Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

23.08.2017 07:00 | 153 komentarze | mak, art

Pielęgniarki z wodzisławskiego szpitala oskarżają zastępcę dyrektora ds. pielęgniarstwa, Małgorzatę Żebrak. Do tego dochodzi zarzut szarpaniny na oddziale. Starostwo nabiera wody w usta i nie chce komentować sprawy. Dyrekcja szpitala powołała specjalną komisję antymobbingową.

Mobbing i szarpanina w szpitalu?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Dyrektor chciała się spotkać, ale czasu nie znalazła

Starostwo nadal nie chce komentować sprawy, czeka na wyniki prac komisji antymobbingowej. O zarzutach pielęgniarek chcieliśmy porozmawiać z Małgorzatą Żebrak. Zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa najpierw umówiła się z nami na spotkanie. Jednak w dniu, w którym miało się ono odbyć, 40 minut przed spotkaniem otrzymaliśmy telefon z sekretariatu szpitala. Poinformowano nas, że Małgorzata Żebrak nie może spotkać się z dziennikarzem Nowin Wodzisławskich, bo wypadło jej nagłe spotkanie. Poprosiliśmy więc, żeby pani dyrektor zaproponowała inny termin. Odesłano nas do rzecznika szpitala, zaznaczając jednak, że do 28 sierpnia przebywa on na urlopie. Zostawiliśmy więc w sekretariacie numer telefonu z prośbą o kontakt od dyrektor Żebrak. Rozmowy z nami odmówiła też wspomniana w piśmie pielęgniarka oddziałowa.

Magdalena Kulok, (art)


Szarpanina na oddziale

Z Małgorzatą Żebrak chcieliśmy również porozmawiać w celu zweryfikowania innej szokującej informacji, która dotarła do nas na początku czerwca. Przekazano nam, że pod koniec maja na jednym z oddziałów w Wodzisławiu doszło do szarpaniny. Poszkodowaną miała być jedna z pielęgniarek (emerytowana, pracująca na oddziale). Nietykalność cielesną owej pielęgniarki miała naruszyć... zastępca dyrektora szpitala ds. pielęgniarstwa - Małgorzata Żebrak. Dowiedzieliśmy się, że całe zdarzenie miało zostać odnotowane w oficjalnych raportach. Dlatego o informacje w tej sprawie zwróciliśmy się do rzecznika prasowego szpitala. Oto co odpowiedział rzecznik na nasze pytania dotyczące szarpaniny na oddziale: - Dyrekcja wystąpiła do ordynatora oddziału, pielęgniarki oddziałowej, pielęgniarki naczelnej oraz zastępcy dyrektora ds. pielęgniarstwa o wyjaśnienie okoliczności zdarzenia opisanego w treści państwa zapytań. Ponadto spotkała się z pielęgniarką pracującą na oddziale szpitala w Wodzisławiu Śląskim. Podczas spotkania, wysłuchała wyjaśnień pielęgniarki dotyczących zaistniałego zdarzenia - odpowiedział Sławomir Graboń. Według nas taka odpowiedź nie jest wystarczającym wyjaśnieniem wobec tak poważnych zarzutów, dlatego zapytaliśmy o szarpaninę jeszcze raz. Rzecznik zasłonił się tym, że nie jest to informacja publiczna. - Wyjaśnienia zostały udzielone w sposób wyczerpujący w formie pisemnej dyrekcji szpitala, jako jedynemu uprawnionemu adresatowi przedmiotowych wyjaśnień. Ich treść dotyczy wewnętrznych spraw szpitala, tj. spraw pracowniczych, które nie stanowią informacji publicznej - stwierdził tym razem rzecznik.

Dotarliśmy do bezpośredniego świadka szarpaniny, jednej z pielęgniarek z oddziału (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Nasza rozmówczyni opisała sytuację, podczas której miało dojść do naruszenia nietykalności cielesnej. Jak mówi, pomiędzy emerytowaną pielęgniarką a Małgorzatą Żebrak wywiązała się dyskusja na temat procedur związanych z pobieraniem krwi i zleceniami lekarskimi. - Doszło do ostrej wymiany zdań między panią Żebrak a pielęgniarką. Słyszałam to, tak samo jeden z lekarzy. Z bezsilności pielęgniarka poszła do dyżurki. W tym czasie ja poszłam do pacjentów. Zauważyłam, że jeden z pacjentów leży w poprzek łóżka, więc trzeba go było ułożyć prawidłowo. Poszłam więc do tej pielęgniarki, która wcześniej miała burzliwą rozmowę z panią Żebrak. Chciałam ją prosić, by pomogła mi z pacjentem. Gdy przyszłam do dyżurki, prócz tej pielęgniarki była tam też pani Żebrak. Po raz kolejny miały głośną dyskusję. Powiedziałam do pielęgniarki: „czy możesz mi pomóc?”. Kiedy ta chciała wyjść, pani Żebrak zaczęła ją szarpać za ramiona i wpychać z powrotem do dyżurki. Blokowała jej wyjście i krzyczała: „Proszę tu zostać! Proszę tu zostać!”. Widać było, że jest wściekła. Pielęgniarka wołała, że chce wyjść i pomóc koleżance - opisuje nasza rozmówczyni.

Cała sytuacja miała zostać opisana przez dwie pielęgniarki w raporcie. Oddziałowa, która towarzyszyła wicedyrektor Żebrak, napisała, że nie może potwierdzić zdarzenia. - Raport został zabrany z naszej dyżurki - mówi nasza rozmówczyni.

Pielęgniarka, która była świadkiem szarpaniny, nie pracuje już na oddziale. Jak podkreśla w rozmowie z nami, zwolniła się i przeniosła do innego szpitala z powodu jawnego mobbingu i złej atmosfery. - Niestety, z tego, co wiem, sprawa szarpaniny do tej pory nie została wyjaśniona. Najpewniej zostanie zamieciona pod dywan - uważa nasza rozmówczyni.