Sztuka interpretacji, czyli można naśladować Boga
Obcowanie ze sztuką jest szkołą. Szkołą, w której uczymy się, w której ćwiczymy się w tym, by zauważać nie to, co wszyscy robimy tak samo, ale, przeciwnie, właśnie to, co każdy z nas robi osobliwie. Swoiście. Inaczej. To, co każdy z nas robi na sobie właściwy sposób - pisze ks. Łukasz Libowski.
5.
To ukierunkowanie w obcowaniu ze sztuką na to, co kreatywne, pomysłowe, nieszablonowe, świeże, bardzo mi się podoba. Szczerze wyznaję. Dlaczego? Dlatego, że tego rodzaju nastawienie, nakierowanie jest w mojej ocenie niezwykle piękne. Piękne. Bo służące wspólnocie. Wspólnototwórcze. A więc ludzką wspólnotę budujące. Ludzką wspólnotę integrujące. Piękne. Bo pomagające ludziom siebie nawzajem i siebie samych przyjmować. Akceptować. Więcej. Nastawienie to jest piękne, bo pomaga ono nam, ludziom, cieszyć się tym, co między nami różne. Bo pomaga ono nam, ludziom, cieszyć się swoją indywidualnością. Oryginalnością. Swoją niepowtarzalnością.
Skonstatować tedy można, że obcowanie ze sztuką jest szkołą. Szkołą, w której uczymy się, w której ćwiczymy się w tym, by zauważać nie to, co wszyscy robimy tak samo, ale, przeciwnie, właśnie to, co każdy z nas robi osobliwie. Swoiście. Inaczej. To, co każdy z nas robi na sobie właściwy sposób. Praktyka w tej szkole jest nam, jak mniemam, bardzo potrzebna. Z wielu względów. W pierwszej zaś może kolejności dlatego, że nierzadko z drugim człowiekiem i sobą samym obchodzimy się dokładnie odwrotnie. To jest: nieludzko. Wymagając i od drugiego, i od siebie, by zmieścić się w określonej ramie. By wpisać się w określony schemat. Schemat, który jest poważany. Który liczyć może na aplauz. Na społeczne uznanie.
Widzieć swoiste znaczy interpretować. Umiejętnie interpretować. Znaczy partycypować w interpretacyjnym mistrzostwie Boga. Jako że Bóg właśnie tak nas interpretuje. Czyta. Postrzega. Dostrzegając w nas to, co nasze. Tylko nasze. Wyłącznie nasze. Tym, co nasze, się weseląc. Obyśmy i my tak potrafili. Obyśmy naśladowali Boga. Boga, wielkiego interpretatora.
ks. Łukasz Libowski