"Urząd pracy zamiast pomagać, utrudniał mi znalezienie pracy"
Pani Barbara twierdzi, że figurowała w danych urzędu pracy jako osoba o niepełnym podstawowym wykształceniu, podczas gdy posiada wykształcenie średnie.
Sprawa wyszła na jaw niedawno, zupełnie przypadkiem, gdy pani Barbara (dane personalne do wiadomości redakcji) przyniosła do Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu Śl. skierowanie. Wtedy pracownica przedstawiła jej nowe oferty pracy, w tym po raz kolejny stanowisko sprzątaczki. Wtedy wodzisławianka zdenerwowała się. – Nigdy nie dostałam oferty pracy adekwatnej do mojego wykształcenia – tłumaczy. – Gdy chciałam wziąć udział w jakimś kursie organizowanym przez urząd, zawsze słyszałam to samo: nie spełnia pani warunków.
Pani Barbara twierdzi, że dopiero gdy urzędniczka oznajmiła jej, że nie może dostać lepszej oferty ponieważ ma wykształcenie niepełne podstawowe, zrozumiała czemu tych warunków nigdy nie spełniała. –Nie mieści mi się to w głowie! Przecież mam wykształcenie średnie, dobrze zdaną maturę, przed przeprowadzeniem się do Wodzisławia obejmowałam odpowiedzialne stanowiska w pracy! – argumentuje zdenerwowana kobieta i dodaje, że urzędniczka powiedziała jej tylko, że musi donieść świadectwo ukończenia szkoły i że nawet znalazła taką adnotację na komputerze (pani Barbara twierdzi, że wcześniej nikt jej o tym nie poinformował).
Mogą zaktualizować dane
Gdy pani Barbara stawiła się kolejny raz w urzędzie i zażyczyła sobie wglądu do swojej archiwalnej teczki, spotkała ją kolejna niespodzianka – w teczce nie było żadnego świadectwa – ani tego z podstawówki, ani ze szkoły średniej. – Wtedy zażądałam rozmowy z panią dyrektor, która jednak też nie znalazła w teczce świadectw i nie była w stanie wyjaśnić jak to się stało. Powiedziała, że jedyne co może zrobić, to mnie przeprosić i zaktualizować dane – relacjonuje pani Barbara.
Absurd goni absurd
Drugą osobą, która się do nas zgłosiła, jest pani Danuta (dane personalne również do wiadomości redakcji). To, że figuruje w danych urzędu z niepełnym podstawowym wykształceniem również wyszło na jaw przypadkiem. Kobieta podkreśla, że gdy doniosła oryginały dokumentów, pracownice rozpatrywały jej sprawę za zamkniętymi drzwiami – kobieta czekała na korytarzu. Po skończonej „naradzie” powiedziały tylko, że zweryfikują dane. Pani Danuta dodaje, że obietnicy jednak nie dotrzymały, bo gdy kolejny raz przyszła się „odhaczyć”, nic się nie zmieniło. Wzburzona zaistniałą sytuacją zażądała wtedy ujawnienia danych – tych z komputera i z teczki. To, co zobaczyła zaszokowało ją: co prawda świadectwa znalazły się w teczce, za to nie było tam zaświadczeń o urlopie wychowawczym (nie ma możliwości, że ich nie dostarczyła, bo były podstawą do przyznania zasiłku, który przecież dostała). - Ponadto urząd pracy skrócił mój staż pracy o przeszło 3 lata i zaniżył rangę mojego stanowiska pracy - tłumaczy wodzisławianka. Nie miała okazji porozmawiać z panią dyrektor, sprawę po raz kolejny rozpatrzyła wraz z kierowniczką, ale ta oznajmiła tylko, że to przypadek jednostkowy oraz że zostanie przeprowadzona kontrola.
Bałagan w danych robiony jest na bieżąco
Obie panie po raz pierwszy rejestrowały się do urzędu pracy około 20 lat temu. Podkreślają, że nikt nie jest w stanie stwierdzić, przez jaki czas w systemie figurowały fałszywe dane. Jedna z wodzisławianek przypuszcza, że nawet od samego początku, bo dane nie są aktualizowane na bieżąco. Skąd to przypuszczenie? Córka pani Danuty po ukończeniu szkoły średniej zaniosła świadectwo do urzędu. Gdy poszła tam na wyznaczony termin, zapytała osobę, która ją obsługiwała, jakie dane widnieją na komputerze (wyczulona przez przypadek swojej matki). Okazało się wtedy, że nikt nie zdążył przez prawie 2 miesiące zmienić wykształcenia z gimnazjalnego na średnie.
Jak do tego doszło?
Zapowiedziana kontrola widocznie się nie odbyła, bo pomiędzy sprawą pani Danuty a pani Barbary minęło pół roku. Więc dlaczego urzędnicy dalej twierdzą że są to przypadki jednostkowe? Obie panie zgodnie mówią: nikt nam nigdy nie powiedział, że czegoś brakuje, że coś się nie zgadza. - Nigdy nie dostałam żadnego poświadczenia, że dostarczyłam dokumenty – mówi pani Barbara.
Kobiety twierdzą, że na pytania: od kiedy widnieją takie dane w systemie oraz kto i kiedy je wprowadził, urzędnicy odpowiedzieli, że nie wiedzą, ponieważ nie mają takiego programu, żeby to sprawdzić.
Zamiast pomagać, utrudnia
- Nie zarejestrowałam się tam po to, żeby dostawać ubezpieczenie i tracić czas, żeby co miesiąc podpisać papierek, że przyszłam. Urząd pracy powinien pomagać w znalezieniu pracy, podnosić kwalifikacje zawodowe. A co oni zrobili? Nie mam słów, żeby to opisać, oni zniszczyli mi tyle lat życia! – mówi rozgoryczona pani Barbara. - Najgorsze jest to, że żyłam w nieświadomości. Nikt nigdy mi nie powiedział, że coś jest nie tak. To absurd! - uważa.
Pani Danuta dodaje. - Ja przecież z moimi kwalifikacjami mogłabym pracować na miejscu tych kobiet! Gdy zapisano mnie na kurs komputerowy na jakimś odległym miejscu, przede mną korzystały z niego osoby po zawodówce. Jak mam teraz nadrobić ten stracony czas? Nie ma dowodów na to kto i kiedy zrobił bałagan w danych. Nikt za to nie odpowie i nikt mi tego nie zrekompensuje. To skandal – twierdzi.
Urząd pracy widzi to inaczej
Urząd pracy zapewnia, że nie było więcej zgłoszeń o podobnych sytuacjach. W urzędzie pracy nie wiedzą też, czy do pomyłki doszło. A jeżeli tak, to z czyjej winny. - Trudno nam powiedzieć jak i do czego mogło kiedyś dojść. Mamy w archiwum około 100 tys. akt. A rocznie rejestrujemy około 12 tys. osób – podkreśla dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu, Anna Słotwińska-Plewka, która rozmawiała z panią Barbarą.
Ze względu na ochronę danych pani dyrektor nie może jednak przekazywać szczegółów zdarzeń dotyczących konkretnych osób. - Możemy jedynie mówić, jakie są ogólne zasady i czym one skutkują. Nie mogę więc wiele powiedzieć o tym jednostkowym przypadku, natomiast sytuacja przedstawiona przez tą panią wyglądała nieco inaczej. Nie do końca jest to taki problem, jak ta pani to przedstawiła, ale jeżeli tak to czuje, ma oczywiście prawo sądzić po swojemu. Pani podczas rozmowy pokazywała mi swój dokument, mówiła, że doniesie go jak będzie termin zgłoszenia. Odpowiedziałam jej, że będziemy jej pomagać dalej, jak to tylko możliwe – podkreśla pani dyrektor.
A zasady ogólne są takie: jeżeli bezrobotny przychodzi do rejestracji, przedkłada dokumenty na podstawie których urząd pracy określa status i uprawnienia tej osoby oraz wprowadza informacje do bazy. Bezrobotny przedstawia oryginały, a ksero tych dokumentów zostaje w urzędzie.
Sprawdzają w archiwum
Jeżeli w momencie ponownej rejestracji bezrobotny twierdzi, że przy poprzedniej już przyniósł ten czy inny dokument, to urzędnik musi sprawdzić to w archiwum. - I wówczas wyciągając akta z archiwum analizujemy, jakie dokumenty rzeczywiście posiadamy, jakie nie. I na podstawie tych dokumentów wprowadzamy informacje do bazy. Później osoba bezrobotna przy kolejnej wizycie jest poinformowana, że na przykład tego czy tamtego dokumentu nie ma. I że powinna go donieść – wyjaśnia pani dyrektor.
Dostęp do akt w każdej chwili
Urząd pracy podkreśla, że bezrobotny w każdej chwili ma wgląd w swoje dane. Musi się tylko wylegitymować i w każdej chwili są one dostępne. Poza tym przy każdej wizycie akta są na biurku podczas rozmowy.
Zdaniem urzędu wewnętrzna procedura weryfikacji danych jest wystarczająco sprawna. - Dokładnie, skrupulatnie i szczegółowo sprawdzamy dokumenty, więc w tym zakresie nie ma co zmieniać – zaznacza pani dyrektor.
Urząd podkreśla, że trudno mu się odnieść do takich zarzutów wodzisławianek jak na przykład to, że w teczce nie było zaświadczeń o urlopie wychowawczym, ponieważ to znów sprawa konkretnej osoby. - Ale w odniesieniu do zasad ogólnych jest teraz pytanie, czy urlop wychowawczy był w czasie zatrudnienia? Bo jeżeli w czasie zatrudnienia, to jest to po prostu wpisane w świadectwie pracy – zaznacza pani dyrektor.
Pani dyrektor zwraca też uwagę na fakt, że zgodnie z definicją ustawową bezrobotny ma wystarczające kwalifikacje by podjąć dane stanowisko pracy, to urząd ma prawo taka ofertę dać, a bezrobotny ją przyjąć. Nie zawsze bowiem są oferty pracy, które odpowiadałyby kwalifikacjom osoby bezrobotnej. - Ale oczywiście staramy się to zawsze robić na zasadzie wspólnych uzgodnień - dodaje szefowa.
Anna Stochmiał, (mak)
Komentarze
72 komentarze
Ubiegałam się o staż w biurze maklerskim BS koło.Zależało mi bardzo,przedtem pracowałam 4 lata w PKO na stanowisku doradcy-kasjera,Ps.ch***wa robota,studia jakiekolwiek są zbędne do tej roboty,o jakimś rozwoju zawodowym zapomnij!
alexxia84- Gdyby ludzie nie mieli w sobie syndromu niewolnika, to i pracodawcy nauczyli by się płacić uczciwie,niestety mają syndrom niewolnika i też ludzie pracują na przysłowiowe rachunki,chleb i piwo, czyli tak jak niewolnik w USA, on też dostawał potrzebne rzeczy do przeżycia. Zresztą dziwią ci się że poszłaś do PUP, bo przecież ty ubezpieczenia nie potrzebujesz bo masz po mężu a zasiłek dają chyba tylko przez pół roku.
Akurat się z tobą @koło zgodzę.Mnie zależało na stażu w banku,w konkretnym banku,który ma swoje zaplecze maklerskie.Interesował mnie staż,bo tak się dogadałam z dyrektorem-sprawdzisz się na stażu z PUP,będziesz miała etat w biurze maklerskim.Zaznaczam,że praca doradcy klienta mnie nie interesowała,bo pracowałam 4 lata na takim stanowisku (nie po to robiłam matematykę aktuarialną,by pracować jako doradca klienta). Stażu nie dostałam,dostała staż jakaś laska w sklepie,był to już jej 4 staż z PUP.Dziwi mnie to,że jedne osoby dostają staż za stażem,i 3 za rok a jedne przez 5 lat żadnego nie potrafią się doprosić (moja koleżanka ma wyższe wykształcenie po fizyce na AGH i zarejestrowana jest w PUP od 2010 roku),uwierzcie mi,że ona stażu nie dostała,te skierowania co pobrała,zawsze jak z nimi zaleciała do pracodawcy to już z góry jej pisał "została wybrana inna osoba" albo "konkurs trwa" i nikt do niej nie oddzwaniał,nie zapraszał też na żadne rozmowy kwalifikacyjne.Nie wiem jak to tak może być.Ja po 9 miesiącach się wypisałam,szkoda pieniędzy na paliwo.Poza tym z korepetycji na lewo mam więcej pieniędzy niż ze stania przez cały dzień w sklepie,czy wciskania ludziom i tak już zadłużonym durnych kredytów bez jakichkolwiek skrupułów czy ludzkich odruchów
@kolo ulżyj sobie bo widać że wali ci już na całego z małej główki do wielkiej .... !
zawadzianka-Bo tam szukają niewolników, szkoda że nie umisz się odezwać.Jo z automatu bych tej babie zaproponowoł fucha.Od razu bych się ją spytoł, czy nie chce zarobić po szychcie.tym bardzi bych i to zaproponowoł, sugerując jej że za dużo mo fetu a cycki ogromnie poszły w dół. Nie rozumia tych idiotek w tych PUPach, skoro ktoś nie chce robić, to i tak nie bydzie.Jo zarobioł masa kasy nalewo a urzędniczka zmuszała mie abych wzion robota za 1000 zł,na siła dowała mi skierowania do poszczególnych firm a jo żech od razu godoł pracodawcy że ta robota mie nie interesuje i miołech spokój, wiadomo że jak ktoś nie chce robić w danej firmie, to i tak robił nie bydzie, po co te idiotki w PUP zmuszają ludzi? Dyć to je bez sensu, styknie powiedzieć pracodawcy że się mi nie chce robić i już momy spokój,pisze że nie spełniomy wymagań, bo kto by chcioł robić zamyni jak 2 tys zł a w PUPie właśnie szukają desperatów, co bydą robić za pora groszy. Szkoda godać. Jak idzie robić za 1,5 tys zł, skoro na fuchach za ta sama robota dostowo się 5-6 tys zł?
PUP w Wodzisławiu to dramat. Pani żując kanapkę (!!!) powiedziała mi, że nie spełniam właściwie warunków statusu bezrobotnej, bo nie chcę podjąć pracy dużo poniżej moich kwalifikacji w godz. popołudniowych. Argument, że mam dwoje przedszkolnych dzieci, a zawadzkie przedszkole działa do 16 był jak grochem o ścianę. Właściwie wszystkie te panie powinny być z hukiem zwolnione!
znawca- Tak daleko w temacie nie jestem,ale pewnie w PUP-ie potrafią odszukać mimo wszystko osoby winne.Ktoś musiał się podpisać przy rejestracji tych Pań.Ciekawe czy STAROSTWO już zainteresowało się tą sprawą? Czy zadowoleni są z pracy biura? W końcu włożyli tyle kasy ,aby PANIE miały komfortowe warunki do pracy! Tylko komu ma ono służyć
bezrobotnym czy pracownikom tam zatrudnionym? A skąd STAROSTWO wzięło kasę?
Te Panie powinny się starać o odszkodowanie za czas, przez który figurowały w bazie jako tłuki i nie mogły przez to podjąć się pracy. Sprawa cywilna w sądzie powinna być wygrana od ręki pod warunkiem, że nie będzie rozpatrywana w wodzisławskim sądzie... dlaczego, wiadomo...
acdc-Bo żyjemy w socjalizmie,czyli sztuczny twór,nie oparty na podstawie ekonomii. To tak jak z MOPSem,przychodzi ktoś do mopsu, dostanie pora groszy, czyli przykładowo bezpośrednio MOPS rozdo 10 tys zł na miesiąc, a wypłaty do urzędniczek pochłoną 40 tys zł, styknie się spytać, kaj sens kaj logika MOPSu? Oczywiście za wszystko i tak zapłaci podatnik. Kiedyś nie było PUP,MOPSów i innych socjalistycznych urzędów, rent, emerytur itp i ludzie jakoś bez nich radzili se dużo lepi niż dziś se radzą
gyniuś-Więc włóż tam głowę.Puściły nerwy?To nie spisek -to dyskusja czy PUP jest potrzebny,co daje bezrobotnemu? Może większości zależy tylko na ubezpieczeniu i dlatego musi się zarejestrować! Jaki jest więc sens utrzymywać tak kosztowną instytucję? W dodatku w dziwny sposób"pomaga"jak się okazuje bezrobotnym.
@acdc - jaki ty/ta bystry jesteś jak woda w klozecie ! Jeszcze jedna /jeden jełop od teorii spiskowych .
gyniuś- I tu zdradziłaś się,że z PUP-em masz coś wspólnego.Wstyd!!! Zakop się pod ziemię! Nieważne czy tony czy litry kawy spijacie .Wiadomo o co chodzi-siedzisz i nic nie robisz .Żerujesz na bezrobotnych ,bo dzięki nim masz prace! I nie wiem czy zabłysłaś ,bo pewnie chciałaś pokazać kto tam pracuje?
Urząd pracy nie ma żadnego interesu w tym, żeby zwalczać bezrobocie. Gdyby bezrobocie zniknęło, to oni sami by stracili pracę hehe.
To forum to nie kolejka rodem z PRL-u i nie od @ , a konkretnie i na temat. Sprawa bardzo poważna dla milionów bezrobotnych, bo może we wszystkich PUP-ach tak się dziać , a wy tu wyzwiskami - WSTYD
@bunia12 - chciałbym poznać ta uczelnię którą skończyłaś z bardzo dobrymi wynikami jeżeli ci się kilogramy z litrami mylą . Ja kawę pije w litrach i nie miałem pojęcia że można także pić w tonach .Przenośnia czy skutki "renomowanej "uczelni i dobrych wyników ? Toż to tak samo jak "cofanie do tyłu ,'alexxia84 .
Byłam zarejestrowana w wodzisławskim PUP w 2012 roku.Dokładnie 9 miesięcy.Zależało mi na stażu,którego i tak nie dostałam bo podobno "pracodawca nie wypisał na skierowaniu,późniejszego zatrudnienia po stażu",co było oczywiście nieprawdą! Jedne i te same osoby dostają staż w tym urzędzie,wiadomo,że po znajomości.Najbardziej jednak położyło mnie to,że pracuje tam osoba,która w liceum miała same dooopy z góry do dołu,szczyt jej możliwości umysłowych to było pokazanie na mapie,że rzeka płynie od morza w góry :),wymuszona STARA matura i studia jak się boom skończył w 2012 roku zaczęte na wyższej szkole gotowania na parze w Raciborzu.Taka osoba doradza ludziom po renomowanych uczelniach śląskich i krakowskich,gdzie mają szukać pracy :). Dodam jeszcze,że osoba bardzo wysoko postawiona w wodzisławskim PUP jest po....architekturze,więc jak zwykle odpowiedni ludzie w odpowiednich miejscach pracują.Never ever moja noga tam już nie postanie :). Bezrobotnym dużo cierpliwości życzę,no i tak jak już to ktoś napomknął-piszcie skargi bezpośrednio do WOJEWODY ŚLĄSKIEGO,skarżcie na te mało rozgarnięte osoby ile wlezie!
bunia12-Teraz wiesz dlaczego nie było ofert pracy!!! Panie by mieć dużo wolnego czasu na gadanie itp.zrobiły sobie taktykę :niepełne-podstawowe i luzik, a po co się wysilać, bezrobotny siedzi z tyłu monitora i nic nie widzi ! Duchem nie jest ! A te panie z PUP niech czytają każdej osobie co mają przed oczami!!! To co zrobili do TV, ONET-u i do sądu ku przestrodze dla innych PUP-ów .Ten do LIKWIDACJI !!!!!!!!!!
PUP-y to są sklepy bez towaru!
Ta instytucja zwana PUP-em to wielka pomyłka. Byłam tam zarejestrowana od chwili ukończenia szkoły wyższej, którą ukończyłam z bardzo dobrymi wynikami. Przez 7 lat nie zaproponowano mi ani jednej oferty pracy, za to przy każdym " odhaczaniu " słyszałam - czy szuka Pani pracy ??? Jakie to było upokarzające!!!
W końcu znalazłam pracę SAMA oczywiście, po tym fakcie pofatygowałam się do tej wspaniałej placówki gdzie panie przy biurkach wypijają tony kawy, i z satysfakcją podziękowałam im za to ,że nic nie robią i że pracę znalazłam sama bez ich pomocy. Dla mnie comiesięczne podpisy były tylko utrudnieniem. Ps. nie raz miałam chęć powiedzieć tym panią ze jestem lepiej wykształcona od nich i gdybym tylko miała ochotę pracować w takim bur.... to już dawno siedziałabym na ich miejscu i stanowisku .
Jest na nich sposób!Wiem,że siostra pisała na nich skargi do wojewody śląskiego.Całkowicie inna gadka potem z nią była w PUP.Radzę,dobrze radzę pisać skargi na ten wodzisławski PUP do wojewody śląskiego,najlepiej na doradcę z imienia i nazwiska.Pisać też,że za każdym razem,przy każdej wizycie przyjmuje inna"wolna" na owym stołku osoba,co jest nie do pomyślenia w innych PUP np. w rybniku czy jastrzębiu.Jakby każdy pisał na nich skargi,to ta klimatyzowana obora byłaby do roku rozkurzona...
Jest na nich sposób!Wiem,że siostra pisała na nich skargi do wojewody śląskiego.Całkowicie inna gadka potem z nią była w PUP.Radzę,dobrze radzę pisać skargi na ten wodzisławski PUP do wojewody śląskiego,najlepiej na doradcę z imienia i nazwiska.Pisać też,że za każdym razem,przy każdej wizycie przyjmuje inna"wolna" na owym stołku osoba,co jest nie do pomyślenia w innych PUP np. w rybniku czy jastrzębiu.Jakby każdy pisał na nich skargi,to ta klimatyzowana obora byłaby do roku rozkurzona...
acdc-Bo PUP nie służy bezrobotnym, PUP jest jedynie potrzebny do tego, aby dał ubezpieczenie, przydatne to czasem jest w razie wypadku itp. Pracodawcy co zgłaszają się do PUP to tzw wyzyskiwacze, co chcą niewolnika zamiast pracownika, a że niewolników coraz to mniej, to zdesperowani brakiem niewolników, zgłaszają się do PUP o pomoc w pozyskaniu niewolników. Gość który zarabia w szarej strefie 4-5 tyś zł, przychodzi do PUP po ubezpieczenie a pani urzędniczka proponuje mu 1300 zł na rękę...Wiesz ile ludzi ma firmy w podziemiu? Masę "bezrobotnych" to ludzie co mają firmy, tylko nie zamierzają za friko oddawać pańśtwu 2 tys zł miesięcznie, bo tyle państwo chce haraczu za prowadzenie firmy,więc firmy idą w szarą strefę czyli do podziemia.Wiec wyobraźsobie, że zarabiasz 4-5 tys zł a jakaś idiotka z PUP proponuje ci pracę za 1300 zł... Kiedyś jednej powiedziałem że dam jej 1300 zł jak spędzi z mną noc, dziwne że nie powiedziała ani słowa,chyba musi tą propozycję przymyśleć...
Masz racje za nic nie odpowiadają,a teraz zrobili z nich doradców klientów i dopiero się popisują i udają mądre wciskając to co popadnie bezrobotnym. Może mają dodatkowo płacone za wciśnięcie tych marnych ofert? Dostał ktoś normalnie ze skierowania dobrą prace.Na jedno miejsce 50 skierowań ,żeby pracodawca miał z czego wybrać .Traktują nas jak chcą.Najwyższy czas to zmienić!
acdc-Powiydź mi po co mosz się starać, skoro za robota nie ponosisz żodnej odpowiedzialności,tam je dali komuna jak na grubie, oni maja robota w rzici i niczego się nie obawiają, jak żech tam był zarejestrowany, to baba bez strachu odebrała prywatny telefon i bez skręmpowanio se trzistała na sprawy prywatne, godała mono z 5 minut, dopiero jak żech zacznył sie w rozmowa wtrącać i głupie dogadywać, to przestała. Same jakiś młode cizie tam robiły, widać że mają plecy , bo niczego się nie boją, mają robota w rzici, bo wiedzą że nikt ich nie ruszy.
Zastanawiam się kto tam pracuje skoro urzędniczki maja problem wprowadzić prawidłowo dane do komputera. Każdy bezrobotny w chwili rejestracji wypełnia kartę rejestrującego się i musi wpisać dane włącznie z wykształceniem. Mam więc rozumieć,że przez 20 lat nikt tego nie potrafił zauważyć?Przecież dyrektorka tłumaczy się ,że "dokładnie,skrupulatnie i szczegółowo sprawdzane są dokumenty",więc jak to się stało? Moim zdaniem panuje tam olbrzymi bałagan i to od zawsze.Za każdym razem czegoś szukają, a to teczki a to jakiś papierek się zawieruszył.I obsługa bardzo niemiła!
A wiycie co mie wkurzo. Wkurzo mie to, że dyrektor tego PUP nie podoł się po tej aferze do dymisji. Dziwia się też że dyrektor nie została odwałano po tej aferze. Jak to możliwe,że ci ludzie nie mają żodnej odpowiedzialności w robocie na tak wysokim stanowisku?Nawet w sejmie ludzi wywalo się z stanowisk a tu nic. Komu podlego PUP? Starostwu czy Wojewodzie,bo nie wiem.
alexia drugi mąż ci dał kasę na papierki a ty ich nie dowiozłaś swoją vweją, która jest lepsza od każdego bentleya i szybsza niż bugatti??
alexia, to trzeba było donieść papierki z eksterny na zawodówce i potem zaocznego LO !
PUPy w polsce nie sluza walka z bezrobociem a walka z bezrobotnymi. Ale na Slasku moglo by byc zupelnie inaczej moglismy zyc jak w Luxemburgu, ale coz paru zapijaczonych meneli uwierzylo korfentemu ze dostana krowe i tak na ta krowe czeka juz chyba 4-te pokolenie
toki-Po pierwsze to PUP nie służy do tego aby znaleźć tam ofertę pracy. Zastanawiam się nad naiwnością pracodawców,szukają na przykład budowlanca z doświadczeniem i proponują mu 10 zł na godzinę,pytanie gdzie znajdą takiego frajera? Większość ofert pracy jest tam 1750 zł brutto,zazwyczaj jest to ciężka praca fizyczna, nikt za taką kasę harować fizycznie nie będzie, chyba że jacyś łepki po szkole, aby mieć jakiś zakotwienie się i tzw doświadczenie. PUP to sztuczny twór socjalistyczny, który służy jedynie do tego, aby państwo opłaciło składki NFZ,zasiłki czy też temu, aby ludzie umieli ciągnąć kasę z MOPSu. A co do urzędniczek, to skoro pozwalasz jej dać się opieprzyć, to ci współczuje. Urzędnik to twój sługa,masz prawo ją ochrzanić itp,w końcu jej płacisz,jej wypłata pochodzi z twoich pieniędzy,dlatego urzędnik ma ci służyć,a jak coś robi źle, albojest do ciebie niemiły,to masz ją zjechać jak psa, bo inaczej się nie nauczy wykonywać starannie swojej pracy,ona musi wiedzieć, że ty jesteś panem a ona służącą.Pomijam to że w takim PUPie, to możesz opieprzać ich dziennie a one i tak będą głupie jak cholera. Zresztą one tam ubierają się jak na dyskotekę a nie do pracy, więc co się dziwić, że takie jaja wyskakują,bo cholera ich tam wie, jak załatwili sobie pracę w urzędzie.
@ toki: Jak je zlikwidują!
Wodzisławski PUP to tragedia na szynach!! Panie w nowych klimatyzowanych pokojach siedzą sobie jak księżniczki na poduszce i mają za zadanie tylko jedno....jak najszybciej wywalić bezrobotnego z urzędu ! Dosłownie wciskają w łapy ludziom skierowania nieadekwatne do ich umiejętności/wykształcenia nie interesuje łaskawe paniusie czy masz prawo jazdy,jakie zarobki,jak daleko?,dostaniesz w łapy ofertę w Żorach za 700zł i jazda,sam byłem świadkiem jak starszy pan takie coś dostał,a jak dojedziesz ich to pyka,podobnie ile wydasz na dojazdy! Odezwiesz się to cię zjadą jak najgorszego menela spod sklepu Kiedy w tych "PUPach" zrobią porządki ?