Lepsze obiady w szkołach
Czy decyzja o serwowaniu uczniom posiłków dostarczanych przez firmy cateringowe była słuszna? Miasto uważa, że tak.
Od września uczniowie wodzisławskich szkół podstawowych i gimnazjów jedli posiłki przygotowane przez firmę cateringową, czyli krakowski Catermed, który złożył tak korzystne cenowo oferty, że wygrał w szkołach. – Miasto nie było zadowolone z jakości świadczonych usług, ale nasze zdanie nie jest w tej kwestii ważne, bo o współpracy decydują dyrektorzy szkół – podkreśla wiceprezydent Eugeniusz Ogrodnik.
Po pierwsze – jakość
Z posiłków najwyraźniej nie byli też zadowoleni uczniowie i ich rodzice, bo liczba stołujących się w szkołach zmniejszyła się o około 40 pocent. Podobnego zdania musieli być również dyrektorzy placówek, bo zrezygnowali z usług krakowskiej firmy i ogłosili nowe konkursy. Dotyczy to łącznie 7 szkół (tylko w Zespole Szkolno–Przedszkolnym nr 7 nie będzie firmy cateringowej, bo tam przedszkolna kuchnia będzie wydawać posiłki uczniom szkoły). Pytanie, czy sytuacja sprzed roku nie powtórzy się? – Bogatsi o doświadczenia dyrektorzy zmierzają do tego, by poprawiła się jakość obiadów. Inaczej przygotowują przetargi, stawiają na gotowanie ze świeżych produktów – tłumaczy wiceprezydent i dodaje, że firmy, które staną do przetargów, będą musiały zmierzyć się z wyższymi wymaganiami. – Myślę, że będzie lepiej – wierzy wiceprezydent, który mimo wszystko decyzję o dostarczaniu posiłków przez firmy cateringowe uważa za słuszną.
Koszt obiadu to nie „wsad do kotła”
Decyzja o likwidacji szkolnych kuchni była podyktowana względami finansowymi. Ich utrzymanie było kosztowne i zanadto obciążało oświatowy budżet. – Przepisy mówią, że w szkole nie musi, ale może działać stołówka. Ale po stronie rodziców jest płacenie wyłącznie za koszt obiadu. Tyle tylko, że interpretacja prawna ministerstwa mówi, że koszt obiadu oznacza „wsad do kotła” – tłumaczy naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Wodzisławiu, Ludwika Kłosińska. A to oznacza, że wszelkie dodatkowe koszty przygotowania posiłków musiała ponosić gmina ze swojej kasy.
Komentarze
62 komentarze
mhl999- Nie wszyscy, są ludzie co po grubie zamiast do baru to idą jeszcze na siłownia albo pobiegać. Ale tyn co yno robi na grubie, jeżdzi yno autem i pije piwo, a potym mano żro, to nima bata aby basa nimioł. Jak bych go wzion do roboty, to uwierz mi że po roku byś go nie poznoł. Umie w robocie starcił by wszelko nadwaga, bo umie trza robić, jak mosz pisane 8 godzin, to przerobić uczciwie musisz 7 godzin a nie godzina jak na grubie, a z tego mosz pisane 8 godzin.
Oberwator_R- Jo nima górnik, żeby w dupie być i gówno widzieć. Życie górnika je prostem rano stowo, idzie do roboty, postój przy sklepie, jedne piwo na kaca i na szychta dyskieta odbić, potem sie przeblyc i do lampownie, potym na podział i na dół. Na dole już zaczyno się opierdalani aby jak najpóźnij dojechać na stanowisko pracy, zależy też kaj zostoł przidzielony. Jak dotrze na stanowisko pracy to mo śniodani jakoś 1-1,5 godziny, potym 1-1,5, góra dwie godziny jakiś tam roboty powierzonej przez sztajgra i gibko pod szola, aby za dwajścia drugo wyjechać. Chopie, jo robił na grubie, ta opadówa co mosz na Marcelu to mom w nij udział, co prowda nie robiłech pod kompanią, ale pod prywatną firmą i żech się trocha górników naoglądoł i trocha w marcelinie żech z nimi piwa wypił, to też wiym jako laga tam mają, sami się śmieją z tego jak w ciula w robocie idą.
i uważasz, że wszyscy górnicy to tłuściochy? może znasz nie tych co trzeba? facet z wielkim brzuchem spokojnie zrobi 10km na rowerze. chyba nie wierz co piszesz albo nigdy na rowerze nie jeździłeś.
@koło "tyś po prostu w d.... był i g...widzioł" jak mawioł mój starzik.
Jakie pytania? Widzę każdego dnia górników i nie przypominają sprawnych facetów. Raczej przypominają tłuściochów z wielkimi brzuszyskami. Jak widać to tych kalorii jakoś nie spalają, a przy wysiłku jest niemożliwe, aby dorobić się sporej nadwagi czy nawet otyłości. Jakoś kiedyś górnicy nie mieli brzuchów jak wieprzki.
@koło Odpowiedz mi na moje dwa pytania. Są proste.
Oberwator_R- Chcesz mi powiedzieć że aby dostać się na kopalnie to najpierw trzeba przejść selekcję, tak jak w Policji albo w Wojsku? Przeważnie się słyszy tak: "Jo terazki robia na grubie, bo mój foter zno sztajgrów i mi robota na dole załatwił". Jakoś nie mówił że musiał przejść testy sprawnościowe, zresztą pewnie i tak by ich nie przeszedł, bo mimo że synek mioł 22 lata, ale gruby że masakra. Jakoś górnicy nie przypominają wysportowanych chopów.
koło to chyba jeden z tych prywaciarzy co jeżdzą na taryfie albo mają "wielki serwis komputerów w stylu informatyk na telefon"
@koło kiedy ostatni raz byłeś na dole kopalni i widziałeś pracujących tam górników? Czy wiesz jak wygląda w tej chwili badanie okresowe w przychodni medycyny pracy na podstawie którego górnik uzyskuje się zdolność do pracy pod ziemią?
mhl999- Facet z wielkich brzuchem i nadwagą nie zrobi na rowerze nawet 10 km. Ten kto jeździ na rowerze każdego dnia po kilkanaście kilometrów , to nie ma brzucha. Co do kierowcy tira, to wymagane jest prawko kategorii C+E, podobnie jak są na kopalni wymagania kursów kombajnisty czy strzelniczego. Ale większośc górników to tzw pomocnicym czyli goście co pracują przy łopacie. Sylwetki górników mówią wprost, ci ludzie nie są przystosowani do ciężkiej pracy, bokserów czy zapaśników to oni nie przypominają, do bruku się na pewno nie nadają. Pytatnie jest proste, co może facet z brzuchen i sporą nadwagą, który mo sztyjc dychawica z swoigo sadła? Albo co może facet z wagą 50 kg o wzrostem 160 cm. Tacy ludzie pacują na dole. Skoro tacy tam są, to każdy może pracować na dole, nawet kobiety. uwierz mi że kobiety na polu bardziej się napracują niż ci anokeyczne kurduple i grubasy na dole. Czamu gróniki nie są przypakowane, czamu nie mają sylwetek a wyglądają jak świnie w chlywiku albo modeli na wybiegu.
równie dobrze możesz stwierdzić, że wsiądziesz za kółko i będziesz jeździł 9-10h dziennie jak kierowca TIRa bo co to za sztuka wsiąść za kółko i jechać przed siebie.
100km na rowerze to 5-6h spokojnej jazdy. nie wiem skąd wniosek, że górnik tego nie dokona ;-) różnica między pracą na dole a na powierzchni jest taka, że z dołu nie możesz sobie wyjechać na powierzchnię kiedy chcesz. zastanów się gdzie jest większe prawdopodobieństwo wypadku. nie mówiąc o jego konsekwencjach.
mhl999- Ok, zjadę na dół na 800 metrów, tak samo jak kilkatysięcy osób każdego dnia, czemu niby jest to wyczyn, skoro kilkatysięcy ludzi każdego dnia zjeżdża. Są wśród nich pewnie mali, wysocy, grubi, chodzi, odważni i tchórzliwi, wykształceni i też nie, inteligentni i głupi, pracowici i leniwi. Czyli w tych kilkutysiącach znajdziesz cały szereg społeczeństwa. Pracować to oni za bardzo nie muszą, bo przecież nie wylecą za opierdzielanie się, robią tyle co by sztajger się do nich nie dopierdzielał. Tylko nie kapuję czemu uważasz to za jakiś wyczyn, skoro kilka tysięcy różnych ludzi zjeżdża na dół i pracuje. Podobnie jak kilka tysięcy ludzi pracowało cały dzień w upałach, gdzie było 35 stopni w cieniu. Twoim zdaniem nie dał byś rady pracować na słońcu przy betoniarce? Uważasz ze byś poległ? Skoro na dół zjeżdża grubas, który ma ogromny brzuch, który ma problemy z chodzeniem, nie umie w domu nawet węgla do piwnicy ściepać. Znam takiego gościa osobiście i ten gość pracuje na dole. Zobacz ile tam jest grubasów, wielkie brzuchy, do pracy jadą autem nawet jak mają blisko, bo ich kondycja nie pozwala na podróżowanie o własnych siłach. Więc chcesz mi powiedzieć że grubasy i różne chudzielce są w stanie pracować na dole, a młody, wysportowany facet nie dał by rady? Ciekawe jestem czy ty byś zrobił 100 km na rowerze, albo przebiegnął 10 km. Większość górników takiego czynu by nie dokonała, więc jaki to niby wyczyn praca na dole, skoro nawet grubasy sobie tam pracują. Gdyby robota była tam ciężka, to facet z brzuchem i spaśiony by nie wydolił na dole. A skoro nawet grubasy tam pracują, to znaczy że każdy dał by rady. To nie oddział antyterorystów, gdzie otyłość od razu dyskwalifikuje do tej pracy.
poziom wykształcenia i umiejętności*
podam ci prosty przykład - wolontariat to praca bez pensji :-D znów trafiłeś kulą w płot z chirurgami, zapytaj wykładowców na uczelniach medycznych jaki jest poziom wykształcenia obecnych studentów. wesoło niestety nie jest :-/ lebrów znajdziesz nie tylko na kopalniach. to, że ktoś niewiele się narobi nie znaczy, że nie odpowiada za kogoś. choć tu można by podyskutować o bezpieczeństwie pracy na kopalni - to pozostawia wiele do życzenia. u prywaciarza niekoniecznie wylatujesz, bo jeśli nie znajdzie naiwnego za daną stawkę to będzie cię trzymał bo musi ktoś na niego pracować ;-) zjedź na dół na 800m i ciekaw jestem ile wytrzymasz pracując fizycznie. potem zacznij wyciągać wnioski, że górnicy to lebry. państwowe firmy gwarantują zatrudnienie? prostym przykładem niech będą szkoły i nauczyciele - dla nich gwarancja pracy nie ma w dzisiejszych czasach racji bytu. chore w szkolnictwie jest to, że stopnie awansu zawodowego są niejako dożywotnie, a robić już nie trzeba.
mhl999- A jak ty sobie wyobrażasz pracę bez presji? Chciał byś aby chirurg cię operował na wesoło? Aby nie miał presji w swoim sumieniu? Chciał byś fachowca w domu, który swoją pracę traktował by z przymrużeniem oka? Facet, gdyby ludzie pracowali według swojego widzimisie, to byś nic dobrego nie miał w tym kraju. Nawet dobrze płytek położonych czy ściany pomalowanej. Natomiast ja zadałem ci pytanie, czy słyszałeś aby kogoś zwolnili z kopalnii za lebrowanie a nie za pijaństwo. Bo w koplania zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy osób i nikogo nie zwalniają za opierdzielanie się w pracy, czyli chcesz mi powiedzieć że wśród kiludziesięci tysięcy ludzi, nie ma ani jednego lebra? Skoro nie zwalniają za opierdzielanie się, to po co harować na kopalni? U prywaciarza musisz pracować, bo za opierdzielanie się wylatujesz z roboty. Gdyby tak nie było, to praca trwała by co najwyżej z jedną godzinę, tak jak na kopalni. Sam sobie odpowiedź, jakim trzeba być idiotą, aby harować na kopalni, skoro za opierdzielanie się ma się taką samą wypłatę. Rozumiesz już na czym polega problem z państwowymi firmami? Po prostu gwarancja zatrudnienia, powoduje że tym samym nie trzeba pracować, skoro ktoś ci gwarantuje że masz pewną pracę, to po co w niej się starać i po co w niej harować?
najpierw zdefiniuj pojęcie wydajna praca :-D bo dla mnie niewydajni są ci którzy idą sobie zapalić w pracy (niekoniecznie w kopalni ;-)) co nie przekłada się na to, że są mniej efektywni. uważasz, że na kopalniach pije się nałogowo i nie ponosi z tego tytułu konsekwencji? efektywnych pracowników, np. przedstawicieli handlowych płaconych wg obrotu po prostu się zwalnia bo przyjedzie nowy, tańszy, a znaczna część obrotu powinna zostać. nowy jak chce zarobić na nowe, wyższe limity. tak miejscami myślą i działają korporacje, co miejscami kosztuje ich więcej niż sobie to pierwotnie założyły. co do pieczywa to poruszasz niejako inny problem norm produkcyjnych, w wielu przypadkach one po prostu nie obowiązują. jedzenie jest chemiczne, pozbawione smaku, produkowane masowo w imię czego? zysku. to już komuna, na którą tak narzekasz w tym względzie była lepsza. zwolnić można każdego to tylko i wyłącznie kwestia czasu i determinacji. nikt nie lubi pracować pod presją i ciągłą kontrolą.
mhl999- Dlatego też nikt nie chce zatrudniać ludzi w prywatnych firmach, bo nie ma możliwości zwolnienia. Jest to system patologi. Normalnie jest tak, że nikt dobrego pracownika nie zwolni, więc on nie musi się starać o pakiet o zatrudnieniu. Natomiast pijak, nieroba, złodziej, oszust itp, to musi się starać o pakiet socjalny, aby też pracodawca nie miał możliwości zwolnienia go, wtedy może już nic nie robić, jedynie pić w robocie. Dlatego też na kopalni nie musisz pracować i każdy leber sobie tam poradzi. Słyszałeś aby kogoś zwolnili z kopalni za opierdzielanie się w robocie?Wiec po co górnicy mają charować, skoro nikt ich nie zwolni? Jaka twoim zdaniem może być wydajność pracownika, skoro nie grozi mu zwolnienie za niewydajną pracę? Gdyby szło szybko zwolnić pracownika, to tym samym szło by szybko zatrudnić. Pozostał by w pracy tylko uczciwy i pracowity pracownik. Bo przecież pracowitego pracownika i uczciwego to żadna firma nie zwolni, chyba że sama bankrutuje. Dlatego ci, którzy walczą o gwarancję zatrudnienia, to z góry widomo że są lebry i alkoholiki, którzy walczą o to, aby mieć gwarancję pracy, bo wtedy wiedzą że nie muszą pracować i być trzeźwi. Piekarz który miał by pewny zbyt na swoje pieczywo, to po co miał by się starać żeby było dobre? Każdy badziew by sprzedał. Pracownik, którego nie można zwolnić, z góry wiadomo że jest złym i niewydajnym pracownikiem. Po prostu nie musi się starać, a jak się stara to jest idiotą, po co ma pracować, skoro i tak nie można go zwolnić?
@ koło To jest demagogia Nie można porównywać kwot obecnych składek płaconych przez górników do ZUS z tym co się wypłaca emerytom górniczym. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w ciągu ostatnich 20 -tu lat ilość osób zatrudnionych w górnictwie spadła z 340tyś (1992) do 114 tys (2012) Trudno żeby składki 114 tys pracowników pokrywały emerytury 220 tys. emerytów. Po drugie - dlatego, że 20 lat temu górnicze wypłaty (a tym samym składki do ZUS) były kilka razy wyższe niż średnia krajowa.
@koło zwolnienie ludzi nie jest takie proste jak ci się wydaje. chyba, że chcesz spotakać się z byłymi pracownikami w sądzie pracy. co prawda jest sposób by przeprać to odpowiednio :-D problem zacznie się kiedy niechcący powstaną ci w zakładzie związki zawodowe. daruj sobie średnią krajową w górnictwie. to statystyki tak jak średnia krajowa w tym kraju. zgodzić się tylko mogę z tobą, że wiek emerytalny powinien być dla wszystkich taki sam. zero przywilejów. po prostu zmieniasz pracę. dotyczy to nie tylko górnictwa, ale wszystkich zawodów, które jakiekolwiek korzyści z tego tytułu nabyły.
Oberwator_R- Ale jak się nie dopłaca, skoro górnik idzie na emeryturę o 25 lat szybciej na emeryturę od górnika z kopalni prywatnej. Przecież skoro ten górnik z kopalni państwowej pracuje 25 lat krócej, to my musimy tego górnika 25 lat utrzymywać, bo górnikowi nie chce się pracować do 67 lat. ale jedynie do 43 lat. Od 43 lat jest na naszym utrzymaniu. Musimy dawać mu pieniądze na chleb, alkohol, podpaski dla żony i inne rzeczy. Po prostu jest na naszym garnuszku. Nie da się pracować 25 lat a 30-40 lat być na utrzymaniu innych. Jest to nielogiczne. Skoro oni pracują 25 lat, to emerytury należą im się góra 3-5 lat, potem już emeryutury są z nie ich składek. Sa na garnuszku nas i tyle.
@koło Tobie się coś pomyliło. NIe pisz mi o dopłacie do ZUS tylko o dopłacie do GÓRNICTWA. Przecież pisałeś że do GÓRNICTWA się dopłaca. Więc zastanów się co piszesz.
Oberwator_R-9 miliardów złotych, to różnica między tym co górnicy wpłacają do Zusu, a tym co Zus musi zapłacić górnikom. Nie da się 25 lat pracować, a 30-40 lat brać emeryturę w wysokości 5 tys brutto. Moi sąsiedzi ostatni raz w pracy byli jeszcze w czasach komuny, biorą emerytury górnicze od ponad 30 lat, ich emerytury to ok 3-4 tys zł netto . Czyli w pracy nie byli ani jednego dnia od czasu zakończenia stanu wojennego, czyli od 1983-1984 roku, od tego czasu są na emeryturach. Twoim zdaniem to z czego żyją? Przecież ktoś musi na nich pracować. Oni w wieku 80 lat, wyglądają na 60 lat, ale trudno się dziwić, skoro 25 lat pracują a 30 lat są już na emeruturach takich, że mało kto jest w stanie zapracować na ich kwotę emerytury. Co do węgla, to powtarzam ci, że nasze elektrownie są opalane węglem z zagranicy, bo nasze elektrownie w większości są prywatne, więc mogą kupować węgiel z zagranicy a że jest o połowę tańszy to też logiczne jest że każdy kupi najtańszy węgiel. Całe szczęście że tak jest, bo płacimy mniej za prąd, kiedyś były same podwyżki prądu, teraz są obniżki pradu, tylko dzięki temu że elektrownie są prywatne i mają możliwość kupowania węgla za granicą. Na naszym węglu to prąd by zdrożał o 50%. Co do Niemców, to kupujesz Niemiecki cukier, jest też Niemiecki nabiał i dużo innych Niemieckich produktów i jakoś ludzi na nie stać. Gdyby nie było cię stać na produkty Niemieckie czy jakiekolwiek inne to by firmy z Niemiec zbankrutowały. Dla mnie to jest logiczne, że jak cię na coś nie stać to tego nie kupujesz i firma nie sprzedaje i tym samym bankrutuje. Tak jest z Ślonskim węnglem, ludzi na niego nie stać, jest za drogi i dlatego zalega na zwałach a kopalnie mają problemy finansowe, bo nie umieją sprzedać swojego surowca. Nienieckie firmy mają się dobrze, bo ludzi stać na kupowanie ich produktów i dlatego nie bankrutują. Podstawa ekonomi się kłania.
@koło Podaj mi link do informacji, że do górnictwa w Polsce dopłaca się rocznie 9 mld. Według moich informacji w zeszłym roku był zysk 1,6 mld, a dwa lata temu ponad 3 mld zysku. Poza tym nieprawdą jest to co pisałeś, że, w Polsce całe górnictwo jest państwowe. LW Bogdanka jest zakładem sprywatyzowanym (roczne wydobycie to ok. 1,5 mln ton ). w którym państwo nie ma bezpośrednio ŻADNYCH udziałów, a w sprywatyzowanej JSW ma 55%. Proponuje żebyś się najpierw "rozeznał w temacie" a potem wypowiadał. Oczywiście faktem jest, że w górnictwie w większym lub mniejszym stopniu dalej widać sporo socjalizmu, ale w takim molochu ciężko to zmienić z dnia na dzień. A z tym prywatyzowaniem podstawowego źródła nośnika energii byłbym ze względu na bezpieczeństwo energetyczne Państwa ostrożny. Większość naszych prywatyzacji skończyła się likwidacją przemysłu żeby zrobić miejsce na rynku zachodnim producentom. Tak samo mogłoby być z energią elektryczną. Nie wiem czy by cie było stać na prąd z niemiec. Poza tym skąd by się wzięły pieniądze, żeby za tę energię zapłacić?
mhl999-Gdybym był pracodawcą a pracownicy zrobili by strajk o podwyżkę, to a pewno bym ich zwolnił i zatrudnił innych, jak inni by się nie zgodzili, to szukał bym Ukraińców czy Białorusinów. Natomiast gdybym ich nie znalazł za cenę, którą proponuję, to po prostu zamknął bym biznes, bo był on by nie opłacalny. Nie można prowadzić biznesu który przynosi straty. Kopalnie taki biznes prowadzą, to też sektor prywatny musi do nich dopłacać 9 miliardów zł każdego roku, a z roku na rok ta suma się powiększa...
mhl999- No jasne, stoimy w miejscu. Średnie wynagordzenie w górnictwie dowala do prawie 7 tysięcy brutto, a w JSW nawet przekracza 7 tys zł. Zarobki jak w Niemczech, ale nie każdy Niemiec taką kasę zarobi. Facet, o czym ty pieprzysz? Kurde, czy ty znasz jakiś górników? Tych co znam, to każdy nowe domy buduje i nowe auta kupuje, tak dobrze to nawet w Niemcach by nie nie mieli, bo tam aby się dorobić, to trzeba pracować, a na ślonsku wystarczy że się zatrudnisz na kopalni, pracować nie musisz, ważne że jesteś tam zatrudniony, to taki stary komunizm. Jedź do Niemiec i zarób w miesiąc 7 tys zł brutto dostaniesz coś koło 5 tys zł, ale będziesz wiedział żeś się narobił na te 5 tys zł. Górnik po pracy nawet nie wie że był w pracy, bo pracuje sobie dalej na ogrodzie i wtedy chyba dopiero wie co to jest praca, jak ciśnie kosiarkę bez napędu i szybko zmieia na nowszy model, czyli z napędem.
mhl999- Pracodawca i to towar, praca pracownika to też towar. To jak sklep, klient to towar bo ma pieniądze, produkty na sprzedaż to też towar po są na sprzedaż, przydatne klientowi. Nie, nie jestem pracodawcą, bo mnie na to nie stać, za młody, za biedny jestem, do tego żyję w socjalizmie nie ma możliwości aby było mnie stać na pracownika, sam pracuje ale bez pośredników, typu pracodawca itp. Co do cen to uwierz mi że socjalizm w europie jest podobny, czyli życie od pierwszego do pierwszego, chyba że się ma szczęście i się żyje z państwówki, bo wtedy żyje sie na koszt podatników a nie na koszt własnej pracy. Zresztą gdybym był pracodawcą, to jaka to różnica? Jak komuś daje kasę za pracę i ten ktoś się na to godzi, to co widzisz w tym dziwnego? Jak byś mi zaproponował 20 zł za godzinę za pracę, to bym się zgodził, jak byś mi dał 7-8zł za godzinę za ciężką harówkę, to bym odmówił, pewnie jak duża większość. Rynek ustala cenę i warunki pracy. Dlatego też na miejsce górnika, rzekomo tak ciężko pracującego jest kilkaset tysięcy chętnych. Zadaj sobie pytanie skoro praca górnika jest ciężka, w trudnych warunkach, to czemu podań na pracę w górnictwie jest kilkaset tysięcy, czemu nie obniżają pensji górnikom, skoro jest taki popyt na pracę górnika?Przecież to nie zgodnie z logiką, to niezgodne z podstawą ekonomi. Ty naprawdę tego nie rozumiesz, czy tylko udajesz idiotę?
@koło wnioskuję, że jesteś pracodawcą - co zrobisz kiedy wszyscy pracownicy zażądali od ciebie podwyżki o 30% albo jutro nie pojawią się w pracy? górnicy to akurat zły przykład, polski rząd powinien bronić polskiego rynku a nie zezwalać na zamykanie kopalń. górnicy (nie wszyscy) zarabiają tyle ile dziś powinien zarabiać każdy normalnie pracujący człowiek w tym kraju. niestety jakimś cudem mamy cenowo europę w kraju, a pod względem wynagrodzeń w zasadzie stoimy w miejscu.
rafal168- Masz prawo zażądać podwyżki, a pracodawca ma prawo ci jej nie dać, tak samo jak masz prawo zażądać zapłacenie za chleb mniej, niż chce tego piekarz a on ma prawo odmówić co sprzedaży chleba po twojej propozycji ceny za ten chleb. To nie jest że każdy przy swoim, są po prostu prawa ekonomii, których nie przeskoczysz. Masz prosty przykład z górnictwem, górniki chcieli kasy i dużych zarobków, dostali to czego chcieli, ale tym samym węgiel poszedł do góry i klientów brak, bo nikt nie chce drogiego węgla z polski, więc zalega na zwałach. Nikt go nie kupuje bo za drogi a taniej sprzedać nie mogą, bo górnicze pensje i ich przywileje na to nie pozwalają. Finał będzie tradycyjny, czyli likwidacja kopalń, tak jak było na dolnym ślonsku. Wróćmy do piekarza, gdyby piekarz płacił swoim pracownikom prawie 7 tys zł brutto, tak jak na kopalni, to chleb musiał by kosztować z 10 zł za bochenek, wtedy nikt by go nie chciał kupować i piekarnia by zbankrutowała, takie odwieczne prawo ekonomii.
A miałbym prawo zażądać wyższej pensji? no jasne, że bym miał. Więc możemy tak sobie w kółko dogadywać i obstawać każdy przy swoim.
rafal168- A czemu ty nie walczysz o to, aby u piekarza u którego kupujesz chleb, cena chleba spadła o 50%? Czemu masz płacić za chleb który ci smakuje, cenę ustaloną przez piekarza a nie przez ciebie? Taki sam przykład z kucharkami, czemu według ciebie to kucharki mają ustalać cenę ich pracy a nie pracodawca, który im płaci. Jak piekarz ustali twoim zdaniem za wysoką cenę chleba, to ty masz prawo go nie kupić, jak pracodawca ustali za niską cenę za pracę, to masz prawo tej pracy nie przyjąć. Czy teraz rozumiesz jedne z podstawowych praw ekonomi?
rafal168- My piszemy o kucharkach a nie o ludziach co mają dwie lewe ręce do roboty a do tego mają leniwca. A teraz dokonaj sztuki, zatrudnij dobrego kucharza albo innego fachowca za 1500 zł brutto. Gdy byłem młody, to pracowałem za grosze, ale człowiek ma tą cechę że się uczy, zdobywa nowe umiejętności aż dojdzie do tego, że nie potrzebuje nad sobą pracodawcy, bo sam umie się zatrudnić. Więc czemu te panie nie otworzą swojego biznesu? Wiem że jest to ciężka sprawa, bo żyjemy w socjalizmie, gdzie tępi się sektor prywatny i trzeba płacić ogromne haracze państwu. Natomiast determinacja daje ludziom siły. Skoro one uczciwie pracują, są dobre w tym co robią, mają wiedzę, mają fach w ręku, są niedoceniane, mało im płacą a roboty cięgle przybywa. Czyli mają powód aby iść do jakieś restauracji albo otworzyć swój biznes. Bo jak ty sobie wyobrażasz sytuację, że harujesz jak koń, znasz się na fachu, jesteś dobry, uczciwy, pracowity, do tego zdolny i pracodawcy daje ci 1100 zł... Zatrudnij mi takiego fachowca w jakieś branży, który będzie ci pracował za 1100 zł...
Koło, mieszkasz z rodzicami,którzy Cię utrzymują, a Ty zarabiasz na własne wydatki? I wybrzydzasz, tę pracę chcę, tej nie chcę? Bo takie odnoszę wrażenie. Chcesz to pracujesz, nie to nie, jak nie masz kasy, to mamusia da. Piszesz jakbyś mieszkał nie w Polsce, bo chyba się nie orientujesz jaka jest sytuacja na rynku. Albo siedzisz gdzieś na stołku, kasa za nic do kieszeni wpada i dlatego wypisujesz takie rzeczy. Dlaczego te kobiety nie mogą walczyć o podwyżkę? Zawsze i o każdej porze pracownik może to zrobić, gdy nie ma tak jak Ty tylu innych ofert pracy. Zbastuj, bo naprawdę człowieka złość ogarnia, gdy się czyta Twoje komentarze.
@ koło....można jeszcze przestać jeść i oddychać! .....
korektor- Ty mnie chyba nie zrozumiałeś. Jak ja przychodzę do sklepu i pytam się po ile to i tamto, jeśli cena mnie nie zadowala to idę do innego sklepu, jak tam cena wyższa to wracam do najtańszego. Tak samo jest z pracą, podpisując umowę to wiesz na czym stoisz, gadasz z pracodawacą ile realnie będziesz zarabiać, jak wygląda praca itp. Skoro ją bierzesz to znaczy że ci pasuje. Jak ktoś by mi zaproponował śmieszne pieniądze za pracę, to bym jej nie wziął i tyle. Skoro ktoś bierze pracę, znaczy że godzi się na wynagrodzenie i ono mu pasuje. Skoro kupujesz w sklepie to znaczy że ceny ci pasują, bo zawsze możesz zmienić sklep, tak samo jak możesz zmienić pracę, lub pokonać socjalizm i otworzyć swoją firmę, co łatwe w socjalizmie nie jest.
Jestem kucharką w szkole+przedszkole i jest co robić jak jest 280 dzieci śniadanie,obiad i podwieczorek i wiem co to jest za harówka i ten kto nie wie jaka jest robota na kuchni niech nie pisze takich głupot.Przychodzę do domu i dalej się pracuje jak się ma rodzinę.
też nie jestem kucharką, dzieci nie mam, tak więc ani mój syn, ani córka tez nie piszą, ale całkowicie popieram kobiety, które chcą godziwie zarabiać, a komentarze Rocco i Koło są poniżej poziomu. Polak Polakowi wilkiem, zamiast razem przeciwko tym na stołkach.
Do koło: polecam lekturę "Patologii transformacji" Witolda Kieżuna.
Problem polega na tym, że, mimo upływu 24 lat od rozpoczęcia się w Polsce zmian ustrojowych i 9 lat wejścia Polski do UE, zarobki większości Polaków są bardzo niskie. Polakom wmawia się, że tak musi być. Wciąż muszą zaciskać pasa. Ciekawe, że Niemcy z dawnego NRD nie mają tego problemu.
Zaznaczam, że ja nie jestem ani kucharką, ani nie mam kucharki w rodzinie.