Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

23.08.2017 07:00 | 153 komentarze | mak, art

Pielęgniarki z wodzisławskiego szpitala oskarżają zastępcę dyrektora ds. pielęgniarstwa, Małgorzatę Żebrak. Do tego dochodzi zarzut szarpaniny na oddziale. Starostwo nabiera wody w usta i nie chce komentować sprawy. Dyrekcja szpitala powołała specjalną komisję antymobbingową.

Mobbing i szarpanina w szpitalu?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„Zaścianek”

Zachowanie nowej oddziałowej, która zastąpiła poprzednią, także budziło wątpliwości ze strony pielęgniarek. To również zostało opisane w piśmie do starostwa: „Od pierwszego dnia zwraca się do nas podniesionym głosem, zarzuca nam, że panuje u nas XIX wiek - zaścianek. Oskarża nas o kradzież leków z oddziału, każe nam wykonywać prace, które nie należą do naszych obowiązków, jak np. uzupełnianie braków aptecznych. Nasze młodsze stażem koleżanki niejednokrotnie słyszały, iż nic nie potrafią i nadają się jedynie do leżenia. Lekceważąco odnosi się do naszej pracy i nie szanuje jej w żaden sposób”. W piśmie pielęgniarki podkreśliły też, że do tej pory nikt nie zareagował na sygnalizowane przez nie problemy, np. kadrowe.

Udało nam się porozmawiać z jedną z pielęgniarek ze wspomnianego oddziału (imię i nazwisko pielęgniarki do wiadomości redakcji). Mówi nam, że nieprzyjemne epitety ze strony pani wicedyrektor ds. pielęgniarstwa, ale także obecnej oddziałowej były na porządku dziennym. - Cały czas różne insynuacje, straszenie notatkami służbowymi i prokuraturą. Z powodu panującej w szpitalu sytuacji zwolniło się kilka oddziałowych, wieloletnich pracownic - twierdzi nasza rozmówczyni.

„To były przesłuchania”

Po tym, jak pismo pielęgniarek trafiło ze starostwa do dyrekcji szpitala, zaczęło się wzywanie podpisanych pod nim pielęgniarek na rozmowy. - To nie były wysłuchania pracownicze, tylko przesłuchania. Wchodziła jedna pielęgniarka, a w środku siedzieli m.in. prawnik, rzecznik szpitala, kadrowe. Początkowo była tam też pani Żebrak, co moim zdaniem jest niedopuszczalne, bo przecież to jej sprawa dotyczy. Pielęgniarki wychodziły z tych spotkań zapłakane i wystraszone - opisuje nam nasza rozmówczyni. - Ciągle zarzucali nam, że pominęłyśmy drogę służbową, bo napisałyśmy najpierw do starostwa, a nie do dyrekcji. Jakby to było najważniejsze... A przecież nie pominęłyśmy drogi służbowej, bo informowałyśmy panią dyrektor Kowalską o problemach na oddziale. Było też pismo z oddziału z prośbą o zwiększenie kadry, bo naszym zdaniem braki zagrażały pacjentom. Dotąd nie otrzymałyśmy na to pismo odpowiedzi - dodaje.

Komisja antymobbingowa

Za to po piśmie pielęgniarek została powołana komisja antymobbingowa. - Do zakresu działań komisji antymobbingowej należy wyjaśnienie kwestii podniesionych w treści pisma pielęgniarek - wyjaśnia nam rzecznik szpitala, Sławomir Graboń. Dodaje, że powołanie komisji jest standardowym działaniem. - Zgodnie z wewnętrzną polityką antymobbingową PPZOZ, pracodawca w momencie złożenia przez pracownika skargi opisującej działania mogące mieć w ocenie pracownika znamiona mobbingu, zobowiązany jest do powołania komisji antymobbingowej. Powołanie komisji jest postępowaniem standardowym i ma na celu szczegółowe wyjaśnienie zarzutów opisanych w treści skargi - zaznacza rzecznik.

Od jednej z pielęgniarek dowiedzieliśmy się, że w komisji nie ma ani przedstawiciela związków zawodowych, ani nikogo ze starostwa, ani ich przedstawiciela, jako podpisanych pod pismem. - Na szczęście same zapewniłyśmy sobie prawnika - podkreśla. Pielęgniarka dodaje, że z powodu złej atmosfery w szpitalu z pracy odeszło już kilka pielęgniarek z wieloletnim stażem.