Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Nowi bezdomni. Są agresywni, nagabują ludzi, zostawiają po sobie odchody

16.10.2018 19:00 | 11 komentarzy | mak

Piją, sikają, zaczepiają ludzi, wymuszają pieniądze. - Najgorsze, że zaczęli wchodzić na nasze posesje! A kiedy ich przeganiamy, to w odwecie zostawiają nam swoje odchody, które potem musimy sprzątać - denerwują się mieszkańcy Wodzisławia.

Nowi bezdomni. Są agresywni, nagabują ludzi, zostawiają po sobie odchody
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Poranek w centrum miasta. Na schodach prowadzących do miejskiego parkingu przy ul. Arendarskiej siedzi czterech bezdomnych. Obok nich naplute, naśmiecone. Co rusz słuchać nieprzyjemne odzywki. - Hej, Balbina chodź tu do nas! Zabawimy się! - wołają do kobiety, która handluje warzywami i owocami. Sprzedawczyni nie reaguje na zaczepki bezdomnych. - Dobrze, że w pobliżu są inni ludzie, bo nigdy nie wiadomo, co takim „pod wpływem” przyjdzie do głowy - komentuje pani Justyna, która akurat przechodzi obok i widzi całą scenę. Podobnych sytuacji w centrum Wodzisławia jest więcej. - Na Słowackiego bezdomny zatrzymał się, opuścił spodnie, przykucnął i załatwił swoją potrzebę. Obok przechodzili ludzie, ale jemu to wcale nie przeszkadzało. Szok! - słyszymy kolejną historię.

„Lokalni” bezdomni

Do niedawna mieszkańcy centrum Wodzisławia spotykali tylko „lokalnych” bezdomnych. Oni byli raczej nieszkodliwi. Najsłynniejszy bezdomny, „Gwizdek” pomagał na targowisku, zrzucał opał do piwnicy i zarabiał, jak tylko mógł. Inni podobnie. - Chcieli odpracować pomoc, w zimie odśnieżyć, w lecie pozamiatać. Za jedzenie, ubranie czy za 5 zł. Mieszkańcy Starego Miasta nie bali się ich - mówi nam pani Karina z centrum Wodzisławia.

„Nowi” bezdomni

Sytuacja zmieniła się jakieś trzy miesiące temu, kiedy pojawili się „nowi” bezdomni. Najpierw gromadzili się głównie przy hali targowej, później opanowali całe Stare Miasto. Ich obecność to duży problem dla mieszkańców i przedsiębiorców, bo „nowi” bezdomni są nierzadko agresywni i zaczepiają. - Mają w sobie coś takiego, że człowiek się ich boi. „Kup mi bułkę!”, „Kup mi piwo!”. Ciągle słychać takie odzywki. Chodzą pijani, załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na prywatnych posesjach, zostawiają śmierdzące koce, ubrania. A później my to musimy sprzątać. Czujemy się bezsilni - takie opinie powtarzają nasi rozmówcy.

Ludzie:

Izabela Kalinowska

Izabela Kalinowska

Zastępca prezydenta Wodzisławia Śląskiego