Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Ksiądz Jan Szywalski wspomina farorza górala z Modzurowa

23.07.2017 05:31 | 0 komentarzy | red

„Kocham góry, ale najbardziej ukochałem moje owieczki z Modzurowa i starałem się dla nich być dobrym bacą” – wyznał pod koniec życia o sobie ks. Józef Krzeptowski (na zdj.), były proboszcz parafii Trójcy Świętej w Modzurowie.

Ksiądz Jan Szywalski wspomina farorza górala z Modzurowa
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„Krzeptowski” – nazwisko zawiera w sobie „krzepę” – był niewielki wzrostem, chudy, ostatnio nieco pochylony starością, ale ciągle, mimo 86 lat, ruchliwy i zawsze pogodny. Dwanaście lat na emeryturze (dla kapłana emerytura zaczyna się dopiero po 75. roku życia), ale ciągle aktywny, gotowy do pomocy, gdzie tylko był potrzebny: w Pietrowicach, Gamowie, w Rudniku i jeszcze dalej.

Góral czy Ślązak?

Z pochodzenia był góralem i to nie byle jakiej rodziny, bo z Krzeptowskich! Był prawnukiem znanego przewodnika, gawędziarza, pieśniarza Jana Krzeptowskiego „Sabały”. Dumny był ze swego pochodzenia, choć bardziej był Ślązakiem, bo tu przeżył 62 lata.

„Ja jestem wyrwany z korzeni góralskich, jak ci z Chicago. Ale muszę przynajmniej kilka razy w roku jechać pokłonić się górom, bo ogromnie kocham te Tatry. Choć one się mnie wyrzekły. Jak to ktoś powiedział: kto się wyrzekł Tatr, tego Tatry się tez wyrzekają. Dlatego właśnie jak przyjezdzom w Tatry, to coś się źle czujem. Ciśnienie mi się podnosi i tak mi niedobrze jest. Choć ogromnie Tatry kocham, i to mi jest przykro. Ale musem tam być” – wyznał kiedyś w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego. Dlatego nie wracał tam na starość, ani nie chciał być tam pochowany. Ciągle wpadał jednak w góralską gwarę, a wyobraźnia podsuwała dawne skojarzenia.

„Przez 30 roków byłem w Modzurowie bacom. Bacowałem tu na tej piyknej ziemi śląskiej i starołem się być jak nojlepsym bacom bom wiedział, ze jak baca dobry to i owiecki som lepse. A teroz już nie jestem bacom, teroz jestem juhasem, pomocnikiem bacy i siedze w tym sałasie domu katechetycznego w Modzurowie. Mom duzo casu. Siedzem i myślem. Tak jak to pedzioł jeden baca:

Co robicie jak mocie cas?

– Jak mom cas to siedzem i myślem.

– A jak ni mocie casu?

– A to ino siedzem.