O naturze filozofii. Notatki z dwóch wykładów i refleksja moja własna
Tym razem proponuję do lektury trzy krótkie teksty o naturze filozofii. Powstały — mój Boże! — osiem lat temu. Pierwszy w oparciu o mój autorski pomysł. Natomiast dwa kolejne to rodzaje streszczeń wykładów jednego z moich lubelskich nauczycieli, prof. dr. hab. Jacka Wojtysiaka, których wysłuchałem 16 i 23 października 2015 roku w ramach przedmiotu „Wstęp do filozofii”. Na streszczenia te natrafiłem przy okazji mojej ostatniej przeprowadzki.
Jedna i trojaka
Filozofia stara się zdobyć mądrość. Mówimy, że przedmiotem filozofii jest mądrość. Jednak co to jest mądrość? Jak ją rozumieć?
Oba te pytania brzmią trywialnie. Wszakże wydaje się, że powszechnie wiadomo, co to jest mądrość. Niemniej zdajemy sobie również sprawę z tego, że mądrość w różnych kulturach różnie będzie ujmowana. Że inaczej będzie definiował ją Afrykańczyk, a inaczej Hindus czy Chińczyk. Tak wiec, jak widzimy, owych pytań o rozumienie mądrości nie można bagatelizować. Zależnie od tego, jak na nie odpowiemy, będziemy bowiem pojmować filozofię.
W europejskim kręgu kulturowym wskazuje się trzy podstawowe, najbardziej nośne sposoby określania mądrości: hebrajski, grecki i rzymski. Nasze współczesne rozumienie mądrości to synteza tych trzech rozumień starożytnych. Przyjrzyjmy się im zatem, dokonując oczywiście pewnych skrótów i uproszczeń.
Dla Żydów mądrość była konkretną postawą życiową. Postawa ta polegała na zawierzeniu Bogu, na absolutnym oparciu się na Bogu w egzystencjalnej zawierusze. Nie bez znaczenia dla takiego rozumienia mądrości był kontekst, w jakim Izraelitom przyszło egzystować. Byli wszelako ludem wędrownym, ludem w drodze, który nigdy nie doświadczył ani trochę stabilności, ani trochę pokoju. Byli ponadto ciągle narażeni na ataki najeźdźców i prześladowania. W konsekwencji ich pierwszą troską była walka o byt, walka o bezpieczeństwo i przetrwanie. Nic zatem dziwnego, że jako punkt gwarantujący dobre, względnie szczęśliwe życie obierali sobie Boga. Taki wybór uznawali oni za mądrość. I mądrością było dla nich życie na miarę tego wyboru, czyli życie zgodnie z Bożymi przykazaniami. W Księdze Barucha czytamy: „Mądrością jest księga przykazań Boga i Prawo trwające na wieki. Wszyscy, którzy się go trzymają, żyć będą. Którzy je zaniedbują, pomrą”.
Inaczej było u Greków. Prowadzili oni osiadły, wygodny i stabilny tryb życia. Otaczali się raczej dostatkiem, komfortem, wszelkie swoje potrzeby umiejąc zaspokoić. Toteż pozbawieni oni byli rozmaitych zmartwień doczesnych. Z kolei demokratyczny ustrój państwowy wzbudzał w nich poczucie wolności. Efektem takiego stanu rzeczy była inna koncepcja mądrości. Mądrość była dla nich przede wszystkim erudycją, wiedzą. Wiedza ta miała być owocem rzetelnego i głębokiego namysłu. Miała ona niemitologicznie, racjonalnie wyjaśniać ogół rzeczywistości w świetle jej pierwszych zasad i ostatecznych przyczyn. Miała dać całkowity ogląd świata. I tylko tyle. Nie miała ona wytyczonych jakichś innych jeszcze, pobocznych celów. Była po prostu celem sama w sobie. Była spekulacją dla spekulacji i wiedzą dla samej wiedzy. Mówimy, że miała charakter teoretyczny.
Wreszcie Rzymianie. U nich odkrywamy trzeci modus rozumienia mądrości. W przeciwieństwie do Hellenów, od których przejęli notabene cały dorobek intelektualny, w definiowaniu cnoty mądrości położyli oni akcent na praktyczność. Dla nich mądrość była umiejętnością dobrego organizowania. Dlatego poprzez formułowanie praw organizowali oni przede wszystkim życie społeczne. To znaczy: wypracowali zasady, których przestrzeganie przez wszystkie tworzące społeczeństwo jednostki zapewnia względny porządek i spokój. Więcej, zorganizowali Rzymianie państwowość jako taką. Poza tym doceniali rolę techniki i ochotnie korzystali z rozmaitych jej dokonań. Pamiętamy choćby o solidnych rzymskich drogach czy akweduktach. Gdy zaś idzie o filozofię, to oczekiwali oni od niej w pierwszym rzędzie wskazówek, które pomogłyby im wieść życie spełnione i szczęśliwe. Kto umiał im odpowiedzieć na pytanie, jak być usatysfakcjonowanym w życiu, ten uchodził w ich oczach za prawdziwie mądrego.
Tak oto rozumiano mądrość w obrębie najznaczniejszych kultur starożytnych: semickiej, greckiej i rzymskiej. Jak już powiedziałem, nasze dzisiejsze europejskie rozumienie mądrości próbuje łączyć te trzy stanowiska. Mądrość to przecież dla nas i wiara, i racjonalna refleksja, z której koniec końców wynika i konkretna praktyka, to jest nie dowolny, a dość ściśle określony właśnie sposób życia.
To fakt: pochodzimy, jesteśmy od Żydów, Greków i Rzymian. By się o tym przekonać, wystarczy tylko zwrócić uwagę na to, co znajdujemy w każdym mieście naszego kontynentu, niezależnie od jego wielkości i znaczenia. A mianowicie: kościół, szkołę, a także ratusz albo sąd – choć jako element rzymski można by wyliczyć również co innego, kanalizację na przykład.
Zastanawia w związku z tym, że niektórzy próbują z owym oczywistym faktem dyskutować, uderzając w komponent religijny najchętniej. Tymczasem właśnie ten komponent religijny odegrał w dziejach najważniejszą rolę. On bowiem, wchłaniając je w siebie i asymilując, niejako przeniósł, przeszczepił filozofię grecką i rzymski legalizm do Europy średniowiecznej.
ks. Łukasz Libowski