Ja nowym prezydentem Raciborza? To byłby ciekawy eksperyment
Najmłodszy zastępca prezydenta miasta w Polsce w 1992 roku – Jacek Wojciechowicz. Rodowity raciborzanin, dziś warszawiak, były poseł PO i I zastępca prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wspólnie z nim wracamy do początku jego kariery czyli do Raciborza sprzed 25 lat.
– Dzięki panu urząd miasta zaopatrzył się w nowoczesny, ale i drogi samochód służbowy. Zakup renault espace w dobie, gdy na ulicach królowały „maluch”, syrena i nysa nie każdemu się spodobał.
– Urząd miał służbowego poloneza. Z nas trzech ja się znałem na samochodach najlepiej i to mi zostało do dzisiaj. Zasugerowałem by kupić siedmioosobowy samochód służbowy. Żeby wykorzystywać go na delegacje czy wizje lokalne w kilka osób. Zamiast limuzyny potrzebne było coś większego. Pamiętam jak pierwszy raz jechaliśmy w podróż zagraniczną do Niemiec, do Roth, to pożyczaliśmy volkswagena z klasztoru. To tak trochę głupio żeby ponadsześćdziesięciotysięczne miasto nie dysponowało żadnym urzędowym busem. Musiałem wtedy iść do sióstr z klasztoru by nam pożyczyły samochód. Ja już nie pamiętam szczegółów sprawy z samochodem. Koniec końców kupiliśmy go i służył miastu kilka lat. Na tamte czasy to był bardzo dobry samochód. Zawsze wychodzę z założenia, że niezbyt zamożni nie mogą robić czegoś byle jak, bo ich na to nie stać.
– Nowiny opisywały w 1992 roku wizytę Jana Krzysztofa Bieleckiego w Raciborzu. Wtedy był to polityk z najwyższej półki.
– Wtedy był to akurat były premier, a ja byłem w Kongresie Liberalno-Demokratycznym szefem regionu śląskiego. Pamiętam spotkanie z Bieleckim bardzo dobrze. Odbierałem pana premiera w Warszawie. Nie znałem wtedy stolicy. Z Ursynowa zamiast jechać na Katowice przez Mokotów, to pojechałem do centrum i straciliśmy dużo czasu. Mieliśmy wielki kłopot by zdążyć do Raciborza. Spotkanie było w restauracji „Wiedeńska”. Innym razem przyjechał do nas Donald Tusk. Sam, swoim samochodem. Nocował u mnie w domu na Żorskiej. Ciekawa historia z tego została. Miałem wtedy psa, dobermana Bustera.
W nocy położył się do łóżka gdzie spał Donald. Buster był łagodny, lubił ludzi, ale Donald tego nie wiedział. Jak zobaczył w nocy dobermana w pościeli to już oka nie zmrużył do rana. Leżał jak sparaliżowany przy ważącym 50 kg psie. Może trochę dyskomfortowo potraktowałem przyszłego prezydenta Europy...
Ludzie:
Jacek Wojciechowicz
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy