To nie żart. Można zgłaszać na policję znęcanie się nad rybami
Z roku na rok zwiększa się świadomość konsumentów, są już sieci handlowe, które nie sprzedają żywych karpi. Jednak nadal w wielu miejscach transportuje się i sprzedaje żywe ryby w pojemnikach bez wody, pakuje się je do foliowych worków i okleja ceną. To łamanie prawa, które nalezy zgłaszać na policję.
Ankieta
zobacz wszystkieW jakiej formie kupujesz ryby na Wigilię?
- Karp nie jest w Polsce, łagodnie mówiąc, dobrze traktowany w drodze na nasze świąteczne stoły. Nadal nie wiem dlaczego. Z przyzwyczajenia? Braku uważności? Zwykłej głupoty? Przecież jest chroniony prawem, jak każde inne zwierze kręgowe, a mimo to traktowany jest w sposób szczególny. Okrutnie szczególny. Żywa ryba transportowana i przechowywana jest bez wody. Jak długo jeszcze będzie trwał ten absurdalny zwyczaj związany z komunistycznymi niedoborami? Zależy to od nas. Bądźmy uważni przed świętami i nie kupujmy żywych ryb. To przecież norma w wypadku innych zwierząt, które spożywamy – pyta Jacek Bożek z Klubu Gaja, który zapoczątkował kampanię „Jeszcze żywy KARP”.
Klub Gaja współpracuje także z prawnikami i policją, ponieważ stosowanie ustawy o ochronie zwierząt wciąż napotyka na ogromne trudności praktyczne. Prawo polskie chroni karpie i inne ryby. Jednak policja i prokuratura wciąż umarzały sprawy dotyczące znęcania się nad karpiami.
Dopiero w styczniu 2016 roku Sąd Najwyższy orzekł, że ryby zasługują na ochronę przed cierpieniem tak jak inne zwierzęta.
Tym ważnym orzeczeniem uchylił wyroki sądów obu instancji, które orzekały, żew przetrzymywaniu żywych ryb bez wody i pakowaniu ich do worków foliowych nie dopatrzyły się przestępstw.
Adwokatka Karolina Kuszlewicz, która prowadziła przed Sądem Najwyższym sprawę karpi podkreśla: „Nie znam żadnego innego przypadku, w którym prawo łamane byłoby na tak masową skalę, jak dzieje się to w przypadku karpi. Przepisy ustawy o ochronie zwierząt nie pozostawiają wątpliwości, że karp podlega ochronie przed niehumanitarnym traktowaniem, a znęcanie nad zwierzętami jest przestępstwem.
Co więcej – ustawa wskazuje nawet literalnie, że przykładem tego przestępstwa jest trzymanie lub transport żywych ryb w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody.
- art. 6 ust. 2 pkt 18 ustawy o ochronie zwierząt (uoz.). Tymczasem przepisy te przez lata były kompletnie lekceważone. W dniu 13.12.2016 r. Sąd Najwyższy wydał w tym zakresie przełomowe orzeczenie, wytykając sądom błędy w interpretowaniu prawa odnośnie karpi. Wskazał, m.in., że Naturalnym środowiskiem ryb jest środowisko wodne, a więc zasadą winno być transportowanie, przetrzymywanie i przenoszenie ryb w środowisku wodnym, a więc takim, które zapewnia im właściwe warunki bytowania, czyli możliwość egzystencji, zgodnie z ich potrzebami gatunkowymi (II KK 281/16). Przez lata błędnie uważano, że skoro karp jest w stanie pewien czas przeżyć bez wody, to oznacza, że nie doszło do przestępstwa. Tymczasem SN wyraźnie wskazał, że fakt, że zwierzę przeżyło nie oznacza, że nie cierpiało. Cierpienie jest z kolei znamieniem przestępstwa z art. 35 ust. 1a uoz. SN wskazał również, że zarzuty w tym zakresie mogą mieć postawione zarówno sprzedawcy, jak i konsumenci, czyli osoby prywatne. Pamiętajmy również, że przestępstwem z art. 35 ust. 1 jest uśmiercanie zwierząt kręgowych, w tym karpi, przy udziale dzieci lub w ich obecności”.
Pamiętajmy o tym, że prawo jest po stronie karpi i reagujmy gdy podczas świątecznych zakupów zauważymy, że karpie są źle traktowane.
Podpowiadamy, co zrobić:
- 1. Krok - Oceń sytuację: ryby bez wody, poranione, stłoczone w basenach czy pojemnikach; ryby żywe pakowane bez wody; ryby zabijane na oczach dzieci.
- 2. Krok - Zgłoś łamanie prawa: zadzwoń na 112 i zgłoś zdarzenie na policję; poczekaj na przyjazd funkcjonariuszy; zapisz kto przyjął zgłoszenie.
- 3. Krok - zadbaj o dowody: zrób zdjęcie, nagraj film komórką (najlepiej kilka minut), zapisz kontakt do świadków zdarzenia;
- 4. Krok - przekaż sprawę organizacji: zgłoś zdarzenie do wiadomości Klubu Gaja lub innej organizacji, której statutowym celem jest ochrona zwierząt.
Komentarze
10 komentarzy
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Tak po prawdzie nie jest to głupie.Do tej pory nie było skutecznego bata na ewidentne przegięcia sprzedawców. Sam ryby zabijałem i pewnie będę zabijał, teraz tego nie robię z wygody. Nosiło się ryby w wiaderku i bez zbędnego męczenia sprawnie zabijało w domu. Co innego teraz, gdy na własne oczy widzę 10 karpi w worku w bagażniku samochodu, a właściciel z rodziną objeżdża kolejne sklepy. Ryby przez kilka godzin dusza się w tym worku. Chyba lepiej jak najszybciej je zabijać, bo to powyżej to faktycznie zbędne znęcani i jak następny raz cos takiego zobaczę to zwrócę uwagę. Jak nie pomoże, będę dzwonił na policję.
Chm karpik pycha juz sie mrozi.Zywy kupilam a potem z reklam tasze do wanny a z wanny wiadomo rachu ciachu.
@szatan tak, wszystko według poradnika z rybytwoibracia.pl. 10 wegetariańskich wdechów i 2 wegańskie uciski na trzecią łuskę obok wąsa, ponieważ był to karp pełnołuski. Karpie królewskie to już inna bajka i całkiem inna reanimacja.
Gospodarz hoduje kury, świnki, rybki.... i co ? .. ma dostać pozwolenie na ich zabijanie by zjeść ? Ludzkim losem drugi człowiek tak nie przejmuje się ....truje go spalanie śmieci w piecu, bije ,.. i bezdomnych ,głodnych i ubogich masa . Starych poniżają itd. itp .
Rybki lubimy nie tylko za ich milczenie, to samo że schabikiem i golonką .
Świat zwariować !
w okresie przedświątecznym wszyscy ratownicy medyczni i karetki powinny być w pogotowiu bo tych karpi do ratowania będzie więcej
Co to znaczy z tym kodem z obrazka
Bardzo dobrze zrobiles tez bym ci pomagal ranimowac tego karpia A robiles mu odychanie usta usta
W Wodzisławiu w Tesco 1 grudnia po 17 wypadł ze skrzyni karp. Reanimowałem go dwie godziny do przyjazdu pogotowia (tak, dwie godziny, bo wszystkie karetki były w terenie, przy innych rybach), a następnie przejęli go ratownicy medyczni i go zaintubowali. Wszystko skończyło się dobrze, ale mało brakowało. Do dziś mi się to śni.
W ubiegłym roku zglaszałem uwagę kierownikowi jednego z dużych sklepów w Raciborzu że ryby są stłoczone i się duszą gość zapytał czy dzwonilem już wcześniej bo miał telefon na ten sam temat.Ja dzwoniłem do niego pierwszy raz.Kierownik odpowiedział że on uważa że rybom nic nie jest i że wszystko ok.Jednym słowem nie przejął się losem ryb.