Wilczur pogryzł mężczyznę
Piątkowe popołudnie nie skończyło się dobrze dla mieszkańca jednej z posesji w Ruptawie. Został dotkliwi pogryziony przez psa.
- W piątek, mieszkaniec ulicy Kołłątaja został pogryziony przez psa popularnie określanego jako wilczur. Nastąpiło to w czasie, gdy właściciel zwierzęcia był z nim na spacerze w trakcie, którego zwierzę nie będące na smyczy, wybiegło na podwórko jednej z posesji i pogryzło znajdującego się tam mężczyznę - informuje Zastępca Komendanta Straży Miejskiej Andrzej Salamon.
Pogryzienia były na tyle poważne, że konieczna była wizyta w szpitalu w celu zaopatrzenia ran. Poszkodowany może dochodzić swoich praw na drodze sądowej, o czym został poinformowany przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Właściciel psa został ukarany mandatem.
Komentarze
25 komentarzy
Otruć psa i po kłopocie
Jak to mandatem?!
Wniosek do sądu!!!! Niech płaci kilka tysięcy za swoją głupotę!
Życie i zdrowie człowieka jest ważniejsze niż jakiegokolwiek zwierzęcia!
Te psy nie są rasą milutka są raczej wrogo nastawione wiem z autopsji bo nie jeden wilczur się rzucał do mojego psa a mam boksera on nigdy do nikogo nawet nie szczeknal a te wilczury jorki i inne dziadostwa szczekaja na niego a on dumnie przechodzi obok i idzie dalej
Do: Gość Dziś o 11:57
Tak narzekacie na mieszkańców z domków a zasrańca najlepiej tam właśnie wyprowadzić na spacer - to wam pasuje.
Obserwowane są ostatnio przypadki przywiezienia psa w aucie wypuszczenia go i pozostawienia na samopas na kilka ładnych godzin po tym czasie auto podjeżdża i zabiera sierściucha.
SM zacznie karać właścicieli za niesprzątanie odchodów po psie. Rano, po południu i wieczorem wychodzą właściciele z psami na spacer. Na przykład koło godz. 8:00 idzie grupka właścicieli psów. Psy biegają, bawią się i załatwiają gdzie im pasuje. Żaden z yntelegentnych inaczej nie raczy schylić się po kupę swego pupila. Przy tym pieski biegają bez z żadnej kontroli. Gdy mijają mnie idącej z dzieckiem nie reagują. Ale nie jest pewna czy na pewno jestem bezpieczna. Psy atakują gdy są sprowokowane nie wiadomo czym. Co wtedy zrobią właściciele gdy pies uzna że musi zaatakować? Przeprosi?
Kolejna, że pies nie jest niczemu winny.
Ale się znów miłośników zwierząt znalazło .
Sprawa jest prosta , pies był bez kagańca , bez smyczy i pogryzł człowieka który był na swojej posesji . Dobrze że dorosły facet , pewno w jakiś sposób się obronił . Gdyby do było malutkie dziecko , mogła być większa tragedia . Winny właściciel psa i mam nadzieję że sąd dowali mu taką karę że że zapamięta do końca życia .
Pis wolno biegający i to bez względu na jego wielkość , ma mieć kaganiec i tyle . Ciężko to zrozumieć takim nawiedzonym miłośnikom właścicielom psów ? Jeśli nie to widocznie nie dorośliście , albo jesteście ograniczeni i nie powinniście mieć psów
Przykro, że musiało dojść do nieszczęśliwego wypadku, żeby sprawa została poruszona. Pies nie jest niczemu winny, to tylko zwierzę, nie jesteśmy w stanie przewidzieć co zrobi nawet najbardziej ułożony psiak Tymczasem właściciele... we wspomnianych rejonach nie brakuje takich oto spacerowiczów, którzy duże psy obojętnie czy rasowe czy nie puszczają wolno żeby się "wybiegały". Super, jestem za! Ale ludzie... kontrolujmy je... niedopuszczalnym jest żeby obcy pies wbiegał na moją posesję a właściciel szedł ulicą jakgdyby nigdy nic i nawet nie raczył zawołać pupila... Pies podbiega, niegroźnie pozaczepia, załatwi się na prywatnej posesji, poszczeka, może i podbiegnie żeby dać się pogłaskać... A Może ktoś panicznie boi się psów, albo z różnych względów sobie tego nie życzy? Albo jak w powyższym artykule... pies podbiegnie z nieco innym zamiarem... Czy młode rodziny z Kołłataja czy Zdziebły albo z innych części miasta (bo przecież takie sytuacje nie dotyczą tylko Ruptawy) na starcie muszą się zabunkrować murem na 2m żeby ich małe dzieci mogły skorzystać z własnego ogródka czy piaskownicy bo sąsiad ma ochote wyjść na spacer z psem (który jak wiadomo nie został zaprogramowany na trzy biegi "noga, spać i jeść" tylko jest istotą żyjącą i ma swoje własne nie zawsze zdolne do kontrolowania instynkty) bez smyczy bo smycz to takie nie humanitarne? Cóż niehumanitarne jest też gryzienie sąsiadów i załatwianie potrzeb pod ich oknami.
"Bolek" to ty jesteś z powodu stanu umysłu. Żeby być inżynierem trzeba się było uczyć. Ale nie miałeś do tego głowy. Nie miej pretensji do lewaków. PiS to prości ludzie. Dla nich zwierzę to coś do zjedzenia. Tylko jeden Pisak ma kotka i to jest dla niego cała rodzina. Dla niego winni są ci, którzy potrafią myśleć, bo są inteligentni.
Przykra sytuacja jednak bardzo dobrze, że została poruszona. Ruptawa (ul. Kołłątaja, Zdziebły, Widokowa...) to świetne miejsce na rekreacyjny spacer z czworonogami, wycieczkę rowerową itp. jednak właściciele pupili powinni uwzględnić to, że nasz zwierzak to jednak ZWIERZĘ i jego grzeczne, ułożone zachowanie nie zawsze takie będzie, zwłaszcza gdy znajdują się w obcym terenie czy poczują się zagrożone. Wychodząc na spacer lepiej założyć smycz i kaganiec (nie tylko ze względów prawnych) tylko aby uniknąć tego co spotkało mężczyznę w sytuacji powyżej. Ruptawa (tak jak większość ulic i dzielnic w Jastrzębiu) jest zamieszkiwana przez rodziny często z małymi dziećmi... czy naprawdę zostają one zmuszone budować bunkry tylko dlatego że pies sąsiada/ spacerowicza musi się wybiegać? Oczywiście że musi tylko nie kosztem innych... Wypuszczając psa zachowajmy należytą ostrożność - upewnijmy się, że wraca na komendę, w pobliżu nie ma nic mogącego stanowić potencjalne zagrożenie. Rodziny w Jastrzębiu chyba zasługują na bezpieczeństwo, spokój i czystość...Cóż kwestia sprzątania za pupilem to osobny temat... w Ruptawie spacerowiczom wydaje się że ta kupka Bendżamina czy innego Azora na czyimś prywatnym wjeździe na podwórko to nic takiego skoro dookoła same pola i lasy... a przecież po coś wyprowadzają je poza swoją posiadłość... Może zatem tutaj nasunąć się pytanie czy miasto wspiera czworonogi i ich właścicieli? Czy dysponujemy dobrze rozwiniętą wiedzą i strukturą ochrony środowiska? Czy woreczki na psie (i nie tylko) odchody są w naszym mieście ogólnodostępne? Czy nie warto pomyśleć o specjalnym, większym, terenie na którym psy mogłyby się wyszaleć bez potencjalnych zagrożeń? I po wtóre... Miasto samo nie zrobi nic, potrzebni są LUDZIE. Co z tego, że będzie 500 skwerów wybiegowych dla zwierzaków, tryliard woreczków na każdym zakręcie jeśli LUDZIE - WŁAŚCICIELE psiaków nie będą za nimi sprzątać ani zwracać uwagi, zaś na grzeczną prośbę "Proszę zapiąć smycz psu, boję się / tu są dzieci / nie życzę sobie żeby srał na moim ogródku" odwrócą się lub co gorsza zbluzgają z błotem.
@ do Mieszkanka Dziś o 7:43 Dziś o 7:59
Poczytaj dobrze tą ustawę łącznie z dodatkami i potem jeszcze dobrze rozporządzenie miasta danego dla danego terenu - ale dokładnie nie po łebkach. Dowiesz się wiele więcej niż myślisz. A mało myślisz.
Drodzy Państwo znajomość Ustawy o Ochronie Zwierząt się kłania. Owa ustawa wyraźnie mówi, że pies poza terenem ogrodzonym ma znajdować się pod stałą kontrolą właściciela. Co w tym wypadku oznacza stały nadzór właściciela nad zwierzęciem lub/i smycz lub/i kaganiec. Więc pies wcale nie musi chodzić na smyczy tylko trzeba myśleć, znać i szkolić swojego psa. Rozumny właściciel nie spuszcza psa ze smyczy przy często uczęszczanych, ruchliwych drogach i o dużym nasileniu osób postronnych ponieważ takie zwierzę może stwarzać zagrożenie. Winny zawsze jest człowiek nie zwierze bo zwierze nie bierze za siebie odpowiedzialności i nie myśli jak człowiek. To co dla nas jest uniesioną ręką na powitanie dla psa może być oznaką ataku. Właściciel musi teraz ponieść odpowiedzialność za całe zajście a psa należało by poddać obserwacji.
Jesteś kolejnym niezbyt dobrze rozumiejącym co się dzieje wokół siebie. Każde zwierzę musi być kontrolowane przez właściciela. Nawet królik. Jeśli taki mały zwierzak wskoczyłby pod rower i rowerzysta zrobiłby sobie krzywdę, to odszkodowanie za leczenie zapłaci właściciel. Takie sprawy są proste dla sądu.
Zwierzęta nie są winne głupoty właścicieli i nie mogą za nich odpowiadać swoim życiem.
Za takie poglądy powinnaś zostać "uspana". Psy i inne zwierzęta muszą być pod stałym nadzorem właścicieli. Jeśli są swobodne na swej posesji, to właściciel jest zobowiązany do sprawdzenia, czy na pewno zwierzę niema żadnych szans na wyjście poza ogrodzenie.
Ty Bolek nie ośmieszaj się buraku.A kto jest winny?Człowiek co porusza sie po ulicy czy kundel bez nadzoru???Kara fla właściciela a kundla uspać jak raz ugryzł moze to zrobic ponownie!!
lewactwo da mandat i powie,że wina psa i właściciela, a jak było naprawdę ?
Zdziwicie się, tera zjuz psy nue muszą chodzić na smyczy ....
Lecz głowę
Widocznie ta osoba pogryziona musiała kiedyś coś zrobić temu psu a pies pamięta
Przepisy mówią że pies musi być na smyczy , nawet w lesie (Ustawa o Lasach z dnia 28 września 1991 r. (Dz. U. 91.101.444), art. 30 pkt 13). Za puszczenie psa luzem w lesie dostaje się mandat, ponieważ jest to wykroczenie, poza czynnościami wynikającymi z polowania
Psy powinny być trzymane na smyczy czy to na wsi czy w mieście!!
No trudno sie domysleć, że są psy, które nie mają żadnej rasy, a przypominają np. owczarki niemieckie i są określane jako wilczur. Wiadomo na wsi, same rasowe psy mieszkają, prawda?
Jedyna rasa w ktorej wystepuje slowo wilczur to jest Wilczak Czechosłowacki potocznie nazwany Wilczurem Czechosłowackim. Jesli chcieliscie jwilczuć okreslenia wilczur wystarczyło podać pies budowy ciała wilczur bądź przypominający wilczura ale nie rasa bo takiej nie ma.
Nie ma rasy "wilczur"... Owczarek niemiecki jeśli już.
Szukał śmieci gdzie wywala pod blok czy do lasu jednak pod blok