środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Na śmieciach można zarabiać. W Kuźni Raciborskiej wiedzą, jak to zrobić [WYWIAD]

28.02.2024 08:31 | 8 komentarzy | mad

Z Radosławem Kasprzykiem, prezesem Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej rozmawiamy o podejściu do śmieci, które różni się od praktyk stosowanych w sąsiednich samorządach. Rozważane jest tam m.in. wykorzystanie odpadów drewnianych i drewnopochodnych poprzez spalanie ich w celu produkcji energii, która mogłaby służyć do ogrzewania budynków spółki lub nawet całego osiedla. Jednakże ten pomysł obecnie pozostaje jedynie na etapie planowania, podczas gdy inne inicjatywy są już w fazie realizacji. Istnieje dążenie, aby te projekty przyniosły przynajmniej częściową redukcję opłat za śmieci, a nawet mówi się o ich potencjalnym obniżeniu. - Potrzebujemy czasu, by wdrożyć wszystkie te realizacje w życie - mówi Kasprzyk. Z prezesem GPWiK rozmawia Dawid Machecki.

Na śmieciach można zarabiać. W Kuźni Raciborskiej wiedzą, jak to zrobić [WYWIAD]
- Śmieci zawsze będą powstawać, więc musimy nad tym pracować. To właśnie dlatego namówiliśmy gminę, aby poszła w tym kierunku. Bo im bardziej selektywna jest ta zbiórka, tym łatwiej jest później zagospodarować ten materiał - mówi Radosław Kasprzyk, prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Wydaje się, że budowa spalarni i kompostowni może przyczynić się do zwiększenia poziomu recyklingu, stanowiąc odpowiedź na problem Kuźni Raciborskiej dotyczący kary za niewystarczające osiągnięcie tego celu.

- Oczywiście, kwestia recyklingu odpadów oraz innych możliwości sortowania jest kluczowa w kontekście poziomu recyklingu. Część tego systemu będzie zarządzana przez GPWiK, a część przez gminę, co prawdopodobnie będzie realizować Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kuźni Raciborskiej. Naszym celem jest stworzenie synergii między tymi systemami, co może potencjalnie obniżyć opłaty.

- W pierwszej połowie października zeszłego roku mówił pan Nowinom o przygotowaniach do spalarni. Wspomniał pan o gotowej linii oraz o planach budowy dwóch hal. Jak to wygląda obecnie?

- Przy ulicy Tartacznej, przy budowanym PSZOK-u, powstaną dwie hale, z których jedna będzie wyposażona w maszynę do rozdrabniania frakcji odpadów, którą już posiadamy. Ważne jest, aby zwrócić uwagę na to, w którą stronę chcą iść mieszkańcy, poprzez ich reprezentanta, czyli burmistrza.

- A co z piecem do spalania tych odpadów, o którym tak wiele się mówiło. Rozumiem, że ten nie został jeszcze zakupiony? Planowany był w formie kontenerowej na hakowca.

- Nie, nie jest zakupiony. Rozważamy, jak najlepiej to zorganizować. Jeśli chodzi o gałęziówkę, to z tym nie ma problemu, kotły są dostępne. Problematyczne jest nazwanie tego odpadu – czy on jest, czy nie jest odpadem, a jeśli jest, to w którym momencie się nim staje. Wiadomo, że będziemy musieli przerzucić się na biomasę, szczególnie jeśli cena węgla będzie rosła i będzie obarczona dodatkowymi kosztami.

- Nieraz pan mówił, że chcecie, aby gospodarka odpadami odbywała się w obiegu zamkniętym.

- Tak i do tego ciągle dążymy. Budowany jest nowoczesny punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, bo podstawową sprawą jest wysortowanie materiału, a to właśnie będzie się tam działo. Jest już urządzenie do tego przygotowane, co pozwala na efektywną recyklingową obróbkę. Będziemy monitorować, jak ta praktyka będzie się rozwijać, biorąc pod uwagę świadomość osób przyjeżdżających, które często wrzucają różnorodne odpady do jednego worka czy kosza. Dodatkowo musimy zwrócić uwagę na zmiany na rynku, szczególnie w kontekście systemu kaucji z butelek. To może prowadzić do zmniejszenia ilości pewnych materiałów, ale zwiększenia innych, takich jak PVC, bo tego ciągle przybywa. Właściwe sortowanie pozwoli na efektywne rozpoczęcie procesu recyklingu i znalezienie odbiorcy, który będzie zajmował się nimi.

- PSZOK i spalarnia odpadów drewnianych i drewnopochodnych jedno, ale co dalej? Jakie są wasze plany, żeby zmniejszyć koszty dla mieszkańców? Proszę rozwinąć wątek kompostowni.

- To jest trójsystemowe podejście. PSZOK to jeden z elementów. Kolejnym będzie kompostownia, a tym pierwszym, czyli tym zrealizowanym na samym początku jest odbiór odpadów, czyli śmieciarki i pracownicy zajmujący się ich zbieraniem, co realizujemy w ramach zamówienia in house. Dalej będziemy obserwować, czy pojawią się kolejne elementy systemu, w tym spalarnia odpadów drewnianych i drewnopochodnych. Na razie te dotychczasowe elementy tworzą spójną całość. O kompostowni mówimy, bo istotnym problemem jest kwestia zagospodarowywania osadu powstającego w oczyszczalniach, który docelowo chcemy przekształcić na kompost.

- Jaka to będzie kompostownia?

- Będzie to zamknięta kompostownia kontenerowa przy ul. Klasztornej (na terenie GPWiK-a - przyp. red.), gdzie cały proces będzie odbywał się w hali, gdzie powietrze będzie oczyszczane – zarówno z niej, jak i z poszczególnych kontenerów, będzie też plac do pryzmowania kompostu. Planujemy przetworzyć cały materiał biologiczny na miejscu, zarówno z oczyszczalni, jak i od mieszkańców.

Warto zauważyć, że nie chodzi tylko o koszty utylizacji materiału, ale również o limit ilościowy na instalacjach. My podpisujemy umowę z daną instalacją na określoną ilość, więc jeśli przekroczymy ten limit, musimy szukać innej instalacji. Istnieje ryzyko, że będziemy musieli przewozić zarówno osad, jak i odpady zielone do instalacji poza regionem, np. do Opola – jeśli lokalne instalacje osiągną swój limit. Dlatego budowa kompostowni jest kluczowa.

Decyzja została poprzedzona konsultacjami i badaniami rynku, więc teraz skoncentrujemy się na realizacji tego projektu. Mamy nadzieję, że na tym podejściu zaoszczędzimy, zwłaszcza że określone limity na instalacje obowiązują do określonego roku, co dodatkowo motywuje nas do działania.

- Wasze podejście do śmieci jest zupełnie inne, niż innych gmin w regionie. Czym się inspirujecie?

- Staramy się inspirować tym, co dobre, i konsekwentnie podążać wytyczoną ścieżką. Wszystkie wstępne pomysły i opracowania ilościowe i jakościowe były realizowane tu, w GPWiK. Począwszy od punktu selektywnej zbiórki odpadów, przez kompostownię, aż do kolejnych kroków. To zasługa pracowników tej spółki. Przy współpracy z zewnętrznymi firmami, szlifowaliśmy i sprawdzaliśmy, czy ta droga jest słuszna. Jednakże wiele czasu było potrzebne, aby dojść do pewnych wniosków i opracować to w taki sposób, aby działało efektywnie.

Jestem przekonany, że to jest bardzo przyszłościowy kierunek. Śmieci zawsze będą powstawać, więc musimy nad tym pracować. To właśnie dlatego namówiliśmy gminę, aby poszła w tym kierunku. Bo im bardziej selektywna jest ta zbiórka, tym łatwiej jest później zagospodarować ten materiał. Ważne jest również składowanie materiału w odpowiednich warunkach, czego obecnie nam brakuje, ale pracujemy nad tym. Na śmieciach można zarabiać, a my wiemy, jak to robić. Potrzebujemy czasu, by wdrożyć wszystkie te realizacje w życie, którymi niejednokrotnie interesowały się już gminy w regionie, chcące zrealizować też te rozwiązania u siebie.

Ludzie:

Radosław Kasprzyk

Radosław Kasprzyk

Prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej, były przewodniczący rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej