Kryzys może być głęboko duchowym, niemalże mistycznym doświadczeniem
Z ks. Mateuszem Chmielewskim z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, pedagogiem zaczynającym – na Wydziale Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II – prace nad doktoratem, o kryzysie wiary i wychowaniu religijnym koresponduje ks. Łukasz Libowski.
Bez ocen, krytyki, zbędnych komentarzy i porad ze strony słuchacza
– Łukasz Libowski: Mateuszu, na potrzeby pracy licencjackiej z pedagogiki przeprowadziłeś kilka rozmów/wywiadów z osobami, które doświadczyły czy doświadczają kryzysu wiary. Zacznijmy więc może to nasze pisanie, nim zajmiemy się tym, czego się z owych rozmów/wywiadów dowiedziałeś, od jakiejś ogólnej charakterystyki Twojego projektu badawczego, żebyśmy, ja i czytelnicy „Nowin Raciborskich”, mogli się w nim zorientować.
– Mateusz Chmielewski: Przeprowadziłem pięć wywiadów pogłębionych z osobami w wieku od 25 do 40 lat, które twierdziły, że mają kryzys wiary. Wiek nie jest tu przypadkowy. Jest to w rozwoju religijności człowieka tzw. etap osiągania stabilności religijnej. Na tym etapie pojawiają się trudności związane z tym, że trzeba przeformować swoje dotychczasowe życie religijne, gdyż często podjęcie pracy i założenie rodziny powodują problem z pogodzeniem nowych zobowiązań z dotychczasową religijnością. Jest to również czas w życiu człowieka, kiedy wiara odziedziczona po rodzicach już nie wystarcza i trzeba znaleźć głębszą motywację do jej praktykowania. Podczas rozmów przyglądaliśmy się więc trudnościom w wierze, wątpliwościom i kryzysom, ale także temu, jak przebiegało wychowanie religijne w domu rodzinnym. Interesowało mnie, jak moi badani pojmują wychowanie religijne, jak ono wyglądało w ich domach, co było cenne i wartościowe, a co nieprawidłowe i zaniedbane. Pytałem również o to, czy wychowanie w domu przygotowało ich na kryzysy i co mogą robić rodzice podczas przekazywania wiary dzieciom, aby przygotować ich na ewentualne trudności w wierze.
– ŁL: Podsumowując, powiedzieć chyba można, że chodziło w Twoich rozmowach o relację miedzy dwoma rzeczywistościami, mianowicie rzeczywistością kryzysu religijnego i rzeczywistością religijnego wychowania. Jak Ci się z Twoimi badanymi rozmawiało? I jak się im rozmawiało z Tobą? Przecież o wierze, kryzysie, wychowaniu, jakie się otrzymało, nie mówi się łatwo, bo to sprawy dość intymne.
– MCh: Myślę, że dużo tutaj pomogło zapewnienie o anonimowości, ale także fakt, że to sami badania wykazali się już wstępnym zaufaniem, koniecznym do takich rozmów, gdy sami zgłosili się do udziału w badaniach. Traktowali to trochę jak wolontariat na rzecz początkującego naukowca, który potrzebuje osób do przebadania, a trochę jak pewnego rodzaju działanie terapeutyczne. Tak przecież możemy powiedzieć o niespiesznej rozmowie, gdy jest ona prowadzona z zaangażowaniem dwóch stron, bez ocen, krytyki, zbędnych komentarzy i porad ze strony słuchacza. Kilka osób wprost powiedziało, że udział w wywiadzie jest ich pierwszym krokiem wykonanym w stronę poradzenia sobie z tym uciążliwym stanem kryzysu.
Komentarze
15 komentarzy
Ks. Mateusz to kapelan warszawskich katocelebrytow ze stolicy. Stały bywalec szczególnie u mamy jednego z najbardziej znanych aktorów młodego pokolenia. Tak się robi karierę.
na szczęście ludzie zdążą przeczytać.....
Komentarze o podwójnym życiu księdza Mateusza są regularnie usuwane. Przypadek ?
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Księża niech nie snują wniosków ale zajmą się robotą. Ksiądz Mateusz kase z diecezji na studia bierze a w czasie odpustu w Skrzatuszu schował się w pokoju. Żenada
"czas na ostatni akord naszej fughetty'
i jeszcze klechy popisują się swoja erudycją niezrozumiałą i niedostępną dla przeciętnego moheraka..
pycha ,pycha i zaślepienie.
Szanowny "op" - żenadą trzeba nazwać sytuację kiedy ktoś, kto nie potrafi czytać ze zrozumieniem, próbuje tworzyć tezy oparte na niezrozumianym przez siebie tekście. Sama umiejętność czytania to nie wszystko - trzeba jeszcze zrozumieć czytany przekaz...
,,kryzys wiary''- Przestajecie wierzyć w Boga bo wam sie nie podoba zachowanie księży? żenada
i tak wygląda łapanie naiwniaków w siatkę..napisz do mnie... pogadamy... i już cie mam.. teraz jest kryzys wojenny i kryzys energetyczny.. a kryzys wiary?...zależy w co kto wierzy.. obecnie księżom jest wierzyć coraz trudniej...
Ja bym za bardzo nie liczył na odzew anonimów. Oni są tylko odważni dlatego że są anonimowi.
Nie mam w zwyczaju czytania anonimowych komentarzy i odpowiadania na nie. Mam natomiast zwyczaj rozmów/ korespondowania mailowego z osobami, które chciałyby mniej anonimowo wyrazić odmienne zdanie, podważyć coś, stwierdzić, że jest zupełnie inaczej itp. itd. Zapraszam więc --> mmchmielewski@op.pl - ks. Mateusz Chmielewski
~Kolegunio (185.135. * .174) dzięki ! dobrze jest przeczytać coś mądrego w świecie zaślepionych ignorantów.
"Kryzys wiary" - tak ładnie to brzmi, tak naukowo. Szkoda tylko, że ww. ksiądz nie powie rzeczowo i wprost, że to nie o żaden "kryzys wiary" chodzi tylko o fakt, że coraz większe grono ludzi "przegląda na oczy", uświadamia sobie co tak naprawdę kościół katolicki robi, do czego dąży(władza, bogactwo, immunitet), jak traktuje swoich "wiernych" oraz co wyprawiają jego przedstawiciele(każdego szczebla). Kończą się czasy ślepego poddaństwa - ludzie kształcą się na coraz to nowszych płaszczyznach i dostrzegają, że nie potrzeba zachłannych i obłudnych pośredników by wierzyć w Boga.
Dla mnie kryzys wiary przyszedł nie przez zaniedbania rodziców (skąd inąd bardzo religijnych)tylko wraz z wtrącaniem się do polityki i namawianiem do głosowania na pis,bogactwem rydzyka czy tuszowaniem pedofilii.
Moim zdaniem za dużo tego.
Czy takie przypadki tez ksiądz wziął pod uwagę w swoich badaniach ?