Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Co zrobić z zalegającym w piwnicy zakazanym opałem? Tego marszałek na razie nie wie

11.08.2017 13:19 | 19 komentarzy | mak

– Pozwoliłem sobie zadzwonić do Urzędu Marszałkowskiego z pytaniem, co mam zrobić z mułem, który został mi z ubiegłego roku. Pani poinformowała mnie, że urząd pracuje nad systemem odkupu paliwa, którym nie można opalać domów od września. Może można było by się tym zainteresować, żeby więcej ludzi było świadomych tego jak rozwiązać ten problem – napisał do nas jeden z czytelników.

Co zrobić z zalegającym w piwnicy zakazanym opałem? Tego marszałek na razie nie wie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wysokie normy

Problem z ewentualnym odbiorem od mieszkańców mułów czy flotokoncentratów przez branżę energetyczną polega na tym, że stawia ona wysokie wymagania odnośnie jakości tych paliw. - Wszelkie instalacje przemysłowe stawiają w tym zakresie bardzo wysokie wymogi jakościowe, co wiąże się m.in. z koniecznością badania każdej partii dostarczonego mułu czy flotokoncentratu. Problemem jest między innymi wysoka zawartość siarki oraz duża wilgotność tego typu opału. Jak widać, indywidualne instalacje domowe są w stanie spalić wszystko, nie przejmując się wprowadzanymi do powietrza zanieczyszczeniami - stwierdza Witold Trólka.

Bez pomysłu

W tej chwili trudno więc wyobrazić sobie, kto miałby badać muły czy flotokoncentraty, które zostały mieszkańcom po poprzednim sezonie, żeby sprawdzić, czy nadają się one dla branży energetycznej. Wydaje się po prostu, że Urząd Marszałkowski nie ma pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Dlatego niektórzy samorządowcy w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że przynajmniej na początku obowiązywania uchwały antysmogowej nie będą wysyłać kontroli do kotłowni. Po to by mieszkańcy mieli czas na wypalenia starego, niedozwolonego paliwa. 

Branża węglowa alarmuje: zabraknie węgla

W ostatnim czasie coraz głośniej słychać o uwagach ze strony branży górniczej w odniesieniu do zapisów uchwały antysmogowej. Spółki węglowe nie mają zastrzeżeń co do samych kierunków działania. Zarzuty dotyczą jednak tego, że samorządowcy nie dali branży czasu na przygotowanie się do nowych rozwiązań. W obronie Polskiej Grupy Górniczej głos zabrał na przykład senator Wojciech Piecha. Jego zdaniem uchwały antysmogowe na Śląsku i w Małopolsce wyeliminują ok. 2,5 mln ton węgla – nie tylko najbardziej uciążliwe muły węglowe i tzw. flotokoncentraty, ale także wysokiej jakości miały i węgiel gruby. PGG prognozuje, że wprowadzenie ograniczeń zmniejszy przychody spółki o ok. 637 mln zł i nastąpi drastyczny wzrost zapotrzebowania na sortymenty średnie, co w efekcie spowoduje wzrost importu węgla, głównie z Rosji. Na razie jak wiadomo PGG wprowadziła limity na sprzedaż węgla dla odbiorców indywidualnych.