środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Czy radną Ronin i jej syna niszczył „Raciborski Układ Zamknięty”?

16.04.2018 13:14 | 14 komentarzy | acz, ma.w

W programie TVP Info radna miejska Anna Ronin zasugerowała udział raciborskiej policji oraz prezydenta miasta w szykanach wobec jej syna, który został osadzony w więzieniu. Miało to mieć związek z jej działalnością publiczną. Ronin wspomniała też „Raciborski Układ Zamknięty” i oskarżyła prezydenta o wywieranie nacisków na swego pracodawcę, czyli DFK. Sprawdziliśmy u źródła, czyli w sądzie, dlaczego jej synem interesowała się policja i w jakich okolicznościach trafił on do więzienia.

Czy radną Ronin i jej syna niszczył „Raciborski Układ Zamknięty”?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czerwone oczy, nerwowe ruchy

Sprawa ma początek 22 grudnia 2015 roku. Tego dnia policjanci z raciborskiej policji w ramach patrolu zmotoryzowanego pełnili służbę w centrum miasta. Około godziny 15.00 oznakowany radiowóz skierował się w stronę parku Zamkowego. Około godziny 15.10, w okolicach przystani policjanci zauważyli czterech młodych mężczyzn, z których trzech siedziało na ławce, a jeden stał. Na widok radiowozu zaczęli się nerwowo zachowywać. Okazało się, że to Szymon S., Kacper P., Robert Ł. i Michał M.. – W związku z zachowaniem mężczyzn, postanowiliśmy sprawdzić dlaczego tak się zachowują. Poprosiliśmy wszystkich po kolei, aby pokazali, co mają w kieszeniach. Kacper P. miał w kieszeni pusty worek z zapięciem strunowym, a jego wygląd wskazywał, że mógł zażyć jakąś substancję niedozwoloną. W kieszeniach Robert Ł. miał opaloną lufkę szklaną. W trakcie kontroli w kieszeniach Michała M. ujawniono pięć woreczków z zawartością suszu roślinnego koloru zielono-brązowego – pisał 22 grudnia w notatce służbowej sierżant sztabowy Artur R., który razem z partnerem sprawdzał wtedy młodych ludzi.

Przeszukanie bez zastrzeżeń

Szymon D. został zwolniony, bo ustalono, że tylko przechodził przez park. Cała pozostała trójka została przewieziona do Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu, gdzie zapadła decyzja o ich zatrzymaniu do wyjaśnienia. Michał M. przyznał się, że woreczki z suszem roślinnym zakupił u Kacpra P. który miał przywieźć z Jastrzębia dwanaście takich woreczków. Mężczyźni podzielili towar w szatni basenu. Policjanci przeprowadzili rozmowę z Robertem Ł., który przyznał, że ze znalezionej przy nim lufki wypalił marihuanę. Kiedy policjanci dokonywali przeszukania w parku wyrzucił swój woreczek. Było w nim 0,69 grama marihuany, co potwierdziło badanie testerem. Jeszcze tego samego dnia w obecności ojca Roberta Ł., policjanci z wydziału kryminalnego przeszukali mieszkanie przy ulicy Eichendorffa, gdzie miał mieszkać siedemnastolatek. W mieszkaniu nic nie znaleziono. „Nie było utrudnień podczas przeszukania” zapisał protokołujący przeszukanie policjant.

Częstowanie narkotykami

Jeszcze podczas przeszukania Robert Ł. oświadczał: „nie posiadam żadnych środków odurzających. Paliłem marihuanę razem z zatrzymanymi ze mną kolegami”. 23 grudnia 2015 roku o godzinie 14.30 w obecności adwokata Marka Gruszki Robertowi Ł. przedstawiono zarzuty posiadania narkotyków. Siedemnastolatek przyznał się do zarzutów w całości. – Faktycznie posiadałem w dniu wczorajszym marihuanę.

Po szkole szliśmy parkiem i w pewnym momencie sobie przysiedliśmy. Wyjąłem marihuanę i zapaliłem ją z razem z Kacprem. Wtedy nadjechali policjanci oznakowanym radiowozem. Wiedziałem, że Kacper był małoletni i nie ma skończonych 18 lat. Razem chodzimy do tej samej szkoły, do równoległej klasy. Dodatkowo wyjaśniam, że po szkole, idąc do parku najpierw zatrzymaliśmy się obok pomnika poległych żołnierzy i tam wypaliliśmy jeden gram marihuany. Potem poszliśmy do paru Zamkowego. Dodatkowo wyjaśniam, że posiadana przeze mnie marihuana wystarczyłaby na trzykrotne nabicie lufki – wyjaśniał Robert Ł.

Ludzie:

Anna Ronin

Anna Ronin

Radna Miasta Racibórz

Mirosław Lenk

Mirosław Lenk

Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.