Życie bez samochodu. Czy komunikacja miejska zastąpi auta? [FELIETON]
O tym, że znalezienie miejsca parkingowego to droga przez mękę dyskutowaliśmy niedawno. A może teraz zastanowić się, czy nie da się żyć bez samochodu? Może nie aż tak radykalnie, że w ogóle, ale przynajmniej znacząco ograniczyć jego używanie. Czy komunikacja miejska powinna zastąpić podróż prywatnymi autami?
Brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych to nie tylko problem dużych blokowisk, ale również centrów miast. Co z tego, że przyjedziemy autem, udając się do urzędu, instytucji, jak nie mamy, gdzie go zostawić. Może dałoby się obejść bez samochodu? Czy koniecznie zawsze musimy nim jechać?
Osobom, które na samą myśl o takiej możliwości dostają gęsiej skórki, przypomnę czasy, w których przed blokami stało kilka samochodów, a większość mieszkańców poruszała się komunikacją miejską. Część z nas pewnie pamięta zapchane autobusy i podróż na ich stopniach wejściowych. Nie chodzi jednak o to, aby marzyć o takim przemieszczaniu się po mieście.
Jednak możliwości naszej wyobraźni są niczym nieograniczone. A więc jedziemy autobusem Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, który kursuje co 15 minut. W lecie jest włączona klimatyzacja - co teraz nie zawsze się dzieje. Podłączamy się do darmowego wi-fi, a z głośników sączy się delikatnie muzyka. Na dodatek bilety nie są drogie, a może już wprowadzono bezpłatną - dla każdego - komunikację. W taki sposób możemy podróżować po mieście i okolicach, a nawet uda się nam dojechać do miast sąsiednich Wodzisławia i Rybnika. Jeśli zapragniemy dotrzeć gdzieś dalej, autobus zawiezie nas na dworzec kolejowy. Stamtąd to już cała Polska przed nami. Zawsze też możemy wyskoczyć na zakupy lub do kina do Katowic, to tylko niecała godzina jazdy pociągiem.
Tak właśnie wyglądają miasta nazywane smart city, gdzie komunikacja publiczna odgrywa kluczową rolę. Nie tylko jest wygodna, szybka, ale również ekologiczna i kursująca z dużą częstotliwością - także w niedzielę, późnym wieczorem i nocą. Tylko w ten sposób mieszkańcy przekonają się, aby nie używać nadmiernie samochodu, skoro sprawniej i taniej można dojechać autobusem lub… rowerem bądź hulajnogą. Ludzie muszą też być gotowi porzucić złudne wyobrażenie, że bez samochodu ani rusz, że własne auto to synonim luksusu. Nie każdy jest gotowy na tak radykalny krok.
Z jednej strony mamy niezaspakajającą naszych potrzeb i wymagań komunikację miejską, z drugiej - przyzwyczajenia, aby wszędzie dojechać samochodem. To ostatnie powoduje problemy w postaci braku miejsc parkingowych, emitowanych spalin i zwiększonej temperatury w mieście.
W dużych europejskich, w tym polskich, miastach dawno zrozumiano, że nasycenie samochodami osiągnęło limity, że miasta po prostu się korkują, a kierowcy spędzają za kierownicą godziny na dojazd i powrót do miejsca pracy. Ludzie coraz częściej przesiadają się na komunikację miejską. Czas, jaki w niej spędzają, poświęcają na czytaniu książek, przeglądaniu sieci internetowych czy rozmowy telefoniczne. Tego wszystkiego nie powinno się, przynajmniej teoretycznie, robić w samochodzie, kiedy się nim kieruje.
Czy, my w Jastrzębiu doczekamy kiedyś takiego nowoczesnego miasta? Pierwsze kroki już zostały zrobione. Na przystankach są tablice elektroniczne, można kupić bilet przez komórkę, czy nawet śledzić kursy poszczególnych linii w Internecie. W sezonie zawsze możemy przesiąść się na rower miejski. Może kiedyś dołączą do nich hulajnogi.
Mamy ładny Park Zdrojowy. Nigdy nie wybuduje się wokół niego tylu miejsc parkingowych, aby starczyło na kilka tysięcy samochodów. Można dojechać komunikacją miejską. Jednak stanie na przystanku i czekanie na autobusy, które jeżdżą rzadko, szczególnie w niedzielę i późną porą, nie należy do przyjemności. Taka na razie jest proza życia.
Czy w przyszłości samochody staną się przeżytkiem? Na pewno nie w tej dającej się, chociaż częściowo, przewidzieć. Nie chodzi też o to, aby wrócić się do epoki kamienia łupanego i wyrzec się zdobyczy cywilizacji. Konie, jako środek lokomocji też nie wchodzą w rachubę. Możemy natomiast rozmarzyć się na temat naszej komunikacji miejskiej. Wiadomo z historii, że wszystko się zmienia, jak to się mówi - prędzej czy później. Chodzi jednak o to, aby to nowoczesne miasto stało się faktem jeszcze za naszego życia.
Co Państwo myślcie na ten temat? Zachęcam do dyskusji
Komentarze
94 komentarze
MZK to największe dziadostwo w całej Galaktyce.
@Oberwator_R co w moich poglądach jest komuną? W najbardziej komunistycznym kraju świata jakim są Chiny auta stanowią ogromny problem w metropoliach. Smog transportowy i korki w metropoliach są takie same jak w USA. Europa to jednak wyższe standardy, wartości i idee. Lepiej więc czerpać wzorce od Niemców, Skandynawów, Szwajcarów czy Francuzów niż... Chińczyków lub Amerykanów.
do Obserwator_R
Nacisk na komunikację publiczną nie wynika z jakiegoś widzimisię, ale tego, że miast a nie przyjmują więcej pojazdów. One nie jeżdżą, a stoją w ogromnych korkach. Do ludzi to nie dociera, że przepustowość jest taka a nie inna. Można ją nawet dokładnie wyliczyć. Więcej nie wlezie. Widać to nawet w prowincjonalnym Jastrzębiu-Zdroju. Czas na komunikację miejską, ale ta oczywiście musi się zmienić, ta która jest nie spełnia swojego zadania.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Proszę cie tłoczek nie pisz takich herezji: "Tam nawet wioski mają lepszą komunikację niż niektóre miasta w Polsce." I nie pouczaj mnie jak małego dziecka. Wyobraź sobie że ja już byłem w Czechach. A jakość komunikacji powinna być wypadkową potrzeb ludzi i oferty komunikacyjnej uzasadnionej ekonomicznie. Jeśli uważasz że ludzie w twoim mieście oczekują lepszej częstszej i bardziej rozbudowanej komunikacji i że na takiej komunikacji można zarobić to weź kredyt i ją uruchom. W 1905 roku w USA najwięcej było samochodów elektrycznych a nikt ich nie dotował i nie zmuszał różnymi pseudoekonomicznymi metodami do ich kupna. Poszukaj i dowiedz się dlaczego. Może cos do ciebie dotrze. Póki co czuć od ciebie głęboką komuną, co już zresztą kilka razy udowodniłeś. Tworzenie wszędzie jakichś superkomunikacji publicznych tylko dlatego że ci się wydaje że tak jest lepiej to bzdura. A poniżej kolejny geniusz - leon który ma za mało podatków.
~leon909 (89.77. * .147) W tej osadzie gdzie nie staniesz tam jest centrum , więc twoja propozycja podatkowa tutaj się nie sprawdzi .
Powinno się wprowadzić podatki,za używanie samochodów w centrach miast, szczególnie starych gruchotów.
@Oberwator_R kiepska komunikacja to domena biednych i źle zarządzanych krajów. Zrób sobie wycieczkę do Czech, a już poczujesz różnicę cywilizacyjną. Tam nawet wioski mają lepszą komunikację niż niektóre miasta w Polsce. Wszędzie dojedziesz transportem publiczny. Ogólnie na Śląsku i tak jeszcze nie ma co narzekać (poza Jastrzębiem i Żorami) bo jest dość gęsta siatka połączeń kolejowych, jest komunikacja miejska (czasem kursuje za rzadko ale jest!). W Polsce jest wiele miasteczek i wsi całkowicie odciętych od jakiejkolwiek komunikacji. Podobno ok. 7 milionów mieszka w takich miejscowościach.
"Czy komunikacja miejska zastąpi auta?" Jaki jest sens tego typu rozważań? Szkoda na to czasu autorki i czytelników. Po raz kolejny apeluję: Porzućcie komunistyczne nawyki że za wszelką cenę trzeba ludziom "zrobić dobrze" bo "my wiemy co jest dla nich dobre". Ludzie wtedy się przesiądą do komunikacji miejskiej kiedy im to będzie pasować. I na pewno szybciej w aglomeracjach niż w miastach i miasteczkach z rozproszoną zabudową, a prawdopodobnie nigdy na wsi bo tam komunikacja publiczna o dużej częstotliwości i ilości połączeń po prostu nie ma sensu. Nie wracajmy do komuny gdy budowało się osiedla i prowadziło chodniki według projektu. Lepiej jest odczekać miesiąc po wprowadzeniu się mieszkańców i wytyczyć je tam, gdzie jest najbardziej wydeptane. Kiedyś czytałem o takim sposobie stosowanym jakimś zachodnim kraju dzięki któremu na osiedlu nie było później problemów z deptaniem trawników bo chodniki były ułożone pod potrzeby ludzi a nie ludzie zmuszani do chodzenia tam gdzie wymyślił jakiś biurokrata.
Komunikacja miejska? To jakiś żart. Autem do pracy od wyjścia z domu do wejścia do pracy zajmuje mi 10 minut, piechotą 45 minut (pogoda musi być), komunikacją miejską do wyjścia z domu do wejścia do pracy 30 minut. jakieś pytania?
Komunikacja miejska gdzie bilet u kierowcy kosztuje 8 zł za jeden przystanek ....na pewni zastąpi buhahahhaha
~Mieszkanin78 (84.17. * .19) Co ty porównujesz Warszawę do Jastrzębia , co ma piernik do wiatraka zastanów się co piszesz . Mieszkasz na ul. Wiejskiej w Jastrzębiu i nagle masz potrzebę jechać do UM .... i co ? czekasz na tramwaj czy metro czy moze szybką kolejkę miejską .... niestety musisz jechać własnym samochodem .Tak więc twoje porównanie jest nic nie warte teraz już chyba zrozumiałeś wielkomiejski mieszkańcu
Jeżdżenie wszędzie i zawsze własnymi autami to typowo prowincjonalny nawyk. Gdyby taki mieszkaniec Jastrzębia lub innej mieściny pojechał do Warszawy czy Krakowa, to po jednym dniu usiłowania dojechania gdziekolwiek samochodem by się nauczył. Tak by go przećwiczyło, że by miał dość. Żadną ujmą jest jechać autobusem lub tramwajem. Za parkingi słono się płaci, pomijając to, że i na nich trudno o wolne miejsce.
"Czy komunikacja miejska zastąpi auta?"
W katolickim mieście górniczym, gdzie tylko jeden łypie okiem na drugiego, żeby ten nie miał się lepiej?
NIGDY!