Jestem MINISTRANTEM z \"Aleberta\" i to właśnie ja byłem na Wielkopolskiej u radnego na kolędzie z kolegą. Wyszedłem z mieszkania i przede mną stoi mężczyzna w kominiarce i kapturze, drugi zaś uciekł po schodach do góry. Pan radny wybiegł za tym co przede mną stał i zaczęli się szarpać, po 5 min przyjechała Straż Miejska, a gdy już skończyliśmy kolendę to pan Tarasiewicz ze swoim synem odprowadzili mnie, kolegę (ministranta) i księdza pod kościół.
Napisany przez ~gość, 13.12.2010 17:10
Najnowsze komentarze