środa, 3 lipca 2024

imieniny: Anatola, Jacka, Ottona

RSS

28.02.2012 20:33 | 29 komentarzy | ms

Mieszkanka Leszczyn katowała swoją córeczkę. Trwający przez kilka miesięcy koszmar 2-letniej dziewczynki przerwali policjanci.

Kat nie matka
Wyrodna matka trafiła do aresztu, za znęcanie się nad córeczką może trafić do więzienia nawet na 5 lat.(foto arch. policji)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pół roku, tyle trwał dramat 2-letniej dziewczynki rozgrywający się za drzwiami mieszkania w jednym z bloków przy ul. Krzywej w Leszczynach. O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Wówczas jednak policja nie podawała szczegółów, ponieważ sprawdzano czy wobec dziewczynki była stosowana przemoc. Niestety przypuszczenia okazały się prawdziwe. 24-letnia kobieta biła i dusiła dziecko. Wyrodna matka trafiła za kratki do Zakładu Karnego w Raciborzu gdzie będzie czekać na proces. Dziewczynka najpierw do szpitala a potem do rodziny zastępczej. Za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dzieckiem leszczyniance grozi nawet 5 lat więzienia.

Krzyki i płacz maltretowanego dziecka słyszeli wszyscy sąsiedzi. Próbowali interweniować, ale matka nie słuchała. Co więcej na ich uwagi reagowała agresją. W końcu zrezygnowali. Dzisiaj mówią, że bali się kobiety i nie chcieli z tą rodziną mieć nic wspólnego. Sprawa ujrzała światło dzienne, gdy po kolejnym pobiciu na policję zadzwoniła rodzina. – Policjanci interweniowali w mieszkaniu 14 lutego około godz.20.30. Osoba, która zadzwoniła poinformowała, że w jednym z mieszkań znajduje się dziecko z obrażeniami ciała a rodzina nie chce iść z nim do lekarza – mówi nadkom. Aleksandra Nowara, oficer prasowa rybnickiej policji. Na miejscu funkcjonariusze zastali 24-letnią kobietę, jej konkubenta oraz 2-letnią dziewczynkę. Dziecko było bardzo posiniaczone, a na twarzy miało duże krwiaki. Matka wszelkimi sposobami usiłowała odwieść policjantów od wezwania pogotowia. Tłumaczyła, że córka bawiła się drewnianym liczydłem, a obrażenia to efekt tego, że w trakcie zabawy uderzyła się nim w twarz. Kobieta zarzekała się, że miała zamiar pójść z dzieckiem do lekarza tylko trochę z tym zwlekała. Mundurowi nie uwierzyli. Wezwali pogotowie, a lekarz opatrzył dziewczynkę i zabrał do szpitala. Dziecko nie wróciło już do domu, bo powiadomione o zajściu Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie umieściło 2-latkę w rodzinie zastępczej. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że matka katowała dziecko od listopada 2011 roku. Dlaczego? Bo w ten sposób wyładowywała swoją złość. Świadkiem w sprawie znęcania się na dzieckien jest konkubent 24-latki, u którego kobieta mieszkała razem z córeczką.