środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Baranek. Znak miłości Boga względem mnie i mojego okrucieństwa względem Boga

17.04.2022 07:00 | 0 komentarzy | red

Wychodząc od interpretacji XVII-wiecznego obrazu, ks. Łukasz Libowski snuje rozważania o naturze relacji między Bogiem i ludźmi.

Baranek. Znak miłości Boga względem mnie i mojego okrucieństwa względem Boga
Francisco de Zurbarán (1598-1664), „Agnus Dei” („Baranek Bozy”), 1635–1640, olej na płotnie, 62 x 38 cm, Museo del Prado, Madryt, Hiszpania.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Płótno, które mi się podoba

Od kilku już miesięcy mam w swoim lubelskim pokoju obrazek prymicyjny ks. Sebastiana Zygmunta – człowieka tego, mówiąc prawdę, właściwie nie znam – który jakiś czas temu, będąc świeżo wyświęconym księdzem, odwiedził KUL, uczelnię, na której, zanim poszedł do seminarium, był studiował: wówczas to, w czasie tych jego KUL-owskich odwiedzin, kiedy celebrowaliśmy razem mszę, nasze życiowe drogi na paręnaście minut się skrzyżowały. Wciąż trzymam rzeczony obrazek, pamiątkę przypadkowego spotkania z ks. Zygmuntem, bo jest na nim reprodukcja płótna, które od dawna bardzo mi się podoba, które niegdyś poznawszy, ciągle noszę w swojej pamięci: chodzi o dzieło „Agnus Dei” – co się tłumaczy: „Baranek Boży” – pędzla Francisca de Zurbarána, genialnego XVII-wiecznego malarza iberyjskiego doby baroku, hiszpańskiego, jak bywa on nazywany, Caravaggia; oczywiście, że zdjęcie tegoż przedstawienia do niniejszego świątecznego felietonu załączam. Kto wie – zastanawiam się przy okazji – czy przedstawienie Baranka Bożego, nie tylko to Zurbaránowe, ale jakiekolwiek, nie dlatego mi się podoba, iż na środku przedniej płyty ‘stipitis’ ołtarza, jak się go najczęściej nazywa, przedsoborowego w kościele w mojej rodzinnej Studziennej umieszczone jest takie właśnie wyobrażenie, któremu długie lata, będąc ministrantem, miałem możność się przyglądać, które umieściłem potem na swoim prymicyjnym zaproszeniu i które mam na ornacie, jaki na okoliczność prymicji sprezentowali mi parafianie. Lecz kwestię tę tymczasem zostawmy.

I. Symbol Chrystusa

Rzecz jasna, ów przepiękny, dorodny wymalowany przez Zurbarána baranek merynosowy jest symbolem – symbolem nie kogo innego, ale, jak z miejsca, bez najmniejszego wahania się domyślamy, Chrystusa. Do takiej chrystologicznej interpretacji wskazanego płótna skłania zarówno samo to płótno – wszak jest ono, co zawsze świadczy o intencjonalności, nader starannie skomponowane, jest przemyślane w każdym, najdrobniejszym nawet szczególe: wypełnia je częściowo oświetlone, częściowo zaś zacienione ciało zwierzęcia, młody baranek ofiarny o śnieżnobiałym runie, kontrastujący z czarnym tłem i ciemnoszarym, jak się wydaje, stołem czy ołtarzem, na jakim został położony – jak i kontekst, w którym płótno ono powstało – chcąc zarysować ów kontekst, wskazać musimy, raz, na XVII-wieczną katolicką Hiszpanię tudzież, dwa, na osobę Zurbarána, który niejako specjalizował się w malarstwie religijnym. Z wtórej znowuż strony – i przede wszystkim chyba – za taką chrystologiczną interpretacją dzieła, na którym koncentrujemy tu swoją uwagę, opowiedzieć się nam nakazują teksty biblijne. Co do tych tekstów, to zwróćmy uwagę na dwa, bodaj najgłówniejsze, jeden staro-, a drugi nowotestamentowy.

Wyjątek z Nowego Testamentu, jaki musimy tutaj przywołać, to zdanie wypowiedziane przez Jana Chrzciciela, kiedy tym, którzy go słuchali, swoim naśladowcom i uczniom, wskazał on Chrystusa, a więc Tego, którego był zwiastunem, heroldem, poprzednikiem, a więc Tego, na którego przyjście miał on ludzkość przygotować i do którego miał on ludzkość przyprowadzić – a zadanie to weszło później do liturgii mszalnej i dlatego wszystkim chrześcijanom jest ono dobrze znane: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). Naturalnie, sentencję tę czytać należy w świetle Starego Testamentu, inaczej bowiem jest ona bez reszty niezrozumiała: bo dlaczego niby nazywa Chrystusa Jan barankiem? – i dlaczego powiada, że jako baranek gładzi On grzech świata? Otóż sens zacytowanego zdania Janowego objawia się, kiedy bierze się je w perspektywie – zasadniczo – dwóch fragmentów Pierwszego Przymierza, ustępu mianowicie Księgi Wyjścia, w którym mowa jest o baranku paschalnym (zob. Wj 12), oraz tzw. czwartej pieśni o słudze Jahwe z Księgi Izajasza (52,13–53,12), która to pieśń razem z trzema innymi wyjątkami z tej samej księgi prorockiej, tj. wraz z pieśniami o słudze Jahwe pierwszą, drugą i trzecią (Iz 42,1-7; 49,1-6; 50,4-9), stanowi najważniejszą może pradawną – datuje się ją na VI wiek p.n.e. – wizję Mesjasza. Zajmijmy się tu rzeczoną czwartą wyłącznie pieśnią o słudze Jahwe.