Schronisko jak obóz koncentracyjny, a wolontariusze wyrzuceni
O tym, że psy w schronisku zasługują na lepszy los, uważają wolontariusze, którzy przez trzy miesiące pracowali w raciborskiej placówce.
Pomimo ich zaangażowania i chęci bezinteresownej pracy na rzecz czworonogów, których w schronisku jest 180, wypowiedziano im umowy wolontariackie. Być może, właśnie dlatego, że zbyt głośno mówią o tym, co złego dzieje się w tej placówce.
O tym, co przez kilka miesięcy bulwersowało raciborskich wolontariuszy, co chcieliby zmienić i jakie podejmują działania, by ulżyć doli bezpańskich psów i kotów, które trafiły do schroniska, można przeczytać w najnowszym numerze „Nowin Raciborskich”.
Zdj. arch. wolontariuszy
Komentarze
10 komentarzy
a tak ogólnie to wy wszyscy jesteście ofiarami pękniętych prezerwatyw
@koło - twój fater zamiast cie zrobić to se mógł lepszy drewna narąbać lepszy pożytek by z tego był . To cały komentarz na twoja durnota ! Ty chociażbyś cało aptyka i z aptykorzym wpiepszył to i tak mądzrzejszy nie bydziesz . Jak ci większość godo żeś nawalony jak Harnaś na bilbordzie to nie dyskutuj tylko kładź się spać ( zamknij twarz - r...j).
gyniuś-Twoja cera je piznyto chyba tak jak ty, za duże żeś ij tego 'gender" pokozoł i bez to je tako a nie inkszo, żol mi twoii cery, bo po pierwsze to ciepło zupa w termosie to dowo się bezdomnymu człowiekowi a nie psu, psu nie dowo się ciepłych rzeczy, bo pies nie może jeść nic ciepłego, zupa to je dobro do człowieka a nie do psa. Psa w zimie futruje się mięsem(odpadkami mięsnymi lub podrobami), idzie takiemu psu te odpadki uwarzyć w wodzie i pofutrować go jak już schłodnie te mięso. No ale skąd tacy lewaki jak ty, mogą to wiedzieć czym się futruje psa.
@qyniuś Rozumiem, tak jak zaznaczyłem to moja opinia, nie narzucam jej, po prostu uważam, że jak ktoś chce mieć wiarygodny pogląd na dany temat powinien sam sprawdzić i sam osądzić, a nie czytać artykuły i komentarze innych. To co napisałem, to moja opinia, mój punkt widzenia. Nie jest to idealne miejsce, ale nie ma tam tragedii. Może nie wiem jak to schronisko wygląda na codzień bo mnie tam nie ma, byłem dziś i przedstawiłem to co widziałem dziś. Z tego co wiem, wiele się w schronisko zmieniło w przeciągu ostatnich kilku miesięcy, ale nie chcę się z nikim kłócić, to nie moja działka, nie mój biznes. Po prostu zachęcam do odwiedzin:) Może przy okazji takich "kontroli obywatelskich" ktoś przygarnie pieska?
@cos_tam_wiem - jednak to bardzo nieładnie wydawać sądy o samym sobie .Ja także znam to schronisko kilkanaście lat i raczej dobrego słowa o nim nie powiem . Kiedyś moja córka kiedy uczęszczała na uczelnię nosiła tam przez 5-lat zupki w termosach bo nie mogła patrzeć na to co się w tym schronisku dzieje .
Jak żem powiedział, tak żem zrobił. W schronisku byłem. Przed chwilą wróciłem. Aktualnie trwa ocieplanie bud, miski pełne wody. Pani kierownik spytałem o karmę... i zobaczyłem. Magazyn aż po sufit, trochę tańszej, trochę droższej, ale karma została zmieniona na lepszą i jutro ma przyjść pierwsza dostawa... Pieski jedne chude, drugie normalne...a inne powiedziałbym ze sporym zimowym zapasem. Fakt, nie wygląda to schronisko nowocześnie, ale jak czytam co piszą byli wolontariusze... to nie dziwie się, że wypowiedzieli im umowy. Choć od początku domyślałem się, że nie jest tam tak jak to malują, to i tak myślałem, że zastane brudne, obsrane schronisko i zwierzęta zjadające własne odchody itp... nic bardziej mylnego. Psy nie zagryzają się z głodu, razem w klatkach się dogadują (przynajmniej wtedy jak tam byłem), patrzyły na mnie, chyba chciały żebym zabrał je do domu... może kiedyś. Póki co mam własnego sierściucha. Jest to przykry widok, ale z przerażającego listu wolontariuszy wynika jakby była tam tragedia... której wg mojej opinii - nie ma.
@kolejar - legni se pod cug i dej se ujechać tyn głupi łeb.
a ja się pytam ile dzieci nie ma butów , ciepłej kurtki , czy drugiego śniadania w szkole.
Skoro psy mają się źle, to niech wolonatariusze dają na nie kasę a jak nie mają, to do uśpienia i problem rozwiązany.
Zdjęcia przerażające, choć z doświadczenia wiem, że gdyby puścić mojego psa (który głodny nie chodzi) bez smyczy w pobliżu skrzynki po mięsie to pewnie też wsadziłby tam pyszczek. Jednak jutro osobiście pojadę do schroniska i sam sprawdzę ile w tym co wolontariusze piszą prawdy ponieważ z komentarzy na innych portalach jak i pogłosek od innych osób podobno to wszystko jedna wielka bajka osób, które schronisko chcą po prostu przejąć i to podobno nie dla piesków... ALE pojadę, zobaczę i opiszę co widziałem...