Autobusy wodorowe na ulicach Rybnika. Ile kosztują? Jaki przynoszą efekt ekologiczny?
We wrześniu na ulice Rybnika wyjechały pierwsze autobusy wodorowe. 30 października otwarto tu pierwszą na Śląsku - a drugą w Polsce - komercyjną stację tankowania wodoru. Władze miasta mówią o ekologii. Kierowcy autobusów o wygodzie. A mieszkańcy zastanawiają się, ile to tak naprawdę kosztuje i czy za spełnienie tych "zielonych" marzeń nie płacą pasażerowie komunikacji miejskiej, którzy codziennie dojeżdżają autobusem do szkoły czy pracy.
Autobus tak cichy, że trzeba było wyposażyć go w urządzenie emitujące dźwięk
O wrażenia z kierowania autobusem wodorowym pytamy Piotra Niezgodę - pracownika Komunikacji Miejskiej Sp. z o.o. w Rybniku, kierowcę z 23-letnim stażem pracy. - Dla mnie jako kierowcy to jest autobus jak autobus, tyle że nowoczesny. Nie ma usterek, są kamery, jest dużo różnych systemów. Gołym okiem widać, że to jest coś innego niż autobusy, które produkowano 20 lat temu - mówi Piotr Niezgoda.
Doświadczony kierowca zwraca nam uwagę, że autobus wodorowy, tak jak autobus elektryczny, porusza się z jednostajną prędkością. Nie ma w nim skrzyni biegów. - Dodaję gazu - jedzie, puszczam - hamuje - mówi Piotr Niezgoda.
Charakterystyczną cechą wodorowców (i elektryków) jest niski poziom hałasu generowany przez silnik elektryczny. - Ten autobus jest tak cichy, że celowo wyposażono go w urządzenie wydające dźwięk pojazdu o prędkości 40 km/h. Po co? Żeby przechodnie wiedzieli, że zbliża się autobus. W przeciwnym razie nawet by go nie usłyszeli - wyjaśnia Piotr Niezgoda.
Cichy tryb pracy autobusu ma znaczenie dla komfortu pasażerów i kierowców. Ci ostatni wracają po pracy mniej zmęczeni. - Hałas w pracy robi swoje, a tutaj tego hałasu nie ma - mówi Piotr Niezgoda.
Nasz rozmówca nie zauważył, żeby pojawienie się wodorowców i elektryków w taborze Komunikacji Miejskiej Rybnik Sp. z o.o. przełożyło się na wzrost liczby klientów. - Do pracy czy do szkoły dojeżdża pewna grupa osób i ona się zasadniczo nie zmienia. Ale dla tych osób, które korzystają z komunikacji jest to zmiana pozytywna, no jadą lepszym, nowocześniejszym autobusem - dodaje Piotr Niezgoda. Z kolei oficjalne dane Komunikacji Miejskiej Sp. z o.o. w Rybniku mówią o stopniowym powrocie pasażerów, których utracono w czasie pandemii.
Jak działa autobus wodorowy? Czym różni się od diesla czy elektryka?
Kamery w lusterkach to ciekawostki, ale największe innowacje kryją się we wnętrzu pojazdu, którego sercem jest ogniwo paliwowe. Paliwem jest wodór, który łącząc się z powietrzem, wytwarza prąd elektryczny. Można powiedzieć, że wodorowiec posiada własną "mini-elektrownię". Nie zachodzi w niej reakcja spalania. Oznacza to, że autobus nie emituje CO2, tlenków azotu czy pyłów PM10 i PM2,5. Jedynym, co emituje autobus, jest para wodna (woda destylowana, taka jaką wlewamy np. do żelazka).
Wytworzona w ogniwie energia elektryczna jest przekazywana do silników elektrycznych osadzonych w osiach pojazdu. Silnik elektryczny jest tym, co łączy wodorowca z klasycznym elektrykiem. Tym co różni oba typy pojazdów jest właśnie sposób dostarczania energii. W autobusie wodorowym jest ona wytwarzana w wyniku reakcji łączenia wodoru z tlenem, natomiast w klasycznym elektryku prąd jest ładowany do baterii z sieci elektroenergetycznej.
Zarówno elektryki jak i wodorowce są wyposażone w baterię, jednak ta w wodorowcu jest kilkanaście razy mniejsza niż w autobusie elektrycznym. Co za tym idzie, wytworzenie baterii nie jest tak obciążające dla środowiska, a problemy z jej utylizacją również są wielokrotnie mniejsze.
Z drugiej strony proces produkcji, transportu i magazynowania paliwa wodorowego jest energochłonny. Upraszczając, do przejechania 100 km przez samochodów wodorowy potrzeba dwa razy więcej energii elektrycznej niż wynosi zużycie klasycznego elektryka. - Szacuje się, że na kilogram wyprodukowanego czystego paliwa wodorowego do samochodu przypada od 40 do 70 kWh energii, a tyle paliwa wystarczy, by przejechać 100 km. Dla porównania samochód elektryczny potrzebuje zaledwie 20-30 kWh, by pokonać taką samą trasę na autostradzie - czytamy na stronie firmy Knauf Automotive, specjalizującej się w produkcji części samochodowych z tworzyw sztucznych (źródło).
Ile kosztuje autobus wodorowy? Ile kosztuje paliwo wodorowe?
Miasto Rybnik pozyskało 45,5 mln zł dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na zakup 20 autobusów wodorowych. Finalnie koszt zakupu autobusu po stronie miasta wyniósł ok. 940 tys. zł za sztukę, czyli ok. 500 tys. zł mniej niż w przypadku zakupu autobusu na olej napędowy (bez dotacji). Gdyby miasto kupiło autobusy wodorowe bez dotacji, wówczas koszt zakupu jednego wodorowca wyniósłby około 2,7 mln zł.
Komunikacja Miejska Rybnik Sp. z o.o. zamówiła wodór w drodze przetargu, uzyskując cenę 56,10 zł netto za kilogram tego paliwa (69 zł brutto). Ta cena będzie obowiązywać przez kolejne 9 miesięcy.
NesoBusy, które jeżdżą po ulicach Rybnika mają pojemność 37,5 kg wodoru. Zużywają średnio 7 kg wodoru na 100 km. Wychodzi 392,7 zł za 100 km jazdy.
Autobusy z silnikiem diesla mają spalanie około 35 litrów na 100 km, co przy cenie 6 zł za litr oznacza koszt 210 zł za 100 km jazdy.
Prezes Komunikacji Miejskiej Rybnik Sp. z o.o. Łukasz Kosobucki wylicza, że biorąc pod uwagę ceny jednostkowe autobusów spalinowych i wodorowych (uwzględniające dotację), koszty zakupu paliwa oraz pracę eksploatacyjną pojazdów (225 000 km w ciągu 3 lat), oszczędności wyniosą 51 tys. zł w trzy lata na korzyść wodorowców. - Natomiast pamiętajmy jedno - wodór tanieje, olej napędowy drożeje, więc ten punkt przegięcia będzie się przesuwał. Warto podkreślić, że ten autobus nie ma chłodnicy, nie ma skrzyni biegów, więc koszty eksploatacji są dużo, dużo niższe - powiedział Nowinom prezes Łukasz Kosobucki wiosną tego roku, gdy Miasto Rybnik podpisało ze spółką PAK-PCE Polski Autobus Wodorowy umowę na dostawę 20 autobusów wodorowych.
W tym miejscu dodajmy, że NesoBusy są objęte 73-miesięczną gwarancją. Gwarancja obejmuje również ogniwo wodorowe. Umowa zakłada, że w tym okresie producent będzie zwracał Miastu Rybnik koszty napraw i przeglądów.
Skąd bierze się wodór? Jak produkowane jest paliwo wodorowe?
Wodór (H) wchodzi w skład wielu związków chemicznych - w tym wody. Oznacza to, że jego zasoby są gigantyczne. Jednak do wytworzenia wodoru-paliwa potrzeba energii. Paliwo wodorowe pozyskuje się w procesie elektrolizy wody. Woda zostaje rozdzielona na jony czystego wodoru i tlenu pod wpływem przepływającego przez nią prądu. Energia elektryczna jest również zużywana w sprężaniu, transporcie i magazynowaniu wodoru. O tzw. "zielonym" wodorze mówimy wtedy, gdy energia elektryczna wykorzystywana w procesie produkcji paliwa wodorowego pochodzi z OZE. Elektrolizer produkujący "zielony" wodór może być zasilany energią z farmy wiatrowej, fotowoltaicznej czy kotła na biomasę (w grę wchodzi również energetyka jądrowa, która dzięki staraniom Francji również została zakwalifikowana przez UE jako OZE, jednak w przypadku Polski to źródło energii będzie dostępne dopiero w perspektywie kilku-kilkunastu lat).
W tym miejscu dodajmy, że Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin S.A. (poprzez spółkę PAK-PCE Stacje H2 Sp. z o.o. w Koninie), który dostarcza wodór dla Komunikacji Miejskiej Rybnik Sp. z o.o., produkuje wodór "zielony". W procesie elektrolizy używa się prądu wyprodukowanego w kotle na biomasę. Podczas otwarcia stacji tankowania wodoru w Rybniku, przedstawiciele ZE PAK S.A. mówili też, że do produkcji wodoru wykorzystuje się również energię z elektrowni słonecznej w Brudzewie (elektrownia powstała w wyniku rekultywacji terenu po kopalni odkrywkowej węgla, zajmuje 112 ha).
Czy to się opłaca?
Jak widać, autobusy wodorowe opłacają się Rybnikowi w perspektywie trzech najbliższych lat. Głównie dzięki rekordowej dotacji z NFOŚiGW do ich zakupu. Jeśli rozwój technologii wodorowej przełoży się na spadek cen paliwa wodorowego a ceny oleju napędowego będą rosły - jak przewiduje prezes Łukasz Kosobucki - wówczas okres opłacalności tego przedsięwzięcia wydłuży się.
Nie byłoby to możliwe bez dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Koszt zakupu autobusów wodorowych przez Miasto Rybnik bez pieniędzy z NFOŚiGW byłby trzykrotnie wyższy. NFOŚiGW nie bierze pieniędzy z powietrza. Na finansowanie działalności tej instytucji składają się: przychody z opłat i kar wnoszonych przez podmioty gospodarcze za użytkowanie środowiska, opłaty koncesyjne i eksploatacyjne za wydobywanie kopalin a także tzw. opłata emisyjna (opłata jest wnoszona przez podmioty wprowadzające paliwa na rynek, wynosi 80 zł za każde 1000 litrów paliwa).
Tyle w kwestii pieniędzy. Korzyści? Brak emisji CO2, azotanów, pyłów PM 2,5. Korzyści dla klimatu, środowiska i naszego zdrowia. Te korzyści to również konkretne pieniądze, choć trudne do policzenia. Władze Rybnika oraz zarząd Komunikacji Miejskiej Rybnik Sp. z o.o. stoją na stanowisku, że korzyści przewyższają koszty paliwa wodorowego. Rybnik czeka na rozpatrzenie przez NFOŚiGW kolejnego wniosku o dofinansowanie do zakupu dalszych 14 autobusów wodorowych. Wniosek obejmuje dofinansowanie wynoszące 100% kosztów kwalifikowanych, tj. 48 mln zł. W przypadku uzyskania dofinansowania Miasto Rybnik pozyska autobusy, za które zapłaci jedynie podatek VAT (który zostanie potem odzyskany).
Hybrydy, elektryki i wodorowce w taborze to setki ton CO2 mniej w naszych płucach
Aktualnie przewozy pasażerskie w mieście obsługuje Komunikacja Miejska Sp. z o.o. w Rybniku oraz operatorzy prywatni na podstawie umów zawartych z Miastem Rybnik. Struktura taboru przedstawia się następująco:
KMR Sp. z o.o.: 12 autobusów w pełni hybrydowych (spalinowo-elektrycznych) spełniających normę Euro VI, 1 autobus spalinowy Euro VI (jako rezerwowy), 10 autobus wodorowych zeroemisyjnych (po zakończeniu kontraktu na dostawę tego typu autobusów liczba wodorowców wzrośnie do 20, wkrótce do spółki trafi jeszcze jeden autobus hybrydowy Euro VI)
operatorzy prywatni: 23 autobusy elektryczne zeroemisyjne, 12 autobusów gazowych CNG Euro VI, 1 autobus gazowy LNG Euro VI, pozostałe pojazdy to pojazdy spalinowe (około 20 szt.)
Czy da się określić, ile CO2 mniej emituje Komunikacja Miejska Rybnik Sp. z o.o. oraz operatorzy prywatni dzięki inwestycjom w tabor elektryczny, wodorowy, hybrydowy? - Jeżeli mówimy o zastępowaniu autobusów 12 metrowych Euro VI, autobusami zero emisyjnymi, to dla jednego autobusu średnia redukcja emisji CO2 wynosi ok. 66 ton na rok. Natomiast w przypadku autobusu hybrydowego (pełnego) ok. 20 ton na rok - mówi Nowinom Łukasz Kosobucki, prezes Komunikacji Miejskiej w Rybniku.
Komentarze
19 komentarzy
We francuskim Montpellier zlikwidowano autobusy wodorowe, w których koszt przejechania 1km jest 6 razy droższy od zwykłego elektryka
SzaryKierowca76
a co to ma do autobusów na wodór ?
te twoje wypociny ?
W Norwegii (która promowała elektryki) po wycofaniu dotacji nastąpił krach elektryków. Okazuje się że elektryki w warunkach zimowych mają zasięg mniejszy o połowę. Teraz dochodzą zakazy. Elektrykami nie wjedziesz na promy (musisz jechać objazdem nawet kilkadziesiąt kilometrów), zamykają dla nich niektóre mosty i tunele. Szwajcaria już zamyka pierwsze tunele dla elektryków (docelowo wszystkie). W Niemczech kolejne miasta i pierwsze landy wprowadzają zakaz parkowania elektryków w garażach znajdujących się w domach oraz przyległych do domów (muszą być wolnostojące w odległości minimum 5 m) do tego zakazy parkowania w parkingach nad i podziemnych (piętrowych). Stanowiska parkingowe i ładowarki przenoszą JAK NAJDALEJ od budynków, marketów. W Chinach - też chcących postawić na elektryki - budują na potęgę stacje ładowania (nawet na 50 stanowisk) przy autostradach co 25 km (!) - ale prawie wszystkie nieczynne bo brakuje prądu. Ze względów prawno-podatkowych - elektryki (auta, skutery, rowery) prosto z fabryki jadą na giganyczne składowiska - złomowiska (rząd dotuje startupy na PRODUKCJĘ - nie na sprzedaż).
@Arteks
Nie zapomnij Arturku, żeby się nie napinać i szarogęsić, bo jesteś tylko z Rybnika.
Władze francuskiego Montpellier zrezygnowały z autobusów wodorowych, bo jak obliczyli, koszt przejechania 1km wodorowcem jest SZESĆ RAZY DROŻSZY niż przejechanie elektrykiem.
Tak że za 3 lata, jak państwo przestanie dopłacać do wodorowców, Rybnik stanie się bankrutem a autobusy pójdą na żyletki.
Jak się weźmie sprawność całego procesu dla wodoru (produkcja, sprawność ogniw paliwowych, układ przetwarzania wyprodukowanej energii (i jej magazynowania - bo same ogniwa nie zasilają bezpośrednio silników tylko ładują akumulatory które dopiero zasilają silniki), sprawność silników, napędu to jako całość mamy nawet 70 procent strat energii. Czyli na każde 10 kWh WŁOŻONEJ energii odzyskujemy jedynie 3 kWh - reszta to straty. To nawet silniki benzynowe mają lepszą sprawność już nie mówiąc o dieslach. Technologia wodorowa - owszem jest przyszłością ale na dzisiejsze czasy jest jeszcze mocno niedopracowana - ale powoli idzie do przodu. Wodorowce - na plus krótki czas tankowania (jak z spalinowców - 5 minut), dość duży zasięg (porównywalny ze spalinowymi) ale mają też jedną zasadniczą wadę - cena - 3-4 razy wyższa od podobnego spalinowca i niemal 2 razy wyższa niż elektryka. Japończycy opracowali technologię wtrysku gazowego wodoru do klasycznego silnika spalinowego - którą można zastosować w każdym aucie benzynowym. Zalety - auto staje się natychmiast bezemisyjne (z rury leci tylko para wodna) wady - (jeszcze) cena przeróbki. Polska też zrobiła lokomotywę wodorową - ale po pokazach i testach praktycznie będzie jeździć tylko po torach rafinerii (tam maja wodór jako odpad - ale wystarczy tylko na kilka lokomotyw). Na pokazach tankowali ją wodorem specjalnie sprowadzonym z Niemiec. Ale Rybnikowi należą się brawa za krok w czysty transport.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
@Bengal - coś ty z tym Czarnobylem wyjechał? Jeśli cię interesuje urbanistyka to chciałbym ci powiedzieć, że miasta radzieckie czy to na Ukrainie, czy Białorusi - przypominają mi... Jastrzębie. Nie mam wątpliwości, że przy projektowaniu tego nowego "miasta" w latach 60. musieli doradzać radzieccy towarzysze. Nie ma nic wspólnego z zachodnim pomysłem na miasto - za to prawie wszystko z radzieckim czyli: brak centrum brak Rynku (rynku to miasta europejskie, włoskie, francuskie, niemieckie), marginalizacja kolei, bloki stawiało się byle jak, a nie równolegle do ulic i bez witryn sklepowych na parterze, duża ilość... targowisk, budek, małych pawilonów, chaos urbanistyczny, zakłady na głębokich peryferiach, brak miejskich pasaży spacerowych, monokultura zawodowa. Czyż nie mam racji, że Jastrzębie mogłoby mieć coś wspólnego z Czarnobylem, Kramatorskiem czy Konstaninowką?
Nowoczesne technologie zawsze budzą ciekawość ale i zazdrość u sąsiadów... Bo on mają, a my nie. ;P W naszym regionie tylko Rybnik czymś zaskakuje. Inne ośrodki wolą albo z powodu zachowawczości albo biedy traktować komunikację byle jak. Żory są w ogóle jakieś wyoutowane z mobilności. To kolejowy zaścianek, rowerowy zaścianek, komunikacja miejska też zaścianek z ich Kapenami i Mazami. Trochę mnie nie dziwi, a nawet cieszy ten pretensjonalny hejcik luxveritatisa z Żor. Czyż to nie oznaka bezradności? Macie pretensje, że wodór może być drogi, że to droga zabawka. Pamiętajcie, że to tylko jakieś 25% taboru. Kto bogatemu zabroni? Warto wspomnąć, że także Tychy z naszego województwa planują zakup autobusów wodorowych.
@bengal - 30 lat temu ci się słusznie kojarzyła bo PKS Rybnik miał wtedy mnóstwo karos. Tylko, że nawet wtedy Rybnik miał najwięcej kursów. Popatrz na biedę rozkładową MZK Jastrzębie albo BKM Żory. U nas ilość kursów z roku na rok wyższa i z tym idą inne rozwiązania. Można płacić za przejazd kartą w każdym pojeździe. Autobusy jeżdżą częściej, linii jest więcej. Wiaty są wymieniane. A w taborze też rewolucja.
Rybnik potrafi budować profesjonalną dwujezdniową obwodnice, drogi rowerowe po europejsku, czerpie hojnie z połączeń kolejowych i dba o rozwój transportu miejskiego. Coś dziwnego czy normalność w dużych i bogatych miastach?
A tak sie pala te na wodor...
youtu.be/-kxnjB7l3bE?si=vgghoCDZMu0I4A--
Najbardziej rozwala mnie jak trolle rozmawiają o wodorze :)))))
Powiem wam krótko:t o jest technologia przyszłości dlatego tak ciężko wam to ogarnąć swoim umysłem,dalej byście pewnie palili w domu mulę,flotem i czarnym syfem więc nie jesteście w stanie ogarnąć wodoru.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Czym się różni poziom komunikacji w Rybniku, Jastrzębiu a Żorach? W Rybniku jest dla ludzi w tym nawet osób bogatych. W Jastrzębiu tylko dla niewymagających seniorów. W Żorach dla patologii... Wodorowe autobusy to oferta premium tak jak Lexus, Mercedes czy Porsche w autach.
Nie wiem czemu, ale rybnicka komunikacja zawsze będzie mi sie kojarzyła z 30 letnimi Karosami.
W sumie Rybnik zawsze mi sie kojarzył z Czarnobylem syfem i trzecim swiatem.
Rybnikowi wciśnieto "konia trojańskiego", "puszkę pandory" i Bóg wie co jeszcze.
Nikt tego nie chciał, to wziął Rybnik.
Jeszcze kilka latek i będą te autobusy stały w zajezdni.
Poczekajcie jak trzeba będzie wymienić ogniwa wodorowe czy zbiorniki - taniej będzie wyzłomować. W bogatych Niemczech po kraju plącze się (dosłownie) kilka testowych pociągów wodorowych, landy, miasta je testują i TYLKO TESTUJĄ. Jak się dowiadują o kosztach eksploatacji - wypychają na siłę innym. Obliczyli że za podróż wodorowym pociągiem trzeba by było zapłacić 2 razy więcej za bilet - i to przy obłożeniu KAŻDEGO kursu na poziomie MINIMUM 65-70 procent. Róznica 180 zł za koszta paliwa jest duża. A co z ekologią? Dopóki w PL nie będzie atomu i większej ilości OZE koszt produkcji wodoru będzie wysoki i generujący dużo CO2. Ale są też koszty ukryte o których nikt nie mówi - produkcja a zwłaszcza utylizacja paneli PV i łopat do turbin wiatrowych - tu jest główny problem. Ponownie Niemczy - tylko oni do 2025 ZAKOPIĄ PONAD 15 TYSIĘCY TON (Francja podobnie - a są jeszcze inne kraje) NIEPRZETWARZALNYCH łopat z turbin wiatrowych (szacowany czas rozkładu to ponad 4 TYSIĄCE lat), podobnie postępują z uszkodzonymi, zużytymi, niewydajnymi panelami PV. Ogniwa wodorowe (i akumulatory) wymagają bardzo kosztownych metali ziem rzadkich - których wydobycie i przeróbka generuje gargantuiczne ilości równoważnego CO2 oraz zatruwa środowisko na setki lat. Cena tychże metali idzie w górę (bo rosną koszty wydobycia ale też zapotrzebowanie na nie) więc wkrótce złodzieje porzucą katalizatory a będą kradli ogniwa wodorowe.
@SumaSumarum ale teraz jeżdżą! Są tak samo jak elektryki ciche, bezemisyjne, piękne(!) w środku (takie domowe) i rybniczanie są wożeni w wygodny sposób. Rybnik dużo łoży na komunikację to fakt no ale to również ważna dziedzina życia miasta.
Skonczy sie trzyletnia dotacja, to wodorowce przestaną jeździć, bo będą 4 krotnie droższe od normalnego taboru.
Ot cały sukces :( :( :(
Rybnik stał się obecnie miastem które ma najnowocześniejszy tabor autobusowy: wodorowce, elektryki, hybrydy i daje dobry przykład innym. Miasto dba nie tylko o poprawę powietrza związanego z ogrzewaniem ale też ze spalinami autobusowymi. Wszystkie ładnie pomalowane w miejskie barwy. Zbudowano nową zajezdnię autobusową. Sporo zainwestowano w nowe wiaty przystankowe. Uruchomiono kilka nowych przystankowych. Stale poprawiane są rozkłady jazdy dzięki czemu co raz mniej "stad", a na ciągach komunikacyjnych autobus co 10-15 minut np. do naszych przemysłowych dzielnic jak np. Paruszowiec. W planach na przyszły rok nowy dworzec autobusowy - właśnie rozstrzygnięto konkurs architektoniczny aby robił wrażenie.
Jako kontrast: niedawno ukazał się ranking 10 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie PM2.5. Żory wśród tej niechlubnej dziesiątki! Czy to może dziwić skoro po tym osiedlowym miasteczku jeżdżą arcystare dieslowe Kapeny i... białoruskie(!) Mazy? A Rybnik dba realnie o swoim mieszkańców. Efekty w postaci poprawy jakości powietrza w badaniach rankingowych już przyszły.