środa, 6 listopada 2024

imieniny: Feliksa, Leonarda, Melaniusza

RSS

Auta elektryczne mocno tracą na wartości. Czy to koniec fascynacji tą technologią?

27.01.2024 19:15 | 14 komentarzy | art

Nowe auto elektryczne po pięciu latach użytkowania straci nawet połowę swojej wartości. To znacznie więcej niż w przypadku aut z silnikami benzynowymi.

Auta elektryczne mocno tracą na wartości. Czy to koniec fascynacji tą technologią?
Problemem używanych elektryków jest spadający zasięg na jednym ładowaniu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O problemie spadku wartości aut elektrycznych zaczęły ostatnio masowo informować media motoryzacyjne. Najpierw eksperci branży motoryzacyjnej zaczęli się zastanawiać nad przyczyną spadku zainteresowania eletrykami. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów podało, że liczba rejestracji nowych pojazdów spadła w grudniu 2023 r. o 3,8 proc. do 1,05 miliona sztuk. Przewidywania na ten rok zakładają, że wzrost sprzedaży aut elektrycznych w tym roku spowolni do 5%. Z 14% w roku 2023. A przecież w dobie ekomody na wszystko, sprzedaż elektryków powinna rosnąć. Przypomnijmy, że Unia Europejska - co na razie słabo wybrzmiało w naszym kraju - planuje do 2035 r. zamknąć unijny rynek dla aut osobowych z tradycyjnymi silnikami!

Rekordziści tracą nawet 70% w trzy lata

Mimo to sprzedaż elektryków nabrała wyraźnej zadyszki. Przyczyn jest kilka. Najważniejszą, zdaniem ekspertów, jest jednak dramatyczny spadek wartości aut elektrycznych, sięgający nawet 70% po trzech latach użytkowania elektryka. Kupujący zaczęli zwracać uwagę na ten element. Z badań przeprowadzonych ma amerykańskim rynku, wynika, że średni pięcioletni wskaźnik utraty wartości przez samochody elektryczne wynosi 49,1%. Dla porównania analogiczny wskaźnik dla wszystkich pojazdów wynosi 38,8% W przypadku niektórych modeli aut elektrycznych ten spadek jest jeszcze wyższy. Serwis "What Car?" wyliczył, że Renault Zoe po 3 latach użytkowania straci aż 70,3% swojej pierwotnej wartości. Dla Opla Corsa-e ta strata po 3 latach wyniesie 69,4% wartości początkowej. Z kolei Nissan Leaf po 3 latach straci 67,2% wartości początkowej.

Co ma wpływ na takie spadki?

Po pierwsze wojna cenowa między markami zachodnimi, głównie amerykańską Teslą a... chińskimi modelami. Jak pisze Piotr Maciążek z portalu Strefainwestorow.pl, "agresywne obniżanie cen przez Teslę spowodowało reakcję innych producentów, wprowadzając dodatkową presję na rentowność i prowadząc do zwiększenia strat. Konkurencyjne obniżki cen mają wpływ zarówno na rynki nowych, jak i używanych pojazdów elektrycznych (...)". To jednak nie jedyna przyczyna. Kierowcy obawiają się rosnącego z czasem wyeksploatowania auta, a właściwie jego baterii. Choć producenci motoryzacyjni uspakajają, twierdząc, że bateria powinna wytrzymać nawet półtorej dekady, to dziś, kiedy są znane pierwsze doświadczenia z długotrwałej eksploatacji aut elektrycznych, wiadomo już powszechnie, że opowieści producentów to jedno, a realia to drugie. Żywotność baterii skraca choćby częste, szybkie ładowanie czy przegrzanie. To zaś oznacza, że jej pojemność maleje, a więc spada zasięg auta. Z czasem więc konieczna jest wymiana baterii, której koszt sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, a w przypadku dużych aut klasy premium przekracza 100 tys. zł.

Skończył się okres miodowy dla aut elektrycznych i fascynacja tą technologią. Nadeszła szarobura rzeczywistość. Co z niej wyniknie, co z tym fantem zrobi UE? Zobaczymy.