Nauczyciele reagują na wstrzymanie wypłat za nadgodziny [List do redakcji]
To list nauczycieli raciborskich podstawówek do naczelnika Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Racibórz. - Chodzi o niewypłacone od dwóch miesięcy nauczycielskie nadgodziny, jak również o lekceważenie naszej pracy i nas, nauczycieli oraz o butę i arogancję władzy - podkreślają autorzy korespondencji.
Oświata to nie biznes
Oświata to nie prywatny folwark, a pieniędzmi publicznymi trzeba umieć zarządzać. To również nie biznes, w którym liczą się jedynie cyfry. Skończcie z przedstawianiem nauczyciela jako jednostki stanowiącej obciążenie dla budżetu, bo taka właśnie retoryka płynie z Batorego od początku Waszych rządów. Wciąż próbujecie przedstawiać nas i naszą pracę w niekorzystnym świetle, powodując nieustanną falę hejtu. Dlaczego tak bardzo zależy Wam na tym, żeby prowokować nauczycieli, szkalować ich w oczach społeczeństwa, wmawiając opinii publicznej, że żyjemy z ich podatków i powinniśmy chyba pracować pro bono? Należy pamiętać, że kto uczy braku okazywania szacunku do innych, sam nie może na niego liczyć. Rzeczywistość wygląda jednak tak, że to my na co dzień pracujemy z dziećmi i młodzieżą - to praca jak każda inna i jak za każdą inną należy się za nią wynagrodzenie. Ciekawi jesteśmy, czy takiej dyskusji podlegają również nadgodziny i dodatki pracowników magistratu – wszak Urząd Miasta od początku epidemii również zamknięty jest dla petentów.
Ponieważ dotychczasowe ogromne wysiłki naszych pracodawców – dyrektorów - nie przyniosły spodziewanych efektów, a wielogodzinne rozmowy z Prezydentem i Naczelnikiem WEKiS nie doprowadziły do żadnych konstruktywnych wniosków ani działań, postanawiamy nadać sprawie szerszy rozgłos.
Ludzie:
Krzysztof Żychski
Naczelnik WEKiS UM Racibórz
5 komentarzy
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Obudzili się na koniec roku. Jak zawsze koniec maja, czerwiec już było poluźnianie nauki, to teraz nagle wszyscy lekcje online zaczęli prowadzić, choć w marcu i kwietniu nie bardzo im się chciało. Moja córka w marcu i kwietniu miała jedną lekcję online na dwa tygodnie. Teraz ma kilkanaście w tygodniu, dokładnie od 25 maja. Można jeszcze bardziej obrzydzić wizerunek tej specjalności zawodowej? Najpierw strajki, później nadgodziny, teraz jeszcze końcówka roku, a ci się do pracy zabrali...
Nauczyciele już dawno osiągnęli dno intelektualne i moralne... kasa, kasa, czy się stoi, czy się leży, 6000 się należy.
Nauczyciele wykonują bardzo dużo pracy w tym czasie. Tylko niewidocznej i stąd te emocje rodziców. Teraz widzą ile wysiłku kosztuje edukacja dzieci i młodzieży. Te nadgodziny zawsze były i będą, kto pracuje w oświacie to doskonale wie. Panowie władza z urzędu miasta wpisują się w retorykę rządu, że "nauczyciele do zbioru truskawek". W tym wszystkim chodzi o skłócenie wszystkich. I to jak widać się udaje.
śmiechu warto mój syn uczeń szkoły podstawowej ma takie zajęcia średnio 3 godziny dziennie co wychodzi po 2 godziny lekcyjne z każdego przedmiotu tygodniowo a z wf to żadna i gdzie tu nadgodziny nauczyciele niedość że nie ponosicie kosztów dojazdu siedzicie w domu a kase bierzecie w całości jeszcze chcecie nadgodziny jestem ciekaw który z was zrobił w tym tygodniu konsultacje dla 8 klasistów w szkole zapewne żaden