Auta elektryczne mocno tracą na wartości. Czy to koniec fascynacji tą technologią?
Nowe auto elektryczne po pięciu latach użytkowania straci nawet połowę swojej wartości. To znacznie więcej niż w przypadku aut z silnikami benzynowymi.
O problemie spadku wartości aut elektrycznych zaczęły ostatnio masowo informować media motoryzacyjne. Najpierw eksperci branży motoryzacyjnej zaczęli się zastanawiać nad przyczyną spadku zainteresowania eletrykami. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów podało, że liczba rejestracji nowych pojazdów spadła w grudniu 2023 r. o 3,8 proc. do 1,05 miliona sztuk. Przewidywania na ten rok zakładają, że wzrost sprzedaży aut elektrycznych w tym roku spowolni do 5%. Z 14% w roku 2023. A przecież w dobie ekomody na wszystko, sprzedaż elektryków powinna rosnąć. Przypomnijmy, że Unia Europejska - co na razie słabo wybrzmiało w naszym kraju - planuje do 2035 r. zamknąć unijny rynek dla aut osobowych z tradycyjnymi silnikami!
Rekordziści tracą nawet 70% w trzy lata
Mimo to sprzedaż elektryków nabrała wyraźnej zadyszki. Przyczyn jest kilka. Najważniejszą, zdaniem ekspertów, jest jednak dramatyczny spadek wartości aut elektrycznych, sięgający nawet 70% po trzech latach użytkowania elektryka. Kupujący zaczęli zwracać uwagę na ten element. Z badań przeprowadzonych ma amerykańskim rynku, wynika, że średni pięcioletni wskaźnik utraty wartości przez samochody elektryczne wynosi 49,1%. Dla porównania analogiczny wskaźnik dla wszystkich pojazdów wynosi 38,8% W przypadku niektórych modeli aut elektrycznych ten spadek jest jeszcze wyższy. Serwis "What Car?" wyliczył, że Renault Zoe po 3 latach użytkowania straci aż 70,3% swojej pierwotnej wartości. Dla Opla Corsa-e ta strata po 3 latach wyniesie 69,4% wartości początkowej. Z kolei Nissan Leaf po 3 latach straci 67,2% wartości początkowej.
Co ma wpływ na takie spadki?
Po pierwsze wojna cenowa między markami zachodnimi, głównie amerykańską Teslą a... chińskimi modelami. Jak pisze Piotr Maciążek z portalu Strefainwestorow.pl, "agresywne obniżanie cen przez Teslę spowodowało reakcję innych producentów, wprowadzając dodatkową presję na rentowność i prowadząc do zwiększenia strat. Konkurencyjne obniżki cen mają wpływ zarówno na rynki nowych, jak i używanych pojazdów elektrycznych (...)". To jednak nie jedyna przyczyna. Kierowcy obawiają się rosnącego z czasem wyeksploatowania auta, a właściwie jego baterii. Choć producenci motoryzacyjni uspakajają, twierdząc, że bateria powinna wytrzymać nawet półtorej dekady, to dziś, kiedy są znane pierwsze doświadczenia z długotrwałej eksploatacji aut elektrycznych, wiadomo już powszechnie, że opowieści producentów to jedno, a realia to drugie. Żywotność baterii skraca choćby częste, szybkie ładowanie czy przegrzanie. To zaś oznacza, że jej pojemność maleje, a więc spada zasięg auta. Z czasem więc konieczna jest wymiana baterii, której koszt sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, a w przypadku dużych aut klasy premium przekracza 100 tys. zł.
Skończył się okres miodowy dla aut elektrycznych i fascynacja tą technologią. Nadeszła szarobura rzeczywistość. Co z niej wyniknie, co z tym fantem zrobi UE? Zobaczymy.
Komentarze
14 komentarzy
Hipokryci z UE nam każą jeździć albo elektrykami albo komunikacja zbiorową, a czym wożą swoje 4 litery? Elektrykami? Komunikacją zbiorową? Czasami NA POKAZ przejadą się elektrykiem a normalnie 1 polityk = 1 wielka limuzyna (często opancerzona) która waży niemało więc do napędu potrzebuje wielkiego silnika. Do tego dodaj 1-2 auta obstawy i kilka radiowozów. A na "konferencje" zagraniczne - a jakże! - służbowy samolot (którym mogło by lecieć 50-200 osób ale jest tak przerobiony że jest na 5-10 osób). Na szczyty klimatyczne czy fora ekonomiczne możni tego świata pokazują jak dbają o ziemię. W Davos - 2500 delegatów, 5000 ochroniarzy i PONAD 2000 odrzutowców (przyleciał z odległego zakątka, wysadził delegata, odleciał pusty na odległe lotnisko (gdzie było miejsce)). Teraz w Dubaju - 3 osobowa delegacja brytyjska przyleciała 3 samolotami (tłumaczyli to względami bezpieczeństwa).
Gdzie są ekooszołomy jak celebryci znani tylko z tego że są celebrytami latają wte i nazad prywatnymi odrzutowcami? Gdzie byli ekoterroryści jak w ZEA przez 3 MIESIĄCE płonęło gigantyczne składowisko opon? Gdzie są protestujący jak wyrzucają tysiące ton śmieci do rzek w Indiach. Czemu nie protestują przy kopalniach litu (gdzie często pracują dzieci) i zakładach przeróbki litu z których trujące i rakotwórcze odpady wylewają do rzek i na pola? Najprościej przykleić się do asfaltu w UE (były nawet przypadki protestów przed zakładami przeróbki (tłoczniami) oleju słonecznikowego - w końcu olej to olej).
Taki jest właśnie efekt rządzenia komunistów, którzy nakazami i dyrektywami "naprawiają świat". Oczywiście naprawiają z naszych podatków. Najpierw platforma wprowadziła naszych zacnych komunistów do europarlamentu, a teraz dała im do zdewastowania nasze szkolnictwo.
Nawet kabarety się śmieją z elektryków: "Rozmowy Syndykatowe 12 - samochody elektryczne Tesla", poszukaj też na YT: "Zasięg topnieje jak lód. Cała prawda o elektrykach zimą", "Samochody elektryczne. Niewiarygodne problemy o których nie mówią", "TO PRAWDZIWY KOSZMAR (czyli cała prawda o życiu z elektrycznym autem)", "Tak KOŃCZĄ "wspaniałe" ELEKTRYKI". Największą bolączką używanych elektryków jest dużo mniejszy zasięg, a nikt nie chce inwestować w kosztowną wymianę akumulatora - koszt przekracza nawet dwukrotnie wartość samochodu (!). Spalinowiec nawet po 15-20 latach wykazuje minimalny spadek zasięgu - w tym czasie w elektryku już 2 razy wymienisz akumulator. Elektryki są przykładem jednorazowych aut które starzeją się tak jak komórki - 4-6 lat i do utylizacji/recyklingu (gdzie też potrzeba energii). Policz koszty produkcji, ilość włożonej energii, surowców - jak dobrze zrobisz spalinowca (bez udziwnień) to będzie służył 15-20 czy nawet 25 lat - ile w tym czasie zutylizujesz elektryków? 3-4 a może 5? Najlepsze i najbardziej trwałe auta powstawały w latach 80-90 - potem do fabryk weszli księgowi i inni i zaczęło się psucie aut (fakt - stały się jeszcze bezpieczniejsze, jeszcze bardziej oszczędne ale czy bardziej trwałe?). Peugeot pokazał ciekawe rozwiązanie - wymienny akumulator. Podjeżdżasz na zrobotyzowaną stację i w ciągu 5 minut masz wymieniony na naładowany. W tym czasie aktualny jest sprawdzany i ładowany. Niestety - te dość dobre rozwiązanie porzucono - bo ograniczało się do jednej marki i 2 modeli aut. Innym ciekawym rozwiązaniem są ciężarówki spalinowo-elektryczne (docelowo akumulatorowo-elektryczne) gdzie na dachu są 2 pantografy i sieć podobna do trolejbusowej. Rozwiązanie testują w Niemczech. Szwedzi testują ładowarki indukcyjne wbudowane w drogi (tylko że koszt takiej drogi to oprócz standartowego kosztu budowy DODATKOWE 1 MILION euro za km (przy sprawności systemu 30 procent ...).
@ postępowy
Zapytaj się właścicieli elektryków jak się jeździ w zimie - licz się z "walnięciem w zęby" - na necie masz wystarczajaco dużo negatywnych opinii o elektrykach zimą. Normy WLTP dotyczące zasięgu elektryków są wzięte z sufitu - są przeprowadzane w ŚCIŚLE określonych warunkach (przede wszystkim temperatura w zakresie 18-22 oC). Jeden z portali zrobił test elektryków - na dzieńdobry większość już miała mniejszy zasięg o 10-30 procent, po obciążeniu testowym zasięg rekordzisty spadał o 55 procent! I to LATEM! Powtórzyli test zimą (temperatura "tylko" -10oC) i w 6 na 9 trestowanych elektryków BEZ OBCIĄŻENIA (!) zasięg zmniejszył się o ponad połowę!
Elektryki wygrają ze spalinowcami tylko wtedy gdy: ich cena będzie równa spalinowemu odpowiednikowi np elektryczna Dacia Spring 105 TYSIĘCY zł / 220 km zasięgu a WIĘKSZA Dacia Sandero to 63 tys a zasięg to ponad 600 km! (a z LPG to PONAD 1000 km!). Czas ładowania będzie naprawdę akceptowalny a nie że czekasz na pełne naładowanie 6 godzin przy szybkiej ładowarce (tu nawet wodór wygrywa - tankowanie trwa 5 minut). Alternatywą dla kosztownych akumulatorów byłyby superkondensatory. Wady - są cięższe i mają mniejszą pojemność. A same zalety: ekologiczne, tanie, gigantycznie trwałe (ponad 200 MILIONÓW cykli ładowanie-rozładowanie, najlepsze akumulatory litowe możesz ładować 2000-3000 razy - potem ich pojemność spada o połowę), pracują w szerokim zakresie temperatur bez zmiany parametrów. Wady nadrabiają czasem ładowania - 4-8 minut i to bardzo dużymi mocami (rzędu 500 -2000 kW !), obecnie najmocniejsze ładowarki i auta operują mocami 150-200 kW. Wiesz co jest najgorsze? HIPOKRYZJA urzędników i lobby ekoterrorystów - sami wożą dup..ka wielkimi spalinowcami (często suv'ami z wielkimi silnikami) albo latają na okrągło samolotami a nam każą żyć "ekologicznie".
Jak kiedyś promowali elektryki tak teraz już wprowadzają dla nich zakazy i ograniczenia. Norwegia - lider jesli chodzi o elektryki - a teraz wprowadzono zakazy wjazdu na wszystkie promy i statki (oraz niektóre mosty i tunele) - trzeba jechać objazdem nawet 400 km. Szwajcaria - zakazy wjazdów do tuneli (docelowo wszystkich), ograniczenia w ładowaniu elektryków, Austria - też zamierza iść krokiem Szwajcarii. Niemcy - zakaz wjazdu na parkingi piętrowe nad i podziemne, zakazy parkowania bezpośrednio przy ścianach budynków, zakaz parkowania w garażu w i przydomowym - musi być odrębny wolnostojący garaż min 5m od domu. Wiele krajów rozważa większy podatek drogowy od elektryków (bo są cięższe). Jak kiedyś mając elektryka mogłeś zaparkować niemalże przed wejściem - tak teraz przenoszą te miejsca na najodleglejszą część parkingów (w znacznej odległości od siebie i innych pojazdów) dodając "na pocieszenie" ładowarki. Policja w Wielkiej Brytani też zrezygnowała z elektryków (musieli mieć ich 2 razy więcej - jeden pracuje a drugi się ładuje).
Prezes Toyoty powiedział niedawno że samochody elektryczne to ślepa uliczka motoryzacji. Jemu chyba można wierzyć.
Nie załam się. Tu masz cytat z gazeta.pl: "Dwa lata temu znana na całym świecie wypożyczalnia samochodów kupiła 100 tys. nowych aut elektrycznych. Teraz postanawia się ich pozbyć. To symboliczny sygnał mocnego kryzysu na rynku samochodów elektrycznych. Elektryki wciąż są za drogie, kredyty samochodowe za wysoko oprocentowane, aut nie ma gdzie ładować, a ich wartość szybko spada. Kryzys widać na Zachodzie, ale nie u nas. Z jednego prostego powodu: nie stać nas."
Jak zwykle opinie ekspertów, którzy ani nie jeździli ani nie znają realiów.... elektryki to przyszłość.
Sprawność silnika elektrycznego to ponad 90%, spalinowego w idealnych warunkach to max 50% (w idealnych, realne 35-40%)
W litrze ropy czy paliwa jest około 10kWh energii, nawet elektryki z dużym zużyciem to 22-25kWh na 100km, czyli troche ponad 2 litry paliwa. A do produkcji paliwa też idzie prąd, na stacji też idzie prąd do pompy, kobalt też jest używany w rafineriach.
A najlepsze argumenty o wolności - wolność na jeżdżeniu na paliwach od ruSSkich albo arabskich szejków. a prąd każdy może mieć swój. i ładować w domu co noc albo wtedy kiedy chce. no ale to trzeba poczytać,sprawdzić, pomyśleć.
@ do_nizej (93.179. * .78)
Sam sobie załóż lokatę na 0,01% - 1% przy inflacji rzędu 12 procent (do której doprowadziło rozdawnictwo pisu) - taką daje większość banków...
Czemu nie kupisz sobie np 8-io letniego smartfona ze zużytym akumulatorem. Nie kopiuję bredni - tylko analizuję fakty. Elektryki to ekoŚCIEMA - produkcja i przeróbka litu generuje tyle CO2 ile spalinowiec wyprodukuje przez 10 lat, a na każdy kilogram litu do rafinacji "utylizuje" się wylewając ro rzek i na pola prawie 4 tony odpadów - rakotwórczych, trujących. Tego Eurpopa nie widzi i nie chce widzieć - ważne jest to że MY TU jesteśmy eko - a TAM (Afryka, Chiny) - co nas to obchodzi. Tyle (pis) się mówiło o Polskim elektryku - co wyszło? - NIC! Miał być zaprojektowany i produkowany od A do Z przez Polskich inzynierów. Auto miało być wielkości C-klasy czy BMW 5 - kupili CHIŃSKĄ platromę na której postawią auto wielkości max Clio/Polo (prędzej Pandę), stylistyką zajmują się Włosi (jakby u nas nie było designerów). Fabryki jeszcze nie ma - ale powstanie przy udziale Chińskiego kapitału i to będzie MONTOWNIA chińskich aut (Izera będzie produkowana jako produkt UBOCZNY - jak znajdą wolne moce produkcyjne - czyli nigdy). Na dziś elektryki to KOSZTOWNE ZABAWKI. Wiem też co nieco z obserwacji (firma w której pracuję współpracuje z inną firmą z Kielc - oni przeszli na elektryki i SAMI mówią że to był BŁĄD - bo w zimie MUSIELI wynająć spalinowe auta by dotrzeć (NA CZAS) pod Racibórz (którego by zabrakło gdyby musieli się 2-3 razy ładować). Wyobraź sobie np elektryczne karetki czy wozy strażackie (w połowie akcji koniec - bo się wyczerpały akumulatory a naładowanie trwałoby np 8 godzin).
No cóż. Kto trzezwo myśli ten elektryka omijajcie szerokim łukiem. No chyba że jest zamożny. Wtedy z reguły kadzi o ekologii itp., bez jakiegokolwiek namysłu, co się stanie że zużyta baterią, albo uszkodzoną w wypadku czy kolizji. Wtedy argument jest jeden: spalinowe też trują...
A jak szybko i precyzyjnie sia palą,czasem te pomysły unii i ekelogów idą na baker z realiami,i oby sie wyleczyli z tych elektryków
piszesz przy zakupie elektryka "włozonych pieniędzy nigdy nie odzyska"
głupszego komentarza dawno nie czytałem
lokatę se załóż jak masz z czego to może "włożone pieniądze odzyskasz" i nie dyskutuj o elektrykach jak nie masz pojęcia tylko kopiujesz "z internetów"
1/2 Trochę mrozów bezlitośnie obnażyło wady elektryków - znaczące skrócenie zasięgu (a nawet brak możliwości naładowania). Dodatkowo zasięg skraca włączenie ogrzewania (!) - zaparowane szyby, trzęsący się z zimna kierowca (modlący się aby dojechać do ładowarki) i pasażerowie ubrani w grube kurtki utrudniające szybkie manewry - GDZIE BEZPIECZEŃSTWO ??? Sorki - ale spalinowiec zapewnia dużo wyższy komfort za niewiele większe zużycie paliwa. Papierowy zasięg wg WLTP - to czysta fikcja - równa droga, umiarkowanie ciepło, bezwietrznie, minimalne obciążenie, wyłączone WSZYSTKIE systemy (klima/ogrzewanie, światła). Jedno z aut reklamuje się zasięgiem 492 km - ale potem napisane mikroskopinym drukiem że taki zasięg uzyska jadąc ze STAŁĄ predkością 30 km/h !!! Nie dziwota że ludzie zaczeli się odwracać od elektryków - tylko tego jakoś w Brukseli nie widzą. Jak ktoś będzie chciał sprzedać elektryka - to będzie musiał sporo zainwestować w wymianę akumulatora trakcyjnego - a czy to będzie miało sens ekonomiczny - skoro będzie musiał włożyć np 60 tys w auto warte 50 tys - i ile to podniesie jego cenę? 20, 30 tys? - włozonych pieniędzy nigdy nie odzyska. Po początkowym zachwycie przychodzi brutalna rzeczywistość. W wielu krajach zużyte elektryki są po prostu porzucane na specjalnych miejscach - po prosu jest problem z utylizacją i odzyskaniem surowców ze zużytych akumulatorów (w Chinach nówki sztuki idą prosto na takie place - tamtejsze prawo dotuje produkcję).
Należy pamiętać że autko elektryczne jest "dobre" do pierwsze stłuczki z uszkodzeniem płyty podłogowej , która jest akumulatorem .A wymiana nie polega na kupnie nowego akumulatora w markecie , naprawa polega na wymianie całej płyty podłogowej a cena .... no cóż wynosi z reguły 1/3 ceny nowego samochodu .