Schronisko dla zwierząt kością niezgody. Spór o psy
Ostatnio Jastrzębie obiegła informacja, że psy znajdujące się w schronisku dla zwierząt stracą swoich wolontariuszy. Byłoby to dla nich nie najlepsze, ponieważ to właśnie dzięki osobom bezinteresowny zwierzęta są wyprowadzane na spacery, nabierają ufności do ludzi. Jak to więc jest z tymi wolontariuszami?
Wolontariusze z Fundacji Pro Animals, którzy zajmują się psami w schronisku od pięciu lat, twierdzą, że Jastrzębski Zakład Komunalny nie pozwala im wchodzić do schroniska i opiekować się zwierzętami. Mówią również, że JZK wymaga od nich świadczenia prac, których nie było w umowie. Krystyna Stokłosa z Fundacji twierdzi, że realizacja tych zadań przerasta ich możliwości.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że chodzi o sprzątanie terenów zielonych, które są zanieczyszczane przez psy podczas spacerów. Kwestią sporną jest też wyżywienie, a dokładnie to, że karma przynoszona z darów ma być przede wszystkim przeznaczona dla psów, które przebywają w jastrzębskim schronisku. Dopiero, gdy karmy zabraknie JZK deklaruje wyasygnowanie środków na jej zakup, podobnie sprawa się ma z opieką weterynaryjną.
- Nie rozumiem, o co chodzi. Kwestie sporne, które podnosi Fundacja nie są czymś nowym i nie wiem, dlaczego teraz robi się z tego problem. My, jako instytucja zarządzająca schroniskiem jesteśmy gotowi do rozmów, do kompromisu. Cenimy pracę wolontariuszy, ale żeby mogła być ona nadal prowadzona należy podpisać porozumienie. Jeśli Fundacja nie chce tego zrobić, to wolontariusze nie mają podstawy do prac na rzecz schroniska - mówi dyrektor Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego Marek Krakowski.
Jeśli Fundacja Pro Animals nie dojdzie do porozumienia z Jastrzębskim Zakładem Komunalnym to wówczas możliwy będzie powrót do schroniska dla zwierząt, więźniów pobliskiego Zakładu Karnego w roli wolontariuszy.
Komentarze
16 komentarzy
@Mietek
Prawda. Schronisko w miescie jest potrzebne i kosztuje stosunkowo niewiele. Miasto potrzeb ma multum.
Kosztowna straz miejska nic pozytecznego nie robi.
Z tego co mi wiadomo to schronisko jest usytuowane w takim miejscu gdzie sprzątanie po psie za brama schroniska jest mało konieczne, gdyż wkoło pole i Lasek. Ale można by zlikwidować niepotrzebna straż miejska i fundusze przeznaczyć na schronisko, i wiele innych społecznych akcji
Do znawca_tematu,zgadzam sie w100 %.
Wolontariusze Pro Animals i Zakładu karny nie muszą się wykluczać. Psy i inne zwierzęta tam przebywające potrzebują opieki 24 godziny na dobę więc pracy jest dosyć dla obojga , tylko trzeba umieć się dogadać!!!!
Ale o co chodzi? Byłam w ubiegłym tygodniu w weekend w schronisku po pieska i wolontariusze byli, psy wyprowadzali.
Do wpisu 14.04 15.00. P. Krakowski o niczym nie decyduje, chcesz porozmawiać z osobą podejmującą decyzje umów się z grabarzem. To on również zarządza majątkiem JZK i określa jakie koszty ma ponieść miasto, żeby jemu biznes się opłacał.
to jakas zenada... rozmawialem kiedys z panem Krakowskim, na temat pomocy schronisku.... Dodam z naszej strony pomoc zupelnie nieodplatna... mimo zapewnien i milych gestow, odzewu zero.
Kiedyś pieski sobie chodziły i robiły gdzie chciały. Nigdy nikomu to nie przeszkadzało. Pies, to pies. Nagle w miastach pojawiły się wielkie paniska i \"ą ę\" cizie, które zgorszone się czują małym klockiem leżącym w trawie. Ja zapytam. A po jaki ch... po nich sprzątać? Dla terenów zielonych świetny nawóz. Czy ktoś na tych terenach codziennie organizuje jedzenie obiadów? O co w ogóle chodzi? Ludziom się w łbach pop... Tyle w temacie.
Czyli grabarz K. zaprzyjaźniony z władzami JZK, znowu chce przejąć ten interes. Dyrekcja JZK dosłownie wpycha temu facetowi kasę w ... tylną część ciała, w praktyce to on jest dyrektorem.
Nie rozumiem \"obrony\" p. Krakowskiego przed wolontariuszami! Czy w schronisku dla psów ma on w zasobach swoich pracowników wystarczającą ilość rąk gdzie oprócz karmienia, czyszczenia klatek, remontów jest jeszcze czas na \"wyprowadzanie\", \"poświęcanie czasu\" psom??? Przecież każdy z tych psiaków błaga o uwagę i parę rąk tylko dla siebie... Czy kością niezgody jest kto ma sprzątać??? A jeżeli wolontariuszy by nie było - to kto by sprzątał, ale przy jakim czasie dla poszczególnego psa??? Coś dziwnego dzieje się w tym schronisku... Odpychanie pomocy psom - czasu dla nich, wyprowadzania, wygłaskania bardzo mnie dziwi - albo i nie... Sama mam suczkę z tego schroniska, która do tej pory boi się ludzi... p. Krakowski może pora PRZYJRZEĆ SIĘ swoim pracownikom i tego co się tam dzieje - a nie - usuwać wolontariuszy - żeby nikt nic nie widział...
Szacunek należy się szczególnie psom i kotom. To całkowicie oddani nam przyjaciele. Stają w naszej obronie, ostrzegają nas przed różnymi niebezpieczeństwami zawsze są nastawieni przyjaźnie. Ich psychikę psują ludzie. Za takie działania ludzi należą im się co najmniej baty. Nie kary pieniężne, czy nawet więzienie, lecz baty. Każdy człowiek, który szkodzi zwierzętom musi być ukarany tak samo okrutnie jak szkodzi zwierzętom. Ten kto przywiązał psa do drzewa w lesie musi być tak samo ukarany. Aż zdechnie. Nie zasługuje na nic innego. A sprzątanie po psach, to zwykła codzienna kultura. Masz oddanego przyjaciela to musisz sprzątać po nim. Nie wszyscy mają ochotę na wpadanie na psie kupy. Szykowana jest akcja przez młodych gniewnych. Chcą karać tych, którzy nie sprzątają po swoim psie.
Krakowski już targowiska w tym mieście doprowadził do ruiny to teraz czas na schroniska!!.
Urzędnicy JZK w ramach swoich ośmiu przesiedzianych w biurze godzin powinni prze dwie godziny wyprowadzać psy na spacer to by ich nauczyło szacunku dla zwierząt.
Najgorsze zło jakie może spotkać człowieka i zwierzę to tępy wychowany w czasach komuny niedouczony niekompetentny złośliwy wszystkowiedzący zmanierowany nic nie produkujący poza CO2 urzędnik !!!
Jak ktoś wyprowadza psa, to powinien po nim posprzątać, a nie tłumaczyć się, że to przerasta jego możliwości! To tak, jakby niania zajmowała się dzieckiem, ale nie zmieniałam mu pieluchy, bo jest od niańczenia, a nie przewijania! Argumenty fundacji są co najmniej żenujące. Zwykle staje po stronie różnych fundacji, ale w tym wypadku również oczekiwałabym podpisania umowy, gdzie jasno są określone zadania i role obu stron.
Jak urzędnik może coś zniszczyć to niszczy. Nie jest ważne czy ze stratą dla ważnych spraw czy nie. Ważne jest żeby, często głupia interpretacja przepisów była realizowana. Przykładów na takie postępowanie urzędników w całej europie, bo nie tylko w Polsce, jest co najmniej milion.
Jeżdżę po całej Unijnej europie i to co widzę poraża głupotą.