Dr Carl Kuh – wielce zasłużony dla Raciborza
- W roku jubileuszowym naszego miasta trzeba koniecznie wspomnieć o niektórych postaciach zasłużonych dla Raciborza; zasłużonych, a zapomnianych, bo często nie upamiętnia ich żadna ulica, ani żaden pomnik. Taką osobą jest np. Dr Carl Kuh, człowiek szerokiego serca i wielu inicjatyw - pisze ks. Jan Szywalski.
Życie osobiste dra Kuha
Zdawać by się mogło, że życie jego było pasmem sukcesów, tymczasem przeżył wiele tragedii rodzinnych. Ożenił się w 1832 r., z córką przyjaciela Antonią Gießen, która dość szybko zmarła (w 1842 r.), zostawiając go z trójką małych dzieci. Ożenił się po raz drugi w 1845 r. z Agnieszką Jachmann.
Około roku 1850 stracił drogą mu matkę i trzech synów, przepadła także część majątku.
Sam zmarł podczas krótkiej wizyty w rodzinnym Wrocławiu 21 grudnia 1872 r. Zgodnie z jego życzeniem został pochowany obok swoich bliskich w Wojnowicach, na katolickim cmentarzu.
Czas na pomnik
Obok Ośrodka dla Niesłyszących jest mały skwer. Kiedyś stał tu posąg Germanii, obecnie jest bez nazwy i jakby czekał, by wyróżnić nim dra Carla Kuha, właśnie na tle tej szkoły, która powstała z jego inicjatywy. Ośrodek przeżywa obecnie180-lecie swego istnienia, dobra okazja, aby w połączeniu z Jubileuszem miasta Raciborza uczcić tego człowieka o szerokim sercu. Mógłby np. siedzieć na ławce, a my moglibyśmy z nim pogawędzić...
ks. Jan Szywalski