Ja nowym prezydentem Raciborza? To byłby ciekawy eksperyment
Najmłodszy zastępca prezydenta miasta w Polsce w 1992 roku – Jacek Wojciechowicz. Rodowity raciborzanin, dziś warszawiak, były poseł PO i I zastępca prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wspólnie z nim wracamy do początku jego kariery czyli do Raciborza sprzed 25 lat.
– Wspominał pan efekt entuzjazmu nową Polską i brak barier dla samorządu. Nie była to jednak taka jazda bez trzymanki, która mogła wyrządzić miastu więcej szkód niż pożytku?
– Faktycznie panował wielki entuzjazm i dochodziła młodzieńcza fantazja. Wierzyło się wtedy, że jak się coś dobrego chce zrobić, to wszyscy będą się z tego cieszyli. Dziś to nie jest tak oczywiste. Tymczasem nasza brawura miała pozytywne skutki. Przypominam sobie pierwszego miejskiego sylwestra. Zrobiłem go sam z przyjaciółmi na placu Długosza. Bez większych formalności, poinformowałem tylko policję. Wyglądało to tak, że przywiozłem tam sprzęt swoim samochodem, prywatny z domu. Jakieś kolumny altusa czy jakieś inne. W miarę to głośno grało. Tak właśnie odbył się pierwszy oficjalny sylwester w Raciborzu, za kadencji władz samorządowych. Jak sobie dzisiaj o tym pomyślę, to było szaleństwo kompletne. Pełna improwizacja, trochę partyzantka.
– W gazecie sprzed 25 lat wywiad z Jackiem Wojciechowiczem przeprowadziła Gabriela Lenartowicz. Obecnie pełnią oboje państwo inne role społeczne. Jakie relacje ma pan z obecną panią poseł, a do niedawna wicewojewodą śląskim i wicemarszałkiem województwa?
– Zapamiętałem ją z tamtego okresu. Pamiętam, że prasy nie mieliśmy po swojej stronie. Pani Lenartowicz jako dziennikarka nas nie „kochała”. Z resztą Andrzej Markowiak też nas nie „kochał”. Nie ma sensu takich urazów chować. Z panią Lenartowicz startowaliśmy z odległych od siebie pozycji, ja byłem wiceprezydentem, a ona pracowała w gazecie, która nam nie sprzyjała. Finalnie znaleźliśmy się w jednej partii, czyli w PO. Jak mogłem jej pomóc, to czemu tego nie robić. Ostatnia nasza styczność to moja osobista interwencja we władzach Platformy co do jej miejsca na liście wyborczej, uważałem, że powinna być wyżej. Zawsze twierdziłem, że władza służy do tego żeby ludziom pomagać. Czy to jest babcia z problemem krzywego chodnika czy przedsiębiorca, który chce się rozwijać, czy też polityk z dobrymi pomysłami jak w przypadku pani Lenartowicz. Władzy nie dostaje się po to by się z nią obnosić jak Misiewicz na imprezach. Trzeba z niej czynić właściwy użytek.
Ludzie:
Jacek Wojciechowicz
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy