środa, 3 lipca 2024

imieniny: Anatola, Jacka, Ottona

RSS

Ksiądz Jan Szywalski wspomina farorza górala z Modzurowa

23.07.2017 05:31 | 0 komentarzy | red

„Kocham góry, ale najbardziej ukochałem moje owieczki z Modzurowa i starałem się dla nich być dobrym bacą” – wyznał pod koniec życia o sobie ks. Józef Krzeptowski (na zdj.), były proboszcz parafii Trójcy Świętej w Modzurowie.

Ksiądz Jan Szywalski wspomina farorza górala z Modzurowa
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Siedzem i myślem, starom se pomagać innym księdzom w dekanacie i poza dekanatem. Zeby se nie zasiedzieć. Zeby sie nie zamyśleć. Staram sie być spokojny, zyć radośnie, zeby kazdy dzień przezyć radośnie, z tóm nadzieją, z ufnością, ze istnieje Bóg, ze Bóg jest miłościom, z tym zaufaniem, ze mnie kocha, ze sie mną opiekuje, ze nic bez woli Bożej się nie dzieje w życiu i dlatego całe zycie Mu powierzyłem. I śmierć. Nie boje się śmierci, bo śmierć to będzie najpiękniejsza chwila. No i nie myśle ani o przeszłości – bo to już ni ma sensu, bo już nic nie da sie naprawić. Nie myśle o przyszłości, bo nic nie wymyślem i nie ułoże tak jak ja myśle, nie przewidze przyszłości. Zyje tym dzisiejszym dniem, aby go dobrze przezyć, na większą chwałę Bożą”.

Spod Tatr w dolinę Odry

Ks. Józef Krzeptowski urodził się 24 grudnia 1930 r. w Dzianiszu (powiat Nowy Targ) w rodzinie rolniczej. Nie zdążył ukończyć szkoły podstawowej przed wojną. Po niej dopiero uzupełnił wykształcenie podstawowe i licealne. Do gimnazjum chodził trzy lata w Zakopanem, a maturę zdał w Szczyrzycu k. Limanowej.

„Chciałem być księdzem, ale w Krakowie w seminarium mnie nie przyjęli. Było za dużo powołań w tym czasie. To były jakieś wyjątkowe czasy. Jedźże do Nysy, dziecko, powiedział mi ksiądz z krakowskiego seminarium. W Nysie mnie przyjął ks. rektor Tomaszewski, tu skończyłem seminarium i poszedłem na pierwszą placówkę do Zawadzkiego, tam byłem wikarym jeden rok, następnie 7 lat byłem wikarym w Nasiedlu, potem 10 lat proboszczem w Jakubowicach koło Branic, no i od 1976 do 2005 proboszczem w Modzurowie, 30 lat bez dokładnie sześciu miesięcy”.

Święcenia kapłańskie otrzymał 22 czerwca 1958 r. z rąk bpa Franciszka Jopa. Na eksportacji zwłok w niedzielę 8.07 wspomniał ks. bp Jan Wieczorek, jego przyjaciel seminaryjny: „Zostało nas wyświęconych 35, ani jeden z nich nie odszedł od kapłaństwa. Pozostało nas tylko kilkoro przy życiu”.