Bałtyku martwym waleniem, potem łosiem brodzącym w Wiśle, a teraz "złotym pociągiem", który (jako świetna legenda) potrafi zająć uwagę milionów odbiorców telewizyjnego przekazu. Tymczasem nikt nie mówi o fatalnej kondycji w jakiej znalazły się finanse naszego kraju. Nikt z dziennikarzy głównego nurtu nie wspomina o gigantycznym deficycie budżetowym lub dramatycznym wzroście zadłużenia. Dlaczego? - Bo mogłoby to zaszkodzić notowaniom ekipy, która do tego doprowadziła...