Poniedziałek, 28 października 2024

imieniny: Szymona, Tadeusza, Judy

RSS

Morderstwo w Skrzyszowie: Jestem wielkim zagrożeniem dla zabójcy

12.06.2017 07:00 | 12 komentarzy | acz

– Najbardziej boję się tego, że kiedyś powiem „dzień dobry” osobie, która zabiła mi bliskich – mówi Eugenia W., jedyna osoba, która przeżyła masakrę w Skrzyszowie. Kobieta do dziś nie potrafi sobie przypomnieć kto zabił jej męża i rodziców.

Morderstwo w Skrzyszowie: Jestem wielkim zagrożeniem dla zabójcy
Policja zamontowała w domu pani Eugenii (z lewej) kamery. Ona sama nie chce pokazywać twarzy Fot. Adrian Czarnota/nowiny.pl
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czy zagadka potrójnego morderstwa w Skrzyszowie zostanie kiedyś rozwiązana?

Koniec śledztwa
Jesienią 2015 r. do Eugenii i Anny przychodzą listem poleconym dwa identyczne pisma. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zawiadamia je jako pokrzywdzone w sprawie, że 15 września umorzyła śledztwo. Anna w złości drze pismo. Jej matka wkłada je do białej koperty i jedzie do adwokata. Koperta nie jest gruba. Trzyma w niej wszystkie materiały dotyczące sprawy, ale większości faktów dowiaduje się z mediów. W zażaleniu na umorzenie domaga się od śledczych przeprowadzenia jeszcze pięciu czynności. Chce między innymi dokładnego ustalenia co stało się z gotówką, która zniknęła z domu, przeszukań u kobiet z ogłoszeń towarzyskich, ponownego przebadania na wykrywaczu kłamstw Grzegorza oraz ustalenie skąd w kasku znalazł się jego włos.

– Prokurator dokonał wszystkich niezbędnych czynności. Sprawa jest o tyle trudna, że brak jest poszlak mogących wskazać na sprawcę i motywy jego działania. Umorzenie postępowania nie stoi na przeszkodzie podjęcia go na nowo, w wypadku ujawnienia nowych okoliczności, co często ma miejsce w praktyce śledczej – napisze sędzia podtrzymując decyzję prokuratury.

Inni by zwariowali
Pomimo umorzenia kilka tygodni temu akta sprawy przesłano do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie. To najlepsza tego typu jednostka w kraju, której pracownikom powierzono między innymi odczyt zapisów tzw. czarnych skrzynek po katastrofie smoleńskiej. Najlepsi biegli mają teraz sporządzić profil psychologiczny sprawcy potrójnego mordu. W badaniach już udział wzięła Anna W., jednak na jej prośbę zostały przerwane. – Nie wiem czemu miały służyć pytania o moje dzieciństwo, zupełnie niezwiązane ze sprawą. My podejrzewamy kto to zrobił i nie rozumiemy, dlaczego ten wątek został już w śledztwie zamknięty – mówi kobieta. Śledczy wyjaśniają, że chodziło o tzw. ślady pamięciowe. Kobieta, która znalazła pobitą rodzinę była w szoku i być może nie zauważyła czegoś istotnego dla postępowania. – Przykro nam, że pani Anna przerwała badanie, bo bez tego przygotowywana opinia może być mniej wartościowa. Wątek sąsiada został bardzo dokładnie sprawdzony, ale dotarliśmy do ściany, podobnie jak z innymi tropami. Każdy z nich sprawdzaliśmy, aż kończyły się nam możliwości – mówi prokurator Karina Spruś.

Śledczy przyznają, że w takich sprawach kluczowy jest czas bezpośrednio po zabójstwie. Im później od czynu, tym trudniej ująć sprawcę. On sam może również zacierać ślady lub tworzyć dowody na swoją korzyść, np. opracować alibi. – Być może szukaliśmy zbyt szeroko – powie w maju 2017 r. osoba związana ze śledztwem. – W tej sprawie jest wiele niejasności. Weźmy np. ten pierwszy napad z 2008 roku. Państwo G. zrzucili sprawcy kask z głowy, ale on miał jeszcze na głowie pończochę. Robiliśmy eksperyment i twarz pod pończochą jest widoczna. Być może starsi państwo nie powiedzieli kim był napastnik i tajemnicę zabrali do grobu – dodaje.

W Skrzyszowie znów spokojnie. W miejscu gdzie stawały radiowozy odrasta trawa. Pani Eugenia przyzwyczaiła się już do życia pod kluczem. Ktoś inny dawno już by zwariował. Całe dnie spędza w domu. Czasem wyjdzie do sklepu. Utrzymuje kontakty tylko z częścią sąsiadów oraz z mieszkającą w pobliżu rodziną. – Boję się, że mordercą jest ktoś, kogo dobrze znam, ktoś stąd – przyznaje. Co pół roku jeździ na hipnozy do Łodzi. Liczy, że w transie przypomni sobie kto zabił jej rodzinę. – Podobno pamięć może mi wrócić nagle, w najmniej oczekiwanym momencie. Chciałbym sobie przypomnieć kto to był, bo raczej go widziałam w tym garażu. Moje życie jest teraz dziwne, ale już się przyzwyczaiłam. Może po zatrzymaniu sprawcy przestanę się wreszcie bać i zaczniemy żyć normalnie. Bardzo bym tego chciała. Siedzę i z nudy patrzę najczęściej w telewizor. Dużo jest teraz tych seriali kryminalnych. Oni tam tak sprawnie rozwiązują różne zagadki morderstw – mówi spoglądając kątem na obraz z kamer.

Adrian Czarnota