Chcieli okraść ministrantów. Trafili na radnego
Jak poinformował radny Janusz Tarasiewicz w rozmowie telefonicznej, wczoraj w godzinach popołudniowych został napadnięty przez nieznanego sprawcę.
Według relacji radnego, wszystko zaczęło się w sobotę ok. godziny 18:30 gdy dwaj ministranci wychodzili z jego mieszkania przy ulicy Wielkopolskiej, po odwiedzinach kolędowych. - Tuż za progiem moich drzwi stali dwaj mężczyźni w kominiarkach, wyraźnie czekając na kogoś - relacjonuje radny. - Napastnicy najwyraźniej zamierzali okraść ministrantów lub księdza, który w tym momencie znajdował się w mieszkaniu piętro wyżej - ocenia Tarasiewicz.
Radny widząc całą sytuację zatrzymał ministrantów w mieszkaniu, chwycił telefon komórkowy i ruszył w pościg za napastnikami. Jednego z nich napotkał na parterze, wciąż zamaskowanego. Gdy próbował zerwać mu kominiarkę, napotkał opór i doszło do szamotaniny. Radny zdołał wyjąć telefon i wezwać pomoc, jednak napastnikowi udało się zbiec. Janusz Tarasiewicz został na szczęście tylko niegroźnie poturbowany, ale nie udało mu się zidentyfikować napastnika. Jak podkreśla z oburzeniem, patrol policji przyjechał na miejsce dopiero po pół godziny.
- A przecież raptem kilka dni temu mięliśmy spotkanie z przedstawicielami straży miejskiej, odnośnie bezpieczeństwa na osiedlach - zauważa. Dodaje także, że bardziej niż na ściganiu sprawców, zależy mu na wprowadzeniu uregulowań prawnych, które pozwoliłyby lepiej walczyć z tego typu zjawiskami.
Komentarze
29 komentarzy
Tarasiewicz może jest przykładem raptusa, ale trzeba to naśladować. Bandziory nie mogą nas zastraszać w nieskończoność. Przecież to my mamy rodziny i musimy zapewnić im bezpieczeństwo. Skoro mundurkowi tego nie potrafią niech nie liczą, że my ich obronimy.
Odwagi Tarasiewicza życzyć trzeba wielu. Nie można liczyć na mundurowych, to sami musimy zadbać o bezpieczeństwo nasze i naszych rodzin.
Redakcja zapewne nam w tym pomoże. Wyzwanie to nie lada, ale Tarasiewicz nakreślił nam jak radzić sobie.
Brawo p. Tarasiewicz. Pan pokazał że bandziorów bać się nie należy i godne to naśladowania. Na policję i gwardyjan prezydenta (straż miejska) liczyć nie mozemy.
Bardzo proszę traktować opisane zajście jako agresję bandyckich ekscesów w kierunku przeciętnego obywatela i mieszkańca, a nie radnego. Ponadto nie uczyniłem nic nadzwyczajnego, ale tylko to co do mnie należało. Należy mieć na względzie, że udało się zapobiec napadowi na młodzież, a to, iż napastnik, któremu wydawało się, że jest bezkarny w chwili wzywania (telefonicznie) przeze mnie służb mundurowych rzucił się na mnie. Tak więc można mówić o dwóch zdarzeniach.
Z wielu komentarzy wynika, że broniący się musi udowadniać, iż nie dokonał napadu na \"spokojnych\" bandziorów w kominiarkach, bo \"przecież prawo nie zakazuje noszenia kominiarek\" i zastępowania drogi mieszkańcom przed ich mieszkaniami.
W tym miejscu stanowczo podkreślam, że podczas kolędy to ja jestem gospodarzem i moim obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa gościom mnie odwiedzającym.
To bandziory mają czuć respekt przed gospodarzami, a nie odwrotnie.
Przykład ten pokazuje, że nadszedł najwyższy czas położyć kres temu.
ZERO TOLERANCJI dla zła.
Zła jest tyle wokół nas, na ile sami pozwolimy.
Opisany przykład jasno pokazuje, że bandyci mają większe prawa niż zwyczajni obywatele.
To właśnie poszkodowani mają udowadniać, że są pokrzywdzeni, a nie bandyci. Takie mamy prawo niestety i być może ten przykład zapoczątkuje poważną dyskusję na temat bezpieczeństwa.
To policja musi walczyć nawet z drobnymi łobuzami.Radny Janusz Tarasiewicz dał dobry przykład.
Blokersi na klatkach schodowych to pewnie też wymysł Tarasiewicza? Cieszcie się, że na was to nie trafiło. Pewnie pampersy by były przebrane.
Sam sobie to wymyślił...
Prawda jak oliwa...... A już próbowano Tarasiewiczowi wieszać makaron na uszach. A feeee
Jestem MINISTRANTEM z \"Aleberta\" i to właśnie ja byłem na Wielkopolskiej u radnego na kolędzie z kolegą.
Wyszedłem z mieszkania i przede mną stoi mężczyzna w kominiarce i kapturze, drugi zaś uciekł po schodach do góry.
Pan radny wybiegł za tym co przede mną stał i zaczęli się szarpać, po 5 min przyjechała Straż Miejska, a gdy już skończyliśmy kolendę to pan Tarasiewicz ze swoim synem odprowadzili mnie, kolegę (ministranta) i księdza pod kościół.
wiedziałem na kogo głowsować
Jeśli uważacie, iż Tarasiewicz czynił to dla \"dobrego PR\" macie szansę na stworzenie własnego \"bardzo dobrego PR\". Wystarczy tylko odrobina odwagi, okazje same się kłaniają, bo blokersów nie brakuje i pewnie długo jeszcze nie zabraknie.
bardzo dobry PR
Jasne, najlepiej nic nie robić i pozwolić, żeby następnym razem okradli ciebie, przemądrzały forumowiczu, któremu nie pasuje to, co zrobił radny. Dla mnie plus - jak widać, Tarasiewicz to nie tylko człowiek słów, ale i czynu. Jeśli dba o bezpieczeństwo jakichś dwóch ministrantów, to szacunek dla niego. Do dupy za to z takimi politykami, którzy dużo mówią, a nie ruszyliby się z ciepłego domku w takiej sytuacji. Pozdrawiam
Czas zrobić porządek. Radny Tarasiewicz okazał się być przykładem, tylko czy przy bierności mundurowych nie dojdzie czasem do linczu? Chociaż w gąszczu obecnych idiotycznych przepisów zdaje się to być jedynym rozwiązaniem.
A mi sie podoba postawa radnego, tylko czy mu nie odbiorą tej renty za kaskaderski czyn? :)
\"Dla triumfu zła potrzeba tylko,żeby dobrzy ludzie nic nie robili\". Są jeszcze jednak dobrzy ludzie tacy jak radny Janusz Tarasiewicz,który miał odwagę stanąć na przeciwko rozwydrzonym bandytom.
ludzie, krytyka takich czy innych zachowań mnie doprowadza do szału. nie wchodźcie tu i nie komentujcie. po prostu! gość komuś pomógł, źle! ktoś napisał tekst na portalu, źle! ktoś nakręcił wide- prowadzący nie taki! jest galeria zdjęć - zła! A idźcie wszyscy do diabła! Zaorajcie się
Konfabulacje tego gościa są i śmieszne i straszne ,ciekaw jestem co jeszcze wymyśli1
nieważne czy radny, czy katolik, czy Tarasiewicz. Ważne, że zareagował. Ilu mieszkańców nie wyściubiłoby nosa z mieszkania w takiej sytuacji? To dlatego takie gnojki czują się bezkarne, napadają na ministrantów, dzieci, starszych ludzi... Nikt nie reaguje, a nawet jeśli spróbuje, to albo dostanie wpier... albo policja przyjedzie i bezradnie rozłoży ręce. Bo przecież mała szkodliwość czynu, bo napastnicy uciekli, bo to, bo tamto. A następną ofiarą będzie czyjaś mama albo dziecko. Weźcie się do roboty ludzie, reagujcie, a nie krytykujecie ludzi, którzy coś zrobili.
ciekawa historia , radny katotlik walczy z przestępczością - a z tego wszystkiego to pewne jest tylko to ... że jest radnym
Janusz Tarasiewicz hero!
cytując za popularnym Panem \"a straż miejską to bym w pizdu wyp***olił\"... no. po co trzymać straż miejską? nie lepiej dać więcej kasy policji na oddziały prewencyjne? to po pierwsze.
po drugie- jak słysze \"czy on nie jest na rencie?\" to mnie coś trafia. no jest? i co z tego? widac że gościu ma jaja. nie ma zdrowia żeby pracować- ma do tego prawo. ale nie siedzi na dupie jak większość darmozjadów tylko się zabrał za to czym może się zajmować. i widać w jego przypadku nie kończy się tylko na gadaniu.
peace
Do czego to doszło. Kominiarki w modzie i bandziory czują się na wskroś bezkarnie. Na szczęście że nie stało się nic poważniejszego radnemu Tarasiewiczowi. Postawa radnego godna naśladowania. Może teraz zacznie się poważna dyskusja na temat bezpieczeństwa w mieście i różnego rodzaju organa w tym ścigania przestaną chować się za plecami mieszkańców i to terroryzowanych przez bandziorów.
Godna postawa Pana Tarasiewicza.Gratulacje! Czekam na dzień,w którym Prezydent miasta wyjdzie na mównicę i powie:Już dłużej nie możemy pozwolić na dewastację klatek,bezkarność małolatów.Policja,Straż Miejska do roboty.
Wcale żadnej łaski nie robią.Jak na razie nie potrafią stworzyć bezpiecznego otoczenia zwykłym ludziom.Takiego,w jakim ci ludzie nie baliby się głośno wołać pomocy,postawić się bandycie i czuć,że mają za sobą wsparcie władz miasta.
Nowojorska przemiana niech zdarzy się w Jastrzębiu-Zdroju.
Brawo dla Pana Tarasiewicza. Nie bał się i zachował się tak jak należało. Mam nadzieję, że sprawa ze spóźnionym patrolem nie pójdzie w zapomnienie ...
no jest, ale co to zmienia?
Czy ten pan nie jest przypadkiem na rencie?