Przetarg na śmieci unieważniony. Wyższa stawka pozostaje
GODÓW Zamieszanie wokół przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych w Godowie. Rada gminy uchwałę o nowej, znacznie wyższej stawce, wynikającej ze złożonej w przetargu oferty podjęła jeszcze pod koniec czerwca, a tymczasem urząd gminy kilka dni temu wspomniany przetarg unieważnił.
Przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów od mieszkańców gminy Godów, został unieważniony 13 lipca. Przypomnijmy, że stanęły do niego trzy firmy. 29 maja, kiedy otwarto złożone oferty, okazało się, że najatrakcyjniejszą ofertę złożył Eko-Glob z Bełsznicy, który wartość 2-letniej umowy oszacował na kwotę 7 mln 751 tys. zł. Po przeliczeniu tej kwoty przez urzędników wyszło, że nowa stawka opłaty śmieciowej, którą płacą mieszkańcy, ma wynieść niebagatelne 27,5 zł (do końca lipca mieszkańcy płacą 18 zł od osoby). Pozostałe dwie firmy zaproponowały jeszcze wyższe kwoty – odpowiednio 8 mln 206 tys. zł (Alba) oraz 9 mln 371 tys. zł (Komunalnik). Dlaczego teraz nagle, po 6 tygodniach od otwarcia ofert, zamiast podpisać umowę z Eko-Globem, urząd zdecydował o unieważnieniu przetargu? Urzędnicy uznali, że firma, która zaproponowała najniższą cenę, nie spełnia jednak wszystkich wymogów formalnych. – Patrząc na dotychczasowe orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej, mogłoby się okazać, że i tak przetarg zostanie unieważniony – tłumaczy Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Nieoficjalnie wiadomo, że jedna z pozostałych dwóch firm, które zaproponowały droższe oferty zamierzała złożyć odwołanie do KIO po podpisaniu przez gminę umowy z Eko-Globem. Włodarz gminy wolał tego scenariusza uniknąć, bo cała procedura wyboru nowej firmy mocno by się wydłużyła, a obecna umowa na wywóz śmieci wygasa z końcem lipca. Co więc dalej?
Nowy wykonawca za trzy miesiące
– Prawo daje nam możliwość przedłużenia umowy z obecnym wykonawcą usługi odbioru i zagospodarowania odpadów o maksymalnie 3 miesiące. Z tej możliwości skorzystamy. Jednocześnie ogłosimy nowy przetarg i będziemy czekać na jego efekty – wyjaśnia Adamczyk. Nie ukrywa, iż liczy na spadek wartości ofert, skoro zainteresowane udziałem w przetargu firmy odkryły już karty. Choć jak przyznaje, niczego nie jest pewien, bo według niego w kwestii działalności firm komunalnych niczego nie da się przewidzieć. – Rozmawiałem z firmami komunalnymi przed przetargiem. Twierdziły, że przetarg dwuletni będzie tańszy, bo firmy lepiej będą mogły zaplanować wydatki. Po przetargu okazało się jednak, że i tak jest drożej. A firmy po otwarciu ofert tłumaczyły, że w perspektywie wieloletniej jest wiele niewiadomych i rośnie ryzyko działalności – rozkłada ręce wójt.
Jest jeszcze jedna możliwość. Po unieważnieniu przetargu, może się okazać, że teraz któraś z firm (w praktyce ta, która była najbliżej jego wygrania), również może złożyć odwołanie na decyzję gminy do KIO. – Jeśli tak się stanie, a KIO stanie na stanowisku, że unieważnienie przetargu było jednak niezasadne, to przywrócimy unieważniony przetarg i podpiszemy umowę z firmą, która zaproponowała najlepszą ofertę – mówi Adamczyk.
Stawka bez zmian – ta wyższa
Pytanie najważniejsze, które w tej sytuacji chyba najbardziej interesuje mieszkańców gminy – co dalej ze stawką? Skoro po upływie lipca, przez nawet trzy kolejne miesiące usługę wywozu śmieci świadczyć ma nadal ta sama firma, która robi to od półtorej roku (jastrzębski Komunalnik), to czy dotychczasowa stawka (18 zł) również pozostanie bez zmian? Niestety nie. Pod koniec czerwca radni uchwalili nową stawkę w wysokości 27,5 zł (lub 26 zł w przypadku kiedy właściciel nieruchomości samodzielnie kompostuje odpady bio) i to ona będzie obowiązywać od sierpnia. – Zmiana uchwały, by za kilka miesięcy znów musieć ją zmienić nie ma za bardzo sensu – uważa wójt. Przypomina, że pieniądze, które płacą mieszkańcy zasilają jeden system śmieciowy, który musi się bilansować, czyli gmina nie może na nim ani zarabiać, ani do niego dokładać. – Kiedy w końcu wyłonimy nowego wykonawcę i po podpisaniu nowej umowy okaże się, że w systemie pozostały pieniądze po realizacji starej umowy, to po prostu te pieniądze zostaną uwzględnione w nowym okresie rozliczeniowym – mówi wójt. Innymi słowy, jeśli teraz mieszkańcy zapłacą więcej, to być może ciut mniej zapłacą później. A czy i o ile mniej, to okaże się kiedy gmina w końcu podpisze nową umowę, czyli wtedy kiedy uda się rozstrzygnąć definitywnie przetarg.(art)
Najnowsze komentarze