Piątek, 29 listopada 2024

imieniny: Błażeja, Saturnina, Fryderyka

RSS

Relacja antyfaszystki z Raciborza z wydarzeń w Warszawie 11.11.11

15.11.2011 12:00 | 109 komentarzy | e

Mam dosyć ogólnospołecznego przyzwolenia na demonstrowanie nacjonalistycznych a nawet faszystowskich poglądów grup ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. Dlatego wzięłam udział w Blokadzie Marszu Niepodległości.

Relacja antyfaszystki z Raciborza z wydarzeń w Warszawie 11.11.11
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Oto krótki opis moich przygód w Warszawie, pisze antyfaszystka:

Na Blokadę Marszu Niepodległości zorganizowanego przez nacjonalistyczne grupy ONR oraz Młodzież Wszechpolską postanowiłam pojechać jakiś miesiąc temu. Co mnie do tego skłoniło? Po prostu mam dosyć ogólnospołecznego przyzwolenia na demonstrowanie nacjonalistycznych a nawet faszystowskich poglądów wyżej wymienionych ugrupowań.

Wiążą się one z szeroką nietolerancją na tle rasowym, wyznaniowym, światopoglądowym czy związanym z orientacją seksualną.  To mi właśnie dało siłę i energię, żeby im pokazać, że są ludzie, którzy przeciwstawiają się takiemu myśleniu. Pod hasłami: FASZYZM NIE PRZEJDZIE, BLOKOWALIŚMY, BLOKUJEMY, BLOKOWAĆ BĘDZIEMY czy NO PASARAN, wyruszyłam wraz z dość spora ekipą ze Śląska w piątek rano do Warszawy. Większość drogi przeminęła bez większych ekscesów, aż do czasu, gdy ok. 40 km od Warszawy zatrzymała nas kontrola pojazdów, żeby zrobić „rutynową kontrolę pojazdu”. Pan z kontroli powiedział, że jak dobrze pójdzie to w godzinę się wyrobią. Nic nie mieliśmy wyjścia, wysiedliśmy z autobusu i staneliśmy sobie z tyłu, żeby nas nie było widać z drogi (chyba nie muszę pisać czemu). Po jakimś czasie odwracamy się, a tam od głównej drogi wjeżdżają 2 autokary z „polskimi patriotami”. Ich reakcja wyglądała tak (w skrócie opiszę moje odczucia): jak nas zobaczyli to prawie okna powybijali w autobusie, żeby jak najszybciej się do nas dobrać. Autobus stanął i jak zwierzęta się na nas rzucili. Zdążyliśmy wbiec do naszego autobusu, jeden z naszych kolegów był prawie wyszarpany na zewnątrz, ale udało mu się wsiąść bez żadnego szwanku na jego zdrowiu. Niestety nasz kierowca został potraktowany z gazu. Zaraz przybiegła policja i służby transportowe i pogonili „patriotów” do swoich autobusów. Droga wjazdowa na parking została zablokowana przez policję. Parę osób  z naszego autokaru zostało zamkniętych na stacji benzynowej, gdyż obsługa stacji widząc co się dzieje automatycznie zablokowała drzwi wejściowe. Na szczęście policja bezpiecznie odprowadziła naszych kolegów do autobusu. Zebrali nasze dowody i spisali dane, powiedzieli, że może nas dalej puszczą a może nie. Przez długi czas nie wiedzieliśmy, co z nami będzie. Nasz dzielny kierowca na szczęście za bardzo nie ucierpiał i zgodził się kontynuować podróż, za co bardzo mu dziękujemy. Po ok. 2 godzinach policja pozwoliła nam na dalszą podróż. Żeby nie było za wesoło naziści, którzy nas zaatakowali też po nas zostali puszczeni w dalszą drogę, czego już zupełnie nie rozumiem. Cały czas mieliśmy kontakt z Warszawą, która nas informowała na bieżąco, co się dzieje na ulicach miasta. Dowiedzieliśmy się, że sytuacja wygląda z minuty na minutę coraz groźniej, bo po Warszawie latają duże grupy neonazistów uzbrojonych w pałki i inne rzeczy i wyłapują osoby, które „zagrażają polskości” . Dojechaliśmy do Warszawy, tam znowu jakaś kontrola, ale szybko nas puścili i kierowca zawiózł nas obok ul. Marszałkowskiej, gdzie już zaczęła się Kolorowa Niepodległa. Spokojnie trafiliśmy na Kolorową i zrobiliśmy blokadę, żeby żaden faszysta nie przeszedł i nie rozwalił Kolorowej Niepodległej. Było parę ataków neonazistów na naszą blokadę i na Kolorową, ale skutecznie ich przegoniliśmy.

Ok. godziny 15-tej zaczął się Marsz Niepodległości.”Prawdziwi patrioci” zaczęli napierać na Kolorową i na naszą blokadę. „Patrioci” puścili w ruch petardy,  race, kostki brukowe i inne rzeczy, które by mogły człowieka zranić. Zaczęła interweniować policja i doszło do wojny „patriotów” z policją. Trwało to może jakieś 30 min, nie wiem dokładnie, ale udało się, zablokowaliśmy ich. Faszyzm nie przeszedł ulicą Marszałkowską. Musieli iść bocznymi uliczkami. W tym czasie na Kolorowej wszyscy fajnie się bawili, było wesoło, kolorowo. Miła przyjazna atmosfera. Śpiewy, tańce. Rodzice z dziećmi, starsi ludzie, wszyscy się dobrze bawią. Jest paru przedstawicieli świata politycznego czy artystycznego.

W tym czasie blokada jest cały czas atakowana przez  „patriotów”. Cały czas musimy bronić Kolorowej Niepodległej. Ok. godziny 17-tej Kolorowa się zakończyła i ludzie zaczęli rozchodzić się po domach. Nasza ekipa ok. 200 antyfaszystów ruszyła w stronę metra, żeby dojść do autobusów czy samochodów. Musieliśmy przejechać metrem parę przystanków. W metrze znowu się zaczęło spięcie z grupą nazistów, szybko ich pogoniliśmy. Doszliśmy do autobusów i nagle podjechało do nas kilka radiowozów i nam przekazali, żebyśmy ruszali, bo w naszą stronę idzie dość spora grupa neonazistów. Ruszyliśmy i tak  wyjechaliśmy z Warszawy. Ok. 100 km od Warszawy zatrzymała nas policja prewencyjna i jak to stwierdzili „szukali chuliganów”. Nikt z naszych nie został zatrzymany.

Materiał nadesłany przez czytelnika na info@nowiny.pl