Sobota, 9 listopada 2024

imieniny: Teodora, Ursyna, Genowefy

RSS

NOWE FAKTY: Przebieg poprzedniego napadu na rodzinę ze Skrzyszowa

17.12.2012 19:30 | 42 komentarze | acz

Czy 55-letni Krystian W. i 76-letni Rajmund G. zginęli z rąk znajomego rodziny? Wszystko wskazuje na to, że ofiary same wpuściły oprawcę. Drzwi wejściowe były zamknięte na klucz, a zabójca wyszedł tylnym wyjściem.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W domu przy ulicy Wspólnej gdzie wczoraj wieczorem odkryto zwłoki dwóch mężczyzn mieszkały dwie rodziny. Państwo G. oraz ich córka z rodziną - W. Makabrycznego odkrycia dokonała 24-latka, która po powrocie do domu znalazła leżących we krwi dziadków i rodziców. Cała czwórka miała rany głowy, zadane narzędziem typu młotek lub siekiera. Eugenia W. i Maria G. mimo obrażeń przeżyły. Małżeństwo W. znaleziono w garażu a małżeństwo 76-latków w domu. - Napastnik był najprawdopodobniej znany rodzinie i został wpuszczony do domu zanim doszło do tragedii - mówi nam prowadzący sprawę prokurator Wojciech Zieliński z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim. Na razie za wcześnie mówić o motywach zbrodni, bo z domu nic nie zginęło, nikt nie plądrował również domu. 

To już kolejne tak zagadkowe zdarzenie przy tej samej ulicy, w tym samym domu. Dotarliśmy do informacji ze sprawy z 2008 roki kiedy rodzina G. została zaatakowana po raz pierwszy. Do zdarzenia doszło w listopadzie w biały dzień. Wtedy do ich domu wtargnęła jedna osoba. Napastnik był zamaskowany miał na głowie motocyklowy kask a w ręku drewniany drąg. Bandyta zaczął bić Rajmunda G. i jego żonę po głowie. Małżeństwo miało wówczas po 72 lata, mimo to skutecznie obroniło się przed napastnikiem uderzając go krzesłem. - Opór był na tyle skuteczny, że napastnikowi spadł motocyklowy kask. Miał na głowie jednak pończochę - potwierdza prokurator Wojciech Zieliński. Mężczyzna nie spodziewał się, że starsi ludzie będą się tak skutecznie bronić. Zrezygnował ze swojego zamiaru i zbiegł z domu małżeństwa G. - Zaatakowani nie byli w stanie podać rysopisu napastnika, ze względu na pończochę założoną na twarz.

- Mężczyzna, który okładał ich po głowach drągiem nie wypowiedział wtedy żadnego słowa. Nie mówił za co ich bije, po co przyszedł i czego chce. Nie chciał pieniędzy, nie groził. Sytuacja zupełnie zaskakująca. Wtedy także z domu nic nie zginęło. Z domu bandyta wyszedł tak jak wszedł, drzwiami od ogrodu - mówi prokurator. W sprawie pobicia wszczęto postępowanie jednak zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców. Małżeństwo miało rozbite głowy, jednak obrażenia nie skutkowały rozstrojem zdrowia powyżej siedmiu dni.
(acz)

Czytaj także o okolicznościach mordu:
http://www.nowiny.pl/patrol/87934-aktualizacja-mord-w-skrzyszowie-z-domu-nic-nie-zginelo.html

http://www.nowiny.pl/patrol/88024-mord-w-skrzyszowie-zabojca-roztrzaskal-im-glowy.html