Wtorek, 19 marca 2024

imieniny: Józefa, Bogdana, Laili

RSS

Dwie Polski - refleksja Janusza Nowaka o stanie wojennym

13.12.2021 12:30 | 26 komentarzy | web, ż

„Solidarność” została jeśli nie całkowicie złamana, to mocno osłabiona, a osiem lat później okazało się, że niektórzy jej liderzy po prostu zbratali się z komunistycznymi aparatczykami, zawarli z nimi szemrany deal, ku wielkiemu rozczarowaniu milionów Polaków - pisze dr Janusz Nowak o stanie wojennym i jego skutkach.

Dwie Polski - refleksja Janusza Nowaka o stanie wojennym
Janusz Nowak pochodzi z Wodzisławia Śl., jednak od młodości jest związany z Raciborzem. Jest nauczycielem, krytykiem literackim, poetą i animatorem kultury. Uczył w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Raciborzu, a także wykładał na Uniwersytecie Opolskim oraz Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu. Wspólnie z Markiem Rapnickim tworzy "Almanach Prowincjonalny".
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Każda rocznica grudniowej nocy sprzed czterdziestu lat oznacza dla mnie i dla osób z mojego pokolenia powrót fali wspomnień i emocji. Spośród mnóstwa reminiscencji wybijają się te, które silnie się wiążą z osobistymi i rodzinnymi doświadczeniami. Mam takich wspomnień niemało, ale nie o nich pragnę dzisiaj – w czterdziestą rocznicę tamtego grudnia – mówić. To prawda, dotknęły mnie w czasie stanu wojennego pewne szykany, znalazłem się wśród niespełna dwudziestu raciborskich nauczycieli, których na celownik wzięli komisarze WRON-y, byłem poddany inwigilacji. Jednak z perspektywy czterech dekad dostrzegam wyraźnie, że epatowanie własną „martyrologią” byłoby niestosowne. Ważne jest podtrzymywanie pamięci o dziewięciu poległych na „Wujku”, o ponad stu ofiarach śmiertelnych (to dane oficjalne, zapewne zaniżone), o tysiącach internowanych, setkach więzionych, bitych, upokarzanych, skazanych na banicję.

Ale trzeba też pamiętać o sprawach gorzkich i bolesnych. Trzeba, jak chciał Stefan Żeromski, „rozdrapywać narodowe rany, aby nie zabliźniły się błoną podłości”.

O czym myślę? O tym, że operacja pod nazwą „stan wojenny” – starannie przygotowana i perfekcyjnie przeprowadzona – miała przede wszystkim na celu przetrącenie kręgosłupa wielomilionowego ruchu „Solidarności”, będącego kolejną polską insurekcją, walką o niepodległość, o zrzucenie sowieckiej opresji. I, niestety, reżyserzy tej operacji osiągnęli sukces. „Solidarność” została jeśli nie całkowicie złamana, to mocno osłabiona, a osiem lat później okazało się, że niektórzy jej liderzy po prostu zbratali się z komunistycznymi aparatczykami, zawarli z nimi szemrany deal, ku wielkiemu rozczarowaniu milionów Polaków.

Na szczęście testament „Solidarności” nie został zapomniany. Nie brakuje zdeterminowanych osób i środowisk – w obozie rządowym i poza nim - które wbrew wszystkiemu umacniają suwerenność Polski. To jest obecnie najważniejsze zadanie, bo gołym okiem widać siły – wewnętrzne i zewnętrzne – źle się czujące z polską niepodległością, odczuwające dyskomfort z powodu odzyskiwania przez Polskę podmiotowości na arenie międzynarodowej.

To nie jest nic nowego, tak jest od dawna, od blisko trzystu lat. Jarosław Marek Rymkiewicz, odwołując się do diagnozy Adama Mickiewicza, tak zdefiniował to zjawisko: „istnieją oraz istniały dwie Polski […], istnieją (i może zawsze będą istnieć) Polacy, którzy kochają Polskę i są jej wierni – i jeszcze jacyś inni Polacy, którym Polska nie jest do niczego potrzebna”.

Janusz Nowak


Zobacz również: