Niedziela, 6 października 2024

imieniny: Artura, Brunona, Fryderyki

RSS

Nowe życie Grzegorza. Po 40 latach wyszedł z bezdomności

26.12.2018 19:00 | 7 komentarzy | mak

Wrzesień 2018. Brudny i zarośnięty idzie ulicami Wodzisławia. Zaczepia ludzi: „daj na bułkę”. Rzadko wydaje na jedzenie, zwykle na alkohol. Śpi byle gdzie. Grudzień 2018. Nowa marynarka, skórzane buty, błyszczący zegarek. Za chwilę obiad, trzeba wracać. Bo jest gdzie i jest po co... 58-letni Grzegorz - znany wodzisławianom jako „Gwizdek”, przez 40 lat był bezdomnym alkoholikiem. Teraz to inny człowiek. - Wszystko dzięki pani Uli! To ona mi pomogła - nie kryje wdzięczności.

Nowe życie Grzegorza. Po 40 latach wyszedł z bezdomności
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Grzegorz dziś

Kiedy wrócił z odwyku, ludzie go nie poznawali. Dopiero po głosie. „Gwizdek, to ty? - pytali. Skórzane buty, marynarka, koszula albo sweter. Z dumą pokazuje zegarek. Dostał od Dawida, czyli siostrzeńca pani Urszuli. Chodzi wyprostowany, mówi zdecydowanie spokojniej. - Tyś jest teraz taki elegancki, że za chwilę narzeczoną znajdziesz, na kołocz będziemy zbierać - żartują mieszkańcy Starego Miasta. - A tak poważnie, to wielki szacunek dla ciebie - dodają.

Pokój przy Rzecznej

Grzegorz dalej mieszka przy Rzecznej. Tymczasowo, dopóki nie stanie się bardziej samodzielny. Ma swoje łóżko, zajmuje pokój razem z trzema kolegami. Po każdym powrocie z miasta i każdego wieczoru musi dmuchać w alkomat. Takie są zasady. - Zawsze mam same zera - zaznacza Grzegorz. Regularnie uczestniczy w mityngach AA. Kilka razy był w kościele. Wcześniej w ogóle nie chodził.

Sąsiedzki monitoring, kuszenie bezdomnych

Pani Urszula to znana persona na Starym Mieście, zaradna i konsekwentna. Dzięki tym cechom szybko zbudowała siatkę kontaktów. Jeśliby tylko ktoś zobaczył, że Grzegorz kupuje alkohol, od razu ma informować! - Nie ukrywam, że początkowo bałam się jego powrotu z odwyku. Byłam niespokojna. Nie wiedziałam, jak sobie poradzi. Ale nie tknął alkoholu - chwali. - I nie napijesz się! Słyszysz? Nie masz wyjścia! - zwraca się już bezpośrednio do Grzegorza.

A bezdomni - dawni kompani, gdy widzą Grzegorza to chętnie go podpuszczają. – Chodź z nami, napij się piwa - namawiają. - A ja co robię? Wyciągam z kieszeni wodę mineralną. I każdy zdziwiony. Serio - mówi dumny z siebie mężczyzna.

Pieniądze

Dach nad głową i podstawowe wyżywienie Grzegorz ma. W domu pomocy przy Rzecznej. W resztę zaopatruje go pani Urszula. - Widujemy się codziennie. Pytam czego potrzebuje i idziemy na zakupy. Początkowo nie dawałam mu pieniędzy do ręki. Teraz dostaje już drobne sumy. Musi nauczyć się gospodarować pieniędzmi. Musi nauczyć się życia. Gdy zacznie pracować, założymy mu konto. Na wszystko przyjdzie czas - podkreśla wodzisławianka. Kobieta służy też dobrą radą. A Grzegorz liczy na wsparcie. Na przykład chce wiedzieć, co kolejnego dnia na siebie włożyć, które elementy garderoby do siebie pasują. Wcześniej nie musiał analizować takich kwestii. Uczy się od podstaw.