Sobota, 21 grudnia 2024

imieniny: Tomasza, Piotra, Tomisława

RSS

Powódź, susza i po co nam zielony ład? Zmiana klimatu to fakt [FELIETON]

29.09.2024 22:18 | 35 komentarzy | Katarzyna Barczyńska-Łukasik

Nasz kraj zostaje boleśnie doświadczony powodzią. W innych częściach trwa susza hydrologiczna. We wrześniu uczniowie mieli skrócone lekcje, bo trudno się uczyć w temperaturze oscylującej w granicach 30 stopni C i więcej. Tymczasem górnicy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej zachęcani są do zbierania podpisów przeciwko zielonemu ładowi. Czy nadal znajduje się ktoś, uważający, że zmiany klimatyczne to ściema?

Powódź, susza i po co nam zielony ład? Zmiana klimatu to fakt [FELIETON]
Zielony ład - czy uratuje planetę? Fot. pixabay, JSW
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Właśnie dzisiaj pytania o tak zwany zielony ład wydają się bardziej aktualne niż wcześniej. Swoje stanowisko w tej sprawie jasno wyraziła „Solidarność” górnicza. Związkowcy zażądali od rządu przeciwstawienia się niekorzystnym zapisom, które mają godzić w polski sektor górniczy i jego pracowników. Pogląd, że zielony ład jest dla Polski złem, a nawet godzi w jej suwerenność, nie jest wcale odosobniony. Inna sprawa czy ma, choć odrobinę racjonalizmu.

O co więc chodzi w zielonym ładzie?

Głównym założeniem jest ograniczenia emisji gazów cieplarnianych netto w Unii Europejskiej o co najmniej 55% do 2030 r. w porównaniu z poziomami z 1990 r. Cel ten jest prawnie wiążący i opiera się na ocenie skutków przeprowadzonej przez Komisję Europejską. Nie dziwi to, gdyż spalanie paliw kopalnych, wycinanie lasów i hodowla zwierząt gospodarskich w coraz większym stopniu wpływają na klimat i temperaturę Ziemi. Jasno o tym mówią następujące dane: lata 2011-2020 były najcieplejszą dekadą w historii, a średnia temperatura na świecie w 2019 r. wyniosła 1,1 °C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Globalne ocieplenie wywołane przez człowieka rośnie obecnie w tempie 0,2 °C na dziesięć lat. Dwutlenek węgla pochodzący z działalności człowieka przyczynia się do globalnego ocieplenia w największym stopniu. Do 2020 r. jego stężenie w atmosferze wzrosło do 48 proc. powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej (do 1750 r.). Tym sceptykom, którzy wskazują na naturalne przyczyny wzrostu temperatury na Ziemi, jak na przykład zmiany promieniowania słonecznego lub aktywność wulkaniczna, trzeba powiedzieć, że jest to wzrost temperatury mniej niż ±0,1 °C.

Co powoduje wzrost emisji CO2?

Przede wszystkim spalania paliw kopalnych: węgla, ropy i gazu, ale też wycinanie lasów, „przemysłowa” hodowla zwierząt gospodarskich, nawozy azotowe.  Warto zaznaczyć, że latanie samolotami odpowiada za ok. 2-3 proc. emisji CO2 do atmosfery, co wcale nie jest tak mało. Jasne staje się więc, że zatrzymania ocieplenia klimatycznego nie da się osiągnąć bez zahamowania emisji dwutlenku węgla. Jak to zrobić? Wprowadzenie tzw. opłat klimatycznych wydaje się skutecznym rozwiązaniem. Kto emituje ponad normy, na które zgodziła się społeczność międzynarodowa - płaci więcej, aż dojdzie do wniosku (oby jak najszybciej), że mu się to nie kalkuluje. Prawa ekonomii zadziałają i zrobią swoje.  Jeśli niektóre produkty, kupowane przez nas w sklepach, będą zawierały dodatkowe koszty wyznaczone przez tak zwany ślad węglowy, po prostu nie będą tak chętnie wybierane, a ludzie ze względów finansowych ograniczą swoje podróże samolotami. Rzecz jasna, wprowadzenie tych rozwiązań powinno dotyczyć całego świata, a nie wybranych krajów.

Jakie są konkretne skutki zmian klimatu w Polsce?

Tak sobie możemy teoretyzować o zmianach klimatu, ale przejdźmy do konkretów. Za powódź, która tak niedawno wystąpiła w południowej części Polski, są odpowiedzialne właśnie te zmiany. Zdaniem naukowców, tak wysokie sumy opadów w takiej cyrkulacji powietrza nie występowały w Polsce nigdy.  Nowością, niestety negatywną, jest wysychanie rzek na Podlasiu, Suwalszczyźnie, Mazurach i znaczącej części Mazowsza. Teraz siedzimy sobie w domach, woda leci z kranu, po artykuły spożywcze chodzimy do sklepu. Jednak w przypadku postępujących zmian klimatycznych nie będziemy mogli w tak łatwy sposób zaspokoić swoich potrzeb. Jak to już ma zresztą miejsce w innych częściach świata.

Można odrzucać ustalenia naukowców, ale co to da?

Można wprawdzie odrzucać ustalenia naukowców i powtarzać w kółko, że zmiany klimatu są ogólnoświatowym spiskiem, ale co to da? Możemy udawać, że powodzie, ulewne opady deszczu czy susze są czymś normalnym i zawsze się zdarzały. Owszem zdarzały, jednak chodzi tutaj o intensywność i częstotliwość ich występowania. Możemy udawać, że wydobywanie węgla i spalanie go wcale nie dostarcza do atmosfery dwutlenku węgla, nie zatruwa nam powietrza, nie ociepla klimatu. Tak samo da się powiedzieć, że Ziemia jest płaska, a na dodatek jest centrum Wszechświata. Czy to coś zmieni?

Czy zielony ład coś zmieni? Gwarancji nie ma, ale dla nas ludzi, dobrze by było, aby zmienił i zatrzymał degradację środowiska. Naukowcy alarmują, że sytuacja jest tragiczna.

A co z naszymi kopalniami? Część z nich ma już prawie wyczerpane złoża, inne mają wysokie koszty wydobycia, bo muszą schodzić coraz głębiej, jeszcze inne z trudem wychodzą na swoje. Warto usiąść i ustalić, jak wprowadzić elementy zielonego ładu, aby część pracowników mogła znaleźć pracę w innych branżach, część skorzystać z osłon finansowych i przejść na emerytury czy specjalne urlopy. Poza tym pod hasłem zielony ład – kryje się troska o naszą planetę. Niech pomyślą o tym szczególnie ci, którzy mają dzieci i wnuki, co im zostawią i czy będzie dało się jeszcze tutaj żyć.

Podczas pisania artykułu autorka posiłkowała się danymi zawartymi na stronie naukaoklimacie.pl , którą tworzą profesorowie polskich uniwersytetów, Polskiej Akademii Nauk, a także wykładowcy uczelni zagranicznych z Kanady i USA. Zachęcam do przeczytania artykułów znajdujących się na tej stronie. Z oczywistych względów nie przytaczałam wszystkich wykresów, obliczeń i wyjaśnień, które uzasadniają tezy zawarte w artykule.