Jak żem powiedział, tak żem zrobił. W schronisku byłem. Przed chwilą wróciłem. Aktualnie trwa ocieplanie bud, miski pełne wody. Pani kierownik spytałem o karmę... i zobaczyłem. Magazyn aż po sufit, trochę tańszej, trochę droższej, ale karma została zmieniona na lepszą i jutro ma przyjść pierwsza dostawa... Pieski jedne chude, drugie normalne...a inne powiedziałbym ze sporym zimowym zapasem. Fakt, nie wygląda to schronisko nowocześnie, ale jak czytam co piszą byli wolontariusze... to nie dziwie się, że wypowiedzieli im umowy. Choć od początku domyślałem się, że nie jest tam tak jak to malują, to i tak myślałem, że zastane brudne, obsrane schronisko i zwierzęta zjadające własne odchody itp... nic bardziej mylnego. Psy nie zagryzają się z głodu, razem w klatkach się dogadują (przynajmniej wtedy jak tam byłem), patrzyły na mnie, chyba chciały żebym zabrał je do domu... może kiedyś. Póki co mam własnego sierściucha. Jest to przykry widok, ale z przerażającego listu wolontariuszy wynika jakby była tam tragedia... której wg mojej opinii - nie ma.
Napisany przez cos_tam_wiem, 11.12.2013 14:56
Najnowsze komentarze