Morderstwo w Skrzyszowie: Jestem wielkim zagrożeniem dla zabójcy
– Najbardziej boję się tego, że kiedyś powiem „dzień dobry” osobie, która zabiła mi bliskich – mówi Eugenia W., jedyna osoba, która przeżyła masakrę w Skrzyszowie. Kobieta do dziś nie potrafi sobie przypomnieć kto zabił jej męża i rodziców.
Ankieta
zobacz wszystkieCzy zagadka potrójnego morderstwa w Skrzyszowie zostanie kiedyś rozwiązana?
Dom jak twierdza
Trudno uwierzyć, że drobnej kobiety siedzącej teraz na kanapie boi się zabójca, który bez problemu poradził sobie z dwoma mężczyznami. Eugenia W. jest dla niego ogromnym zagrożeniem i morderca pewnie żałuje, że tak słabo ją pobił. Była najdłużej chronioną przez policję osobą w Polsce. Dłużej chronieni są tylko świadkowie koronni. Zaraz po morderstwie komendant wojewódzki przydzielił pani Eugenii całodobową ochronę policyjną. Zdjęto ją trzy miesiące temu.
Przez blisko pięć lat uzbrojeni policjanci pilnowali jej, bo prawdopodobnie przed atakiem widziała sprawcę. Przez ciosy nic jednak nie pamięta. – Wiedziałam, że nie będą mnie chronić do końca życia. Liczyli, że w tym czasie przypomnę sobie, kto zabił moich bliskich. Niestety pamięć nie wraca – mówi pani Eugenia, ale przerywa jej szczekanie psa. Siedząca obok córka Ania momentalnie wychyla się do drugiego pokoju. Dopiero teraz widzę, że stoi tam duży monitor. Nie pasuje do wyposażenia dawnej sypialni dziadków. Na ekranie widać, że przed furtką stoi jakiś mężczyzna. – To chyba ktoś do odpisania licznika – mówi i wychodzi z pokoju.
Monitor wstawiła tu policja. Po zdjęciu ochrony zamontowano kamery na posesji i wewnątrz domu. Są też inne zabezpieczenia, ale nie można o nich pisać. Dom przypomina twierdzę. – Naszpikowali cały dom elektroniką. Wiem, że działa. Kiedyś pomyliłam kod i momentalnie był telefon z komendy, a po chwili radiowóz na sygnale. Tłumaczyłam im, że to pomyłka, a oni na to, że nie odjadą, dopóki nie zobaczą żywej córki. Musiała im się pokazać – mówi pani Eugenia.
Sąsiedzi zeznali, że pomiędzy godziną 17.00 a 22.00 nikt nie wychodził z domu przy Wspólnej. Nie widziano żadnych obcych pojazdów, nie słyszano podejrzanych odgłosów.
Wcześniej policja była tu przez całą dobę. Policjanci mieszkali na parterze budynku. Zmieniali się początkowo raz na dobę, później dwa razy. Uzbrojona obstawa towarzyszyła pani Eugenii nawet gdy szła na zakupy. Policja bała się, że morderca może wykorzystać taki moment i zabić jedynego świadka. Chroniono również córkę. Gdy Anna W. chciała gdzieś wyjść ze znajomymi, musiała podpisywać oświadczenie, że robi to na własną odpowiedzialność. – To były te same osoby, przyzwyczailiśmy się do nich. Po pewnym czasie zaczęliśmy ich traktować jak rodzinę. Spędzaliśmy przecież z nimi Wielkanoc, Wigilię, Sylwestra – wymienia kobieta. Po chwili wraca jednak do tematu morderstwa. – Po tej tragedii pojawiło się wiele krzywdzących nas plotek. Mamy też żal do prokuratury, że przedwcześnie umorzono śledztwo. Zresztą wszystko panu opowiem, tyle co pamiętam… – mówi.
12 komentarzy
Ergo jak mowimy to tylko konkretnie czyli precyzyjnie. Mowiles o krzywdach wyrzadzonych przez ta rodzine po wojnie co masz na mysli???a podwojne zycie krystiana to slepy tor chyba ze chodzi Baśkę
Sprawa jest dwutorowa, po pierwsze prokuratura Wodzisławska wszystko umarza nawet jak dostaną sprawcę po nos,takie standardy od lat, a druga niezależna sprawa to ze rodzina jest trefna. Już samo prowadzenie podwójnego życia powinno dać do myślenia, tak już kiedyś było.
Ergo jakos mieszkam w skrzyszowie od dziecka a moi rodzice i dziadkowie tu mieszkali od zawsze i nigdy nie slyszeli zeby wysluchowie czy grobelni zrobili cos zlego innym ludziom po wojnie. Moj dziadek jest kombatantem to by wiedzial. Jedynie co mozna powiedziec to stary rajnund byl swiadkiem w sprawie o zabojstwo w 70 latach i byl jakis konflikt o ziemie z rodzina kurów, ktorzy od dawna nie żyją a w ich domu po sasiedzku mieszka stolarz, ktory byl dobrym kolega krystiana wysluchy
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Nie życzę wyjaśnienia sprawy bo starsi ludzie znają ta rodzine i wiedza ile zła zrobiła po wojnie innym ludziom. Może zwyczajnie karma wraca.
Może się między sobą zatłukli?Facet zabił teścia i teściową a następnie żonę w garażu i siebie.Łom zabrała córka po powrocie,schowała,żeby wsioki nie wytykały ich placem,w końcu lepiej być ofiarom,niż córką niepoczytalnego ojca. Jedyny inny,racjonalny wątek po tym Grzegorzu
życzę wam pani Eugenio i pani Anno żeby sprawa się wyjaśniła i żebyście mogły normalnie żyć
A kobiety z ogłoszeń? To może być jakiś inny mieszkaniec Skrzyszowa
Ale w tekście masz też napisane,że Eugenia po przebudzeniu powiedziała,że to Grzegorz!Przywidziało się jej???Kto mając motor pożycza kask? :)))).Te długi też jakimś dziwnym trafem spłacone na drugi dzień...A,że narzędzia czyste...No cóż nikt normalny nie bierze ze sobą do domu dowodów zbrodni.A alibi,które potwierdza rodzina?Heh rodzina to rodzina :).Nie wiem,czy ten artykuł napisany tak specjalnie,ale on wskazuje jedynego winnego,no i chyba nie tylko ja odnoszę takie wrażenie.Wariograf to nie wyrocznia
W tekście masz wyraźnie napisane, że śledczy sprawdzili i na 100 proc to nie Grzegorz.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
A ja w to nie wierzę,że ona nie wie,kto zabił.Z medycznego punktu widzenia jest to niedorzeczne.Gdyby tak było,to miała by też inne uszczerbki na zdrowiu.Kobieta pamięta całą przeszłość,to co było dzień przed i w ten dzień kiedy ktoś ich napadł a samego napadu nie pamięta?Puknijcie się w główkę ludziska.Każdy neurolog powie Wam,że jest to nienormalne.