środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

„Kolacje kapitańskie” i płonące gruszki. Tak bawiono się w „Górniku” [WIDEO]

20.02.2024 23:22 | 12 komentarzy | Katarzyna Barczyńska-Łukasik

Kolejne spotkanie z cyklu „Przystanek Muzeum” organizowane przez jastrzębską Galerię Historii Miasta było poświęcone nieistniejącemu zabytkowi uzdrowiskowemu - Letnisku Oficerskiemu. Było ono tym bardziej ciekawe, że wzięli w nim udział jego dawni pracownicy.

„Kolacje kapitańskie” i płonące gruszki. Tak bawiono się w „Górniku” [WIDEO]
Letnisko Oficerskie – fotografia przedwojenna. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Marcin Boratyn, kierownik Galerii Historii Miasta, powiedział, że dawne Letnisko Oficerskie było jednym z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejszym zabytkiem pouzdrowiskowym. Niestety, możemy mówić o tym obiekcie w czasie przeszłym, gdyż spłonął w 1994 roku w niejasnych okolicznościach.

Budynek o przedwojennym rodowodzie

Sam budynek został oddany do użytku w 1925 roku. Przetrwał II wojnę światową i przeszedł na własność Funduszu Wczasów Pracowniczych. W swoich murach gościł ludzi z całej Polski, którzy przybywali do Jastrzębia, aby podratować zdrowie. Obiekt wzbudzał zainteresowanie, ponieważ wybudowany był w stylu zakopiańskim, a jego usytuowanie w zachodniej części Parku Zdrojowego, było dodatkową atrakcją.

We wtorkowym, 20 lutego, spotkaniu, w Galerii Historii Miasta, wzięła udział Zuzanna Trojnacka-Dasiak, która pracowała w sanatorium „Górnik” w latach 80. XX wieku. Z sentymentem wspominała dawne czasy.

Zuzanna Trojnacka-Dasiak dzieliła się wspomnieniami. Obok niej były dyrektor Włodzimierz Pietras Fot. KaBa

Zuzanna Trojnacka-Dasiak dzieliła się wspomnieniami. Obok niej były dyrektor Włodzimierz Pietras Fot. KaBa

- Sanatorium oferowało kąpiele solankowe, kwasowe, była parafina. Można było skorzystać z masażu suchego oraz podwodnego, a także z biczów szkockich i kąpieli czterokomorowych. Jak na owe czasy była to szeroka gama zabiegów. Oprócz tego prowadzono gimnastykę. Pamiętam, że kuracjusze wyrażali swoje zadowolenie z pobytu u nas. Jedynym mankamentem były kopalniane kominy, które niekorzystnie wpływały na jakość powietrza - mówiła Zuzanna Trojnacka-Dasiak.

Nie samymi zabiegami kuracjusz żyje

Jednak kuracjusze, jak to kuracjusze, nie samymi zabiegami medycznymi żyli. Spędzali czas na wycieczkach do pobliskiej Pszczyny czy Cieszyna. Słynne stały się „kolacje kapitańskie” wyprawiane przez dyrektora „Górnika” Jerzego Fudzińskiego. Skąd wzięła się owa nieco zaskakująca nazwa? Wytłumaczenie jest proste – w domu wczasowym były dwa małe pokoje jednoosobowe, do których prowadziły małe, kręte schody. Wywołało to skojarzenia z mostkiem kapitańskim i w ten sposób nazwano słynne na całe uzdrowisko imprezy w „Górniku”. Pani Zuzanna Trojnacka-Dasiak wspomina, że serwowano na nich płonący deser. Ten intrygujący przysmak to ugotowany ryż na mleku z gruszką karmelizowaną, polewaną alkoholem i podpalaną.

Jerzy Fudziński – legendarny dyrektor „Górnika”

Wieloletni dyrektor sanatorium „Górnik” to postać barwna i nietuzinkowa. Jerzy Fudziński był znany z tego, że zgłębiał dzieje Jastrzębia i tworzących go miejscowości o średniowiecznym rodowodzie. Potrafił fantastycznie snuć gawędę o dawnych dziejach. Tworzył też teksty o tej tematyce. Na stanowisku dyrektora domu wczasowego zastąpił go Włodzimierz Pietras. Także i on wziął udział w spotkaniu w Galerii Historii Miasta. Wspominał starania, jakie były podejmowane w schyłkowym czasie istnienia placówki, zmierzające do jej unowocześnienia. Niestety, zapadła decyzja o zaprzestaniu usług uzdrowiskowych w „Górniku”. W grudniu 1993 roku nabył go miejscowy biznesmen, a w lutym 1994 roku pożar strawił część obiektu.  Rok ten jest symboliczny dla Jastrzębia-Zdroju, bowiem wówczas uzdrowisko zostało zlikwidowane.

Na spotkanie do Galerii Historii Miasta przybyło spore grono zainteresowanych. Fot. KaBa

Na spotkanie do Galerii Historii Miasta przybyło spore grono zainteresowanych. Fot. KaBa