Sobota, 5 października 2024

imieniny: Igora, Apolinarego, Placyda

RSS

Prokuratura troszczy się o unijne mięso, a mieszkańcy o powrót dyrektora

03.08.2017 19:00 | 15 komentarzy | mak, juk

Czarne chmury zebrały się nad dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Mszanie Rafałem Jabłońskim. To skutek „afery golonkowej”, która wybuchła po organizacji festynu „Mszańskie Smaki Jesieni”. Prokuratura postawiła dyrektorowi zarzuty i zawiesiła go w obowiązkach.

Prokuratura troszczy się o unijne mięso, a mieszkańcy o powrót dyrektora
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Prokuratorskie zarzuty

W wyniku śledztwa, w którym m.in. przesłuchano 25 świadków, śledczy ustalili, że na festynie golonkę faktycznie jedzono, ale zjedzono tylko 20 kg. Pozostałą część mięsa GOKiR przechował i serwował w czasie kolejnych imprez biesiadnych, które były płatne. Prokuratura uważa, że Rafał Jabłoński przekroczył swoje uprawnienia, bo nie wydał wszystkich golonek uczestnikom festynu. – Pan dyrektor nie dopełnił obowiązku dopilnowania, aby golonka została zjedzona w całości na danej imprezie. To środki unijne i ich wykorzystanie było skrupulatnie określone – mówi prokurator Marcin Felsztyński, szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu. W czerwcu Jabłoński usłyszał zarzuty z artykułu 231, paragrafy 1. i 2. Paragraf 1. mówi, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Z kolei paragraf 2., że jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w par. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Prokurator nie wyjaśnia jednak na czym polegać miała korzyść majątkowa lub osobista osiągnięta przez dyrektora GOKiR-u.

Co tydzień na komendzie

Zarzuty to nie wszystko. Wobec dyrektora GOKiR-u prokuratura zastosowała także środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 2 tys. zł, zawieszenia w czynnościach służbowych, dozoru policji (raz w tygodniu musi meldować się na komendzie) oraz zakazu kontaktowania się z pracownikami ośrodka. – Co do zasady środki te są wykonywalne od razu – informuje prokurator Felsztyński. Jak udało nam się ustalić, Rafał Jabłoński nie skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze, odmówił również jako podejrzany składania wyjaśnień.

Żaden z trzech prawników (mających doświadczenie procesowe), których poprosiliśmy o ocenę adekwatności zastosowanych przez prokuratora środków zapobiegawczych w stosunku do ewentualnego przewinienia dyrektora, nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. Są jednak zgodni, że tak rygorystyczne zabezpieczenia zwykło się orzekać przy dużo wyższych (domniemanych) szkodach niż problematyczne ponad 1000 zł (wartość niezjedzonej na festynie golonki). Mają też wątpliwości (choć zastrzegają, że nie znają ustaleń prokuratury z postępowania przygotowawczego), czy są solidne podstawy do obaw, że podejrzany może mataczyć w tej sprawie, co byłoby przesłanką do zawieszenia i zakazu kontaktów ze współpracownikami. Zwracają uwagę, że szczególnie dotkliwe jest zawieszenie w czynnościach, skutkujące m.in. pozbawieniem środków do życia, gdyż za czas zawieszenia Rafałowi Jabłońskiemu nie przysługuje wynagrodzenie. Sugerują złożenie zażalenia do sądu na decyzję prokuratora.