Czwartek, 7 listopada 2024

imieniny: Antoniego, Ernesta, Achillesa

RSS

Nauczyciele pytają, co z nimi będzie

19.01.2017 13:43 | 79 komentarzy | kb

„Nie będę mieć, za co żyć” - między innymi takie dramatyczne słowa padały podczas posiedzenia Komisji Edukacji i Polityki Społecznej Rady Miasta, która zajmowała się tematem wprowadzenia reformy oświatowej w Jastrzębiu. Środowe posiedzenie zdominowane zostało przez nauczycieli Zespołu Szkół nr 1, którzy obawiają się o to, czy po 1 września zachowają swoje miejsca pracy. 

Nauczyciele pytają, co z nimi będzie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Posiedzenie Komisji Edukacji i Polityki Społecznej Rady Miasta poświecone temu, jak będzie wyglądała siatka szkół uwzględniająca założenia reformy oświaty miało momentami dramatyczny przebieg. Przybyli na posiedzenie nauczyciele wyrazili swoją obawę o zachowanie miejsc pracy. Największe obawy mają pedagodzy z Zespołu Szkół nr 1. Według informacji dyrektora tej szkoły pracę może stracić ok. 40 osób z grona pedagogicznego liczącego 63 osoby.

Nauczyciele ZS nr 1 napisali list otwarty do Radnych Rady Miasta Jastrzębie-Zdrój. Domagają się od władz miasta, aby w zespole powstała szkoła podstawowa, a dokładnie szkoła podstawowa z klasami dwujęzycznymi.  Pedagodzy chcą, aby od roku szkolnego 2017/2018 w „jedynce” umiejscowić po jednej klasie - pierwszej, czwartej, oraz klasy siódme dwujęzyczne.

Pedagodzy argumentują, że ich placówka może poszczycić się wieloma sukcesami na poziomie rejonowym, wojewódzkim, ogólnopolskim i międzynarodowym w różnych dziedzinach. Wskazują na wysokie wyniki uzyskiwane przez uczniów na egzaminie gimnazjalnym, które potwierdzają wysoki poziom nauczania w szkole.

- Miasto jako pracodawca i gospodarz mienia nie powinno dopuścić do zmarnowania potencjału ludzkiego oraz bazy dydaktycznej jaką wypracowała sobie szkoła. W związku z tym apelujemy o przekształcenie naszego gimnazjum w szkołę podstawową z oddziałami dwujęzycznymi - napisali m.in.

Nauczyciele  ZS nr 1 martwią się o swoje liceum. Wskazują, że po wprowadzeniu reformy budynek „jedynki” będzie wykorzystany w 43 proc. Tymczasem - jak podkreślają - sąsiadująca szkoła - ZS nr 6 będzie miała obłożenie na poziomie 133 proc. Podczas posiedzenia komisji jeden z nauczycieli jedynki pytał, gdzie tu jest dobro ucznia.

- Już teraz w ZS nr 6 jest dwuzmianowość, a lekcje kończą się o 17. Mimo to placówka ta jest faworyzowana w mieście przez jego władze, podczas gdy wszelkie nasze pomysły są blokowane – napisali m.in. nauczyciele

Swój list nauczyciele zakończyli wezwaniem do władz miasta, aby wprowadzenie reformy jak najmniej dotknęło jastrzębskich pedagogów.

- Oczekujemy, że miasto będzie sprawiedliwie monitorować i wykazywać wakaty, aby zapewnić wszystkim nauczycielom etaty, a nie tylko zatrudnienie na kilka godzin.   Reforma edukacji i zmiany w obrębie szkół podstawowych mogą być okazją do tego, aby na nowo przeorganizować siatkę szkół i wzorem innych miast ościennych, ograniczyć liczbę szkół licealnych - czytamy m.in. w liście otwartym.

Postulat powołanie kolejnej podstawówki w mieście, która miałaby mieścić się w Zespole Szkół nr 1 wywołał spore kontrowersje. Dyrektor SP nr 12  Anna Podsiadło, odnosząc się do powołania drugiej podstawówki na osiedlu Barbary wskazywała na problemy, jakie mogą z tego wyniknąć.

-  Już kiedyś mieliśmy dwie sąsiadujące ze sobą szkoły podstawowe na tym samym osiedlu. Budynek jednej z nich stał przez dobrych kilka lat pusty. Poza tym, nieco wyższe wypełnienie uczniami naszej szkoły będzie się utrzymywać, co najwyżej dwa-trzy lata. Potem liczba dzieci w zupełności wystarczy na jedną szkołę. Ze swojej strony mogę zadeklarować, że w przypadku braku nauczycieli specjalistów w pierwszej kolejności przyjmę do pracy nauczycieli z Zespołu Szkół nr 1 - mówiła.

Co do zasadności istnienia szkoły podstawowej w mieście wypowiedziała się również prezydent Anna Hetman, podkreślając, że jeszcze nie zapadły decyzje w tej sprawie.

- Z analiz demograficznych wynika, że nie ma uzasadnionej potrzeby tworzenia kolejnej tego typu szkoły w mieście. Jeśli nawet szkoła ta powstanie, to trzeba pamiętać, że liczba dzieci, które uczą się w tego typu placówce będzie taka sama, uczniów po prostu nie przybędzie - mówiła prezydent.

Podczas posiedzenia Komisji padały także dramatyczne słowa o tym, co zrobią nauczyciele, dla których zabraknie godzin.

- Nie mogę słuchać tego, jak pan naczelnik zapewnia nas, że nie stracimy pracy. Przecież możemy mieć ograniczenie do 6-9 godzin i co wówczas? Ja wtedy nie będę miała, z czego żyć. Oczekujemy od władz miasta informacji, gdzie konkretny nauczyciel uzyska zatrudnienie. Na razie chodzimy po szkołach i naszych podań nie chcą przyjmować – mówiła jedna z nauczycielek ZS nr 1.

Naczelnik Wydziału Edukacji Andrzej Pawłowski mówił, że dołoży wszelkich starań, żeby pedagodzy zachowali miejsca pracy. Jednocześnie poinformował, że według wstępnych szacunków w mieście będzie o 37 etatów nauczycielskich mniej, co wynika z wprowadzenia ramowych planów nauczania.

Radna Elżbieta Siwiec zareagowała na stwierdzenia, że miasto faworyzuje ZS nr 6.

- Ta szkoła wypracował sobie swój poziom, swoją pozycję. Złożyła się na to ciężka praca uczniów i nauczycieli. Trudno się dziwić, że młodzież chce się tam uczyć i wybiera tą szkołę - mówił m.in. Zadeklarowała chęć spotkania z przedstawicielami ZS nr 1 w sprawie utworzenia tam klas o profilu sportowym. Wskazała na to, że ZS nr 1 może poszczyć się nowoczesnym, najlepszym w mieście kompleksem sportowym, co ma być dowodem na to, że szkoła nie jest i nie była dyskryminowana.

Dyskusja na posiedzeniu Komisji Edukacji i Polityki Społecznej Rady Miasta była dramatyczna. Padały pytania o zachowanie miejsc pracy dla nauczycieli. Domagano się powołania nowej podstawówki w mieście.  Doszło nawet do tego, że część nauczycieli z różnych szkół zaczęła siebie nawzajem krytykować. Wszyscy mówili wiele o dobru ucznia. Ale, o jakie dobro tak naprawdę chodzi, ucznia czy nauczyciela? Obrona miejsca pracy to ważna rzecz. Jednak w podobnej sytuacji znajdują się przedstawiciele innych zawodów i muszą radzić sobie na rynku pracy. Czy nauczyciele powinni być wyłączeni z tej gry i specjalnie chronieni? To już pytanie, na które każdy może odpowiedzieć sobie sam.