środa, 6 listopada 2024

imieniny: Feliksa, Leonarda, Melaniusza

RSS

04.08.2017 19:00 | 0 komentarzy | żet

Z Beniaminem Schroederem o potrzebie ucieczki od rzeczywistości, grach wyobraźni, książkowej fantastyce oraz... zielonych stworkach rozmawia Wojtek Żołneczko.

Fantastyka jest wszędzie
Beniamin Schroeder to znana postać raciborskiego środowiska fanów fantastyki. Jest członkiem Grupy NERD, która od 2011 roku tworzy wiele inicjatyw, w tym konwenty NERD oraz Raciborskie Pory Grania, czyli otwarte spotkania dla miłośników gier planszowych oraz fabularnych. Prowadzi także stronę Racibórz Fantastycznie, zbierającą informacje o tego typu wydarzeniach w okolicy Raciborza. Prywatnie Beniamin jest studentem Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie na kierunku Animacja Społeczno-Kulturalna; poza grami i fantastyką interesuje się także wieloma dziedzinami sztuki oraz kulinariami. Zaangażowany w organizację Goblikonu odpowiada za relacje z mediami.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Co robi się na takim konwencie?

– Gra się w gry planszowe i fabularne, jest sporo prelekcji związanych z kulturą, fantastyką, historią. Najczęściej organizowane są również spotkania z twórcami gier lub pisarzami. W konkursach i turniejach można wygrać nagrody. Od kilku lat atrakcją Goblikonu są wycieczki do raciborskiego browaru. To są trzy dni zabawy, prelekcji, poznawania ludzi i robienia rzeczy, na które na co dzień może nie być czasu lub możliwości.

– Dużo uwagi poświęcacie grom, ale fantastyka zaczęła się od książek. Podaj proszę trzy najważniejsze dla Ciebie tytuły.

– Pierwsze miejsce to „Mroczna Wieża” Stephena Kinga. Jestem zobowiązany wskazać też „Władcę Pierścieni” Tolkiena. Pewne znaczenie ma dla mnie również saga wiedźmińska. Jest też świetny, mało znany w Polsce pisarz amerykański – Brent Weeks. Bardzo sobie cenię jego trylogię „Nocnego Anioła” oraz sagę „Powiernik Światła”.

- Wspomniałeś o "Władcy Pierścieni" i "Wiedźminie". To najbardziej znane w Polsce książki z gatunku fantastyki, jednak świat w nich przedstawiony wydaje się diametralnie różny. Tolkien celuje w czarno-białą walkę Dobra ze Złem, u Sapkowskiego wszystko jest brudne i przyziemne, ludzie są nikczemni... Która konwencja bardziej Ci odpowiada?

- Myślę, że w obu tych światach jest i brud i patos, ale na innym poziomie. Te książki są do siebie podobne również przez osadzenie akcji w konwencji, którą dzisiaj nazywamy medieval fantasy (pol. średniowieczna fantastyka), czyli mamy zarówno rycerzy na koniach jak i elementy magii.

- Czy to Twoja ulubiona konwencja fantastyki?

- Trudno powiedzieć, bo siedzę po trochu w każdej. Możliwe, że najbardziej odpowiada mi właśnie to średniowieczne fantasy. Być może dlatego, że ono jest najpopularniejsze i od niego rozpocząłem przygodę z fantastyką. Z drugiej strony moja ulubiona "Mroczna Wieża" nie ma tego klimatu - to właściwie western zmieszany z horrorem i podróżami między światami.