Nagonka na schronisko
Żaden z dziennikarzy nie zadał sobie trudu aby sprawdzić doniesienia na temat raciborskiego schroniska. Prezentujemy nieznane fakty dotyczące wizyty wolontariuszy, którzy okazali się... pracownikami wrocławskiego schroniska
W ostatnim tygodniu cały Racibórz żył sprawą raciborskiego schroniska. Telewizja TVN i TVP Wrocław pokazały wstrząsające obrazy z placówki przy Komunalnej, która miała być umieralnią dla zwierząt. Pracownicy schroniska twierdzą, że padli ofiarą nagonki. Wszystko wskazuje na to, że mają sporo racji.
Nikt nie sprawdził
Przez cały tydzień weryfikowaliśmy materiały dotyczące raciborskiego schroniska, przeglądaliśmy również dokumenty, do których żaden dziennikarz nawet nie próbował dotrzeć. Większość redakcji zadowoliła się przedrukami z innych mediów, ewentualnie materiałami, które dostarczali członkowie wrocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Skandal wybuchł w ubiegłym tygodniu. Do raciborskiego schroniska przyjechała grupa młodych ludzi, która zabrała trzy psy. Po trzech dniach pojawili się ponownie i zabrali kolejne cztery zwierzęta. W kolejnych dniach w mediach zaczęły ukazywać się materiały, z których wynikało, że zwierzęta w raciborskim schronisku przezywają gehennę. Grupa młodych ludzi okazała się pracownikami wrocławskiego TOZ, która na teren schroniska wniosła ukryta kamerę.
Dramatyczne nagranie
W raciborskim schronisku nie ma luksusów i często trzeba chwytać się za nos, bo obsługa nie zawsze nadąża z usuwaniem nieczystości. Do tego wychudzone i ujadające zwierzęta ufnie wciskające pyski pomiędzy zardzewiałe kraty.Taki obrazek, zarejestrowany ukrytą kamerą to łakomy kąsek dla telewizji. Materiał został udostępniony mediom, a sami wolontariusze TOZ chętnie opowiadali dziennikarzom o tym, co widzieli w Raciborzu. Dramaturgii materiałowi dodawał fakt, że jeden z psów zmarł niemal na wizji. TOZ we Wrocławiu ustami swojego rzecznika Mariusza Czmiela zapewniał, że sprawa trafiła już do prokuratury. Kilka dni później o swoim zawiadomieniu informował prezydent Mirosław Lenk, który również chciał, aby sytuacje wyjaśnili śledczy. Mijały dni, a Prokuratura Rejonowa w Raciborzu nie otrzymała żadnego zawiadomienia. Nie wpłynęło również do poniedziałku do godz. 12.00, kiedy zamykaliśmy aktualne wydanie naszego tygodnika.
Skąd więc szum?
Materiał w tv został wyemitowany 26 listopada. Na filmie, który przedstawiła TVP Wrocław w jednej ze scen zarejestrowanych ukrytą kamerą słychać dialog pomiędzy pracownikiem schroniska a inspektorem TOZ. Mężczyźni uzgadniają, że pracownik przymknie oko i odda psa „za flaszkę”. Tymczasem, jak ustaliliśmy, pies, który miał zostać kupiony 24 listopada za butelkę wódki w poniedziałek 3 grudnia nadal przebywał w raciborskim schronisku. – Nagraliśmy rozmowę w pomieszczeniu biurowym, została w montażu nałożona na ujęcie z psem, o którym pan mówi – przyznaje Mateusz Czmiel, rzecznik TOZ Wrocław.
Ile w końcu ma lat?
Inspektorzy z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami pojawili się w raciborskim schronisku trzykrotnie. Po raz pierwszy 21 listopada, zabrali wówczas ze schroniska trzy psy. Przyjechali ponownie 24 listopada, zabierając cztery kolejne zwierzęta. 27 listopada pojawili się już z ekipą telewizji TVN, aby nakręcić materiał o schronisku. Jednym ze zwierząt zabranych 24 listopada z raciborskiego schroniska był owczarek niemiecki. – Ten sześcioletni owczarek najprawdopodobniej nie dożyje jutra – mówiła w programie TVP Wrocław autorka materiału, Anna Piskorowska. Tymczasem z dokumentacji, do której dotarliśmy wynika, że pies trafił do raciborskiego schroniska z firmy P.P.H.U. MarMac z Oleśnicy. Z umowy sporządzonej 10 października wynika, że wiek psa to około... 10 lat.
To już staruszek
Psami ze schroniska zajmuje się raciborska weterynarz Bożena Karpisz. – Ta pani nie miała jakichkolwiek dokumentów dotyczących wspomnianego psa – mówi Mateusz Czmiel. Inspektorzy TOZ zabrali więc zwierzę do gabinetu przy ulicy Słowackiego. Tam psa przebadała lek. Aleksandra Konieczniak, która również miała potwierdzić na podstawie uzębienia, że ma on co najmniej 10 lat. Nie chciała się jednak wypowiadać, przyznając, że całe to zamieszanie nie służy zwierzętom. – Zwierzę dodatkowo miało zmienione parametry nerkowe, w badaniach wyszło, że pies jest chory na mocznicę. Dodatkowo pies rasy dużej w wieku 10 lat to już naprawdę staruszek – przyznaje Bożena Karpisz. Pies zdechł po przewiezieniu do Wrocławia 26 listopada.
Chorego na dwór
– Proszę pamiętać, że do schroniska trafiają także psy chore, które wyrzucają właściciele, bo leczenie ich kosztuje. W schronisku w Raciborzu nie ma niestety osobnych pomieszczeń dla takich zwierząt, więc przebywają w boksach na widoku – wyjaśnia Zbigniew Mazur, Powiatowy lekarz Weterynarii w Raciborzu. – Tak, ale te zwierzęta przebywały w schronisku na tyle długo, że można je było doprowadzić do normalnego stanu zdrowia – ripostuje Mateusz Czmiel. Dlaczego jednak owczarek został zabrany dopiero przy drugiej wizycie inspektorów? – Bo przy pierwszej stan psa nie był jeszcze tak zły – dodaje Czmiel. Sprawdziliśmy, przy pierwszej interwencji inspektorów zabrane zostały trzy psy. Suka o wyglądzie pekińczyka przyjęta do schroniska 25 czerwca, suka colie przyjęta do schroniska 4 listopada oraz mała suczka przyjęta 4 października. Pozostałe psy zabrane z raciborskiego schroniska przy drugiej wizycie, poza owczarkiem, który zdechł, to mieszaniec w wieku 2 lat, który trafił do schroniska 4 czerwca, sześcioletni mieszaniec owczarka przyjęty 22 sierpnia, oraz suka przyjęta 28 maja z terenu Nowej Cerekwi.
Umrze u nas
Jak ustaliliśmy, pracownicy schroniska byli przeciwni zabieraniu schorowanego owczarka podejrzewając, że zwierzę w tym stanie nie przeżyje podróży. Mieli usłyszeć od jednego z gości, że ten chce, aby pies zdechł u niego przy kominku. Rzecznik TOZ, inaczej widzi tę sytuację. – Nasi inspektorzy usłyszeli, że pies lada chwila zdechnie, jednak niedopuszczalna jest bierność pracowników schroniska – mówi Czmiel. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Raciborzu wyjaśnia, że schronisko w listopadzie było kontrolowane dwukrotnie. Pierwszy raz rutynowo na początku listopada, drugi raz pod koniec listopada po medialnych doniesieniach. – Nasi pracownicy pojechali tam, wystraszeni, że w ciągu kilku tygodni rzeczywiście coś się zmieniło. Okazało się, że nie. Przeprowadziliśmy kontrolę, z której wynika, że na 137 psów siedem było wychudzonych. Nie oszukujmy się, wśród tylu psów zdarza się, że pojedyncze kończą swój żywot w schronisku – mówi lek. Zdzisław Mazur.
Młodzi, narwani
W piątek 30 listopada, cztery dni po wyemitowaniu pierwszego materiału od sprawy zaczęła dystansować się centrala Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce. Jak twierdzą członkowie zarządu głównego, inspektorzy powinni działać oficjalnie. – Zachowanie inspektorów TOZ Wrocław było niedopuszczalne. W naszym statucie nie ma przyzwolenia na tego typu akcje. Nie jesteśmy Greenpeace, nie przeprowadzamy prowokacji – mówi Paweł Nowak z prezydium TOZ w Polsce. – To młodzi ludzie i chyba chcieli dobrze, ale nie tędy droga. Będziemy wyjaśniać całą sytuację – zapewnia.
Chodzi o pieniądze?
Sprawie pikanterii dodaje kolejny fakt. Jak ustaliliśmy cała trójka wolontariuszy, która odwiedziła raciborskie schronisko to zatrudnieni na stałe pracownicy... Schroniska dla Zwierząt we Wrocławiu. Tymczasem m.in. z Oleśnicy pod Wrocławiem psy trafiają do raciborskiego schroniska. Gminy mają obowiązek rozwiązania problemu bezdomnych zwierząt, dlatego podpisują umowy ze schroniskami. Te konkurują między sobą. W 2011 roku poza gminą Racibórz i powiatem do schroniska przy Komunalnej trafiały psy z takich gmin jak Godów, Gorzyce, Głubczyce, Kietrz, Pawłowiczki, Trzebinia, Długołęka, Chyców, Biała, Polska Cerekiew, Oleśnica, Krzeszowice, Czernichów, Wołczyn, Trzebnica. – Gdyby to schronisko nie było wiarygodne, nie spełniało wymogów czy warunków, nikt by tu psów nie kierował, a wcale nie jesteśmy najtańsi – mówi Krzysztof Kowalewski, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Raciborzu. Zapytaliśmy Zofię Białoszewską, szefową wrocławskiego schroniska, czy tego typu placówki zabiegają o pieniądze na psy. – To jakiś absurd. Nie przyjmujemy psów spoza Wrocławia, a na schronisko otrzymujemy dotację celową z magistratu. Osoby wymienione przez pana były w Raciborzu jako wolontariusze TOZ, choć przyznaję, że pracują także w naszym schronisku – mówi szefowa. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wkrótce raciborski magistrat będzie ponownie wybierał w drodze przetargu schronisko, do którego trafią zwierzęta z terenu gminy.
Adrian Czarnota
Komentarze
67 komentarzy
hmmmm
justyś, oby wesoły nastolatek trafił na ciebie pod kocem
my właśnie organizujemy akcję "koce i karma". męczy mnie tylko pytanie, czy karma trafi do piesków...
a mój na mnie
dobrze ze mój piesek trafił na mnie
wypisujecie tu takie zale o pieskach a kto z was w ostatnich dniach poszedl do tego schrooniska i pomógl pieskom przetrrwac siarczysty mroz, moze kocyk by sie przydal, wszyscy litosciwi tylko w gebie
do pubi. Że też Matka Ziemia takich idiotów nosi. Co ma śmierć dziecka do schroniska durniu ????
dziecku morfologii nie zrobia bo piesek czysta klate musi miec
prezydent raciborza do natychmiastowej dymisji
Wyssane palca to napewno nie było-zresztą jaki dziennikarz pozwoliłby sobie wymyślic i taki reportaż narażając swoja reputacę. Tu coś śmierdzi.Wszystko ładnie pięknie ale kto wie co się dzieje w schronisku po godzinach....
Jak ja słysze Breslau to myślę że oni są z NSDAP
każdego szkoda
a tobie u ruskich oczy przeszczepili ? Widzisz w podczerwieni ?
Przykro mi, ale jestem osobą prywatną i w żadnym stopniu nie jestem powiązana z magistartem. Mam swoje oczy, wiem co widziałam...
Najgorsze zwierzęta na świecie to ludzie!!!
wolontariusze w schronisku są mile widziani. Miast bić cicho prącie w kącie weź się za robotę w schronisku a nie pyskuj
A teraz magistrat przygotował komentatorów, którzy mają wmówić wszystkim, że sfilmowane wychodzone psy na materiale nam się przywidziały. To czemu ten zacny magistrat nic nie zrobił jak teraz umie wystawiać komentatorów żeby się bronić? Czemu nie bronili zwierząt i pozwalali na to co się tam działo??
To straszne, jak ludzie kupują psy jako prezenty na gwiazdkę dla dzieci, pies rośnie, już nie jest "słodkim pluszakiem" i często się go pozbywają. Albo są przypadki, że kupują je dzieciom, a sami nie chcą się nim zajmować. A dzieci nie zawsze rozumieją jaka to odpowiedzialność.
Przed wakacjami też jest więcej porzuconych psów, bo rodzinka jedzie sobie na wakacje i zostawia psa przy autostradzie, no bo co z tym psem począć, będzie nam tylko przeszkadzał....
Jeśli bierzecie psa to z odpowiedzialnością. Im wiele nie potrzeba do szczęścia.
Miska jedzenia, wody, 2-3 spacery dziennie (wiadomo, zależy od psa) i trochę uwagi. Czy to nie fajne uczucie, jak wraca sie do domu a tam czeka na ciebie pies i cieszy się że jego pan wrócił. Wystarczy go czasem pogłaskać poklepać, porzucać mu patyk i pies będzie prze szczęśliwy, a nie wymaga to z naszej strony prawie żadnego wysiłku (spacery są dla wszystkich korzystne, trzeba ruszyć dupsko, a nie cały dzień siedzieć przed telewizorem/komputerem)
To smutne i straszne, że ludzie tak łatwowiernie wierzą w to co zobaczyli w telewizji. Byłam w tym schronisku we wrześniu czy też październiku (dokładnie nie pamiętam). Przyniosłam z koleżankami karmę i koce. Sympatyczny pracownik zabrał od nas przyniesione rzeczy i podziękował. Postanowiłyśmy obejrzeć psy. Widziałyśmy dwa psy wychudzone, reszta była w dobrym stanie. Miały jedzenie w miskach i koce w budach. To chyba oczywiste, że w schronisku nie ma luksusów. Przebywa tam ponad setka psów i żeby dla wszystkich wyremontować kojce i budy, potrzeba dużej sumy pieniędzy. Poza tym trzeba je badać, leczyć i karmić. Dlatego warto by było wspierać te zwierzęta. Przynosić, szczególnie teraz, stare koce, prześcieradła itp., karmę. Ja żyję na średnim poziomie i 11 zł za 5 kilową karmę z Biedronki to nie dużo. Można sobie czegoś odmówić.
Poza tym, ludzie których psy, szczególnie na wsiach, biegają sobie wolno powinny zostać wysterylizowane. Mniej psów trafiałoby do schronisk.
I jeśli ktoś już bierze psa to musi wiedzieć, że to duża odpowiedzialność i powinien mieć świadomość że te będzie żył kilka - kilkanaście lat.
@po ludzku
w przytułkach powinni, mimo wszystko, pracować ludzie, którzy kochają zwierzęta, nie uważasz? w całej reszcie się z tobą zgadzam, ale rozdzielmy proszę rozważania nad losem nieboraków od niekompetencji i złej woli ich "zawodowych opiekunów"
Masz tu lekturę do poduchy żałosny dziennikarzyno i się doucz bo ośmieszasz tylko ten portal swoim brakiem profesjonalizmu. http://www.toz.wroclaw.pl/893.xml
nudne
Polska.... to dziwny kraj!tylu komentatorów wiedziało o niedbalstwie od dawna jak wynika z wpisów widzieli jak handlowali karmą(może sami kupowali )bo tanio!i jakoś nikt nie reagował ani na policji ani w Magistracie.Ludzie!!!Dopiero musieli przyjechać Panowie aż z Wrocławia żeby ratować Raciborskie zwierzątka .Jak dla mnie to absurd i jakaś prowokacja.Po co te organizowane wystawy zwierząt.Może zorganizujmy chociaż raz w roku wystawę psów ze schroniska.Jeżeli wszyscy mamy świadomość że jest im tam żle to za cenę flaszki sami je adoptujmy.Wtedy nie będzie tam 150 a 50 rezydentów .Kupujemy za duże pieniądze psiaki które często lądują właśnie na ul.Adamczyka.i nie dziwi że gro z nich tam właśnie kończy swoje życie nierzadko z tęsknoty za swoim Panem czy Panią.Powiem tylko że we wrześniu byłem w tym schronisku i nie było problemu żeby przejść po obiekcie.Panowie byli bardzo kompetentni a psy.......wszystkie chciałyby mieć swój dom.Warto chociaż raz pójść tam żeby zrozumieć .Nie z wycieczką bo to stres dla psiaków ale z sercem sprawdzić jakie One potrafią być wdzięczne gdy mają swój kąt a nie klatkę z która muszą się dzielić z kolegami.Czy nie ma Raciborzan którzy mieli dobre doświadczenie z naszym schroniskiem?
jakoś Nas nie słychać. Dlaczego TEN NASZ RACIBÓRZ nagle zszedł tak NA PSY........A praca w każdym przytułku to nie przelewki uwieżcie.
dowody nie są zrobione w photoshopie, niestety nie jest to glupi żart grafików, wywalić kierowników !
MI SZKODA TYCH ZWIERZĄT
Dramatyczna sytuacja - cóż za polot !:P
Po tym artykule widać nadal, że "żaden z dziennikarzy nie zadał sobie trudu aby sprawdzić doniesienia na temat raciborskiego schroniska" Oprócz ujawnienia "nieznanych faktów", które nijak się mają do dramatycznej sytuacji psów w schronisku, autor wyraźnie bagatelizuje wiele przesłanek,poszlak a co gorsza dowodów, które jednoznacznie wskazują, że jednak coś jest nie tak. Tendencyjność artykułu i ukierunkowanie go na "wybielenie" władz schroniska i Raciborza, stawia pod znakiem zapytania rzetelność i obiektywizm autora. Cyt.: "Pracownicy schroniska twierdzą, że padli ofiarą"- ofiarą to padły tu jedynie psy. "Wszystko wskazuje na to, że mają sporo racji"- nic nie wskazuje na to, że mają sporo racji. "Przez cały tydzień weryfikowaliśmy materiały"- weryfikacja na poziomie gimnazjalisty , itd., itd.Tylko psiaków żal :(
Smutne jest to, że banda krzykaczy posiłkując się kompletnie nie mającą pojęcia o temacie "kobietą z mikrofonem" (z szacunku dla tego zawodu nie nazwę jej reporterką) , która sama się przyznaje że jest laikiem "w tym temacie" - robią rozpierduchę na cały kraj. To w jaki prosty i łatwy sposób liczące się media mogą manipulować społeczeństwem jest przerażające. I smutne jest to, że taka telewizja jak TVN szuka awantur nie sprawdzając rzetelnie tematu - gdzie OBIEKTYWNE podejście, którym prawdziwe media powinny się kierować? Cieszyć się jednak należy, że miłość rzecznika Czmiela pozostaje przy zwierzynie a nie przenosi się na przykład na brzozy i trotyl... bo obawiam się, że wszyscy którzy tak ślepo zaufali tej jego miłości do zwierząt (która nota bene absolutnie nie była powodowana, chęcią lansu, zarobku, sławą i rozgłosem (sic!)) - bez zastanowienia się nad faktami, poszli by za jego opinią w ogień.
widać że artykuł napisany na zamówienie magistrackich urzędników
do ~śmiiech na sali - faktycznie śmiech, chodzi chyba o TOZ, a jeśli nie to co to za skrót TOW?
rozumiem, że ci z Wrocławia to super biznesmeni a ci z Raciborza to biedni , skromni i zaszczuci przez wielki biznes obrońcy zwierząt?
Pod warunkiem, że na mrówkach też da się jakoś zarobić...
Na stronie TOW-u są pogrubione te sprawy, które maja być "sensacją", a tak na prawdę żadną sensacją nie są. Gdyby członkowie TOW-u ograniczyli się tylko do nich w swoim miernym filmiku to żadnego szumu by nie było. Ale oczywiście musieli zrobić wszystko żeby ich wizyta w Raciborzu nie okazała się bezowocna. Manipulacja, którą zdemaskowały nowiny wygląda na robociznę gówniarzy, którzy za niedługo będą walczyć o życie mrówek, które na wiosnę zadeptują dzieci.
Jakie fakty...dajcie spokój Czmielu...nagrania, materiał...co to za dowody. Do tego pewnie porządnie zmanipulowane i pocięte jak i cały reportaż. Jakoś mi się już wierzyć w rzetelność i prawdomówność tych "przyjaciół" zwierząt nie chce. Najpierw podstępnie zabierają psy a potem błagają na stronie o pomoc w ich utrzymaniu i pokryciu kosztów akcji. Ciekawi mnie ile frytek w mcdonalds wciągnęli podczas tej podróży i kto za to zapłaci (myśląc, że finansuje kocyk i karmę dla pieska).
no proszę Pan Czarnota swoje a fakty swoje http://www.toz.wroclaw.pl/893.xml
dyrektor schroniska powinien miesiac siedziec jak te biedne pieski na mrozie bez koca ani slomy az zal...
@koniu. Wymień chociaż 3 schroniska, które tak się biją o te zwierzęta !!!
Niektórzy nie mogą zrozumieć, że są ludzie, którym naprawdę zależy na dobru zwierząt, a nie tak jak im tylko na pieniądzach, To przykre. ..
Jak nie wiadomo o co chcodzi to chodzi o pieniądze. Schroniska bija sie o przetargi i stad takie wizyty i walka podjazdowa
Schronisko ul.KOMUNALNA 9:)
Dyskusja: