Niedziela, 6 października 2024

imieniny: Artura, Brunona, Fryderyki

RSS

15.03.2018 14:51 | 53 komentarze | kb

NFZ nie chce płacić za pobyt pacjentów na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej czy za leczenie patologii ciąży, ponad określony limit. Lekarze z powodu przeciążenia obowiązkami zwalniają się z pracy. To najważniejsze problemy z jakimi boryka się Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju, o których mówi dyrektor placówki Grażyna Kuczera.

WSS2: Czy szpital przetrwa?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pani Dyrektor, ogłosiliście Państwo, że zamykacie, na razie na trzy miesiące, dwa oddziały - Pediatryczny i Gastrologiczno-Wewnętrzny. To dramatyczna decyzja.

Najwięcej kontrowersji dotyczy brak pediatrów na dyżurach nocnych i świątecznych. Ale nie tylko. Do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju zgłasza się coraz więcej pacjentów z okolicznych szpitali, w których już wprowadzono ograniczenia. Oddziały mają pełne obłożenie, a izba przyjęć pęka w szwach. Pełni rolę wielospecjalistycznej poradni całodobowej dla mieszkańców miasta i regionu. Miesięcznie przyjmowanych jest na niej 2300 osób - nie licząc tych pacjentów, którzy mają skierowania do szpitala!

Czyli nie macie Państwo wystarczającej liczby lekarzy?

Tak. To problem, z którym borykają się szpitale w całym kraju. Mamy do czynienia z sytuacją, że coraz mniejsza ilość lekarzy ma do zdiagnozowania i wyleczenia coraz większą liczbę pacjentów. Razem z pozostałym personelem medycznym lekarze pracują ponad siły i obawiają się już o zdrowie pacjentów i …….swoje. Ta dramatyczna sytuacja w ochronie zdrowia wymaga natychmiastowych zmian. Niestety, póki co odpowiedzialność za takie sytuacje zrzucono na barki zarządzających szpitalami. W przypadku WSS nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju okres 3 miesięcznego zawieszenia oddziałów będzie okresem nadludzkiej walki o powrót do normalności.

Dlaczego lekarze nie chcą pracować w szpitalu?

Lekarze czują się obciążeni zapewnieniem ciągłości opieki dla pacjentów przez 24 godziny na dobę. Pojawia się też obawa o odpowiedzialność za zdrowie i życie ludzkie. Czy w takich warunkach można rzetelnie wykonywać pracę? Tutaj nie chodzi o kwestie finansowe. Poza tym, nikogo nie można zmusić do pracy.

A czy szpital otrzymuje odpowiednie środki finansowe na swoją działalność z Narodowego Funduszu Zdrowia?

Kontrakty z lat ubiegłych zawsze były niewystarczające w stosunku do świadczeń, jakie wykonujemy.  W latach 2012-2017 nie zapłacono nam 23 mln zł. W efekcie NFZ wymógł na nas zrzeczenie się tej kwoty. Po prostu nie otrzymaliśmy pieniędzy za zabiegi medyczne, świadczone porady dla pacjentów, którzy się do nas zgłosili. Dla porównania powiem, że nasze zobowiązania wymagalne - takie, które musimy natychmiast uregulować naszym kontrahentom - wynoszą 21 mln zł.

Za co NFZ nie chce zapłacić?

Chodzi o nadwykonania, czyli wszystkie procedury medyczne świadczone ponad limit przyznany przez NFZ. Najbardziej dotyczy to schorzeń związanych z patologią ciąży. W ostatnich latach wzrost w tej kategorii wyniósł prawie 50 proc. w porównaniu do roku 2015. A NFZ płaci nam tyle samo, jak dwa lata temu. Także pomoc świadczona w ramach Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej nie jest całkowicie opłacona. Jest to tym bardziej zaskakujące, że przecież na ten oddział kierowane są osoby w bardzo poważnym stanie, kiedy ich życie jest zagrożone. Takich pacjentów musimy po prostu przyjąć.

Czy to ma oznaczać, że ludzie, którzy są kierowani na OIOM mają umrzeć, bo kontrakt został przekroczony?

Lekarze nigdy nie odmówią pacjentom pomocy, szczególnie, kiedy ich życie i zdrowie jest zagrożone. Wchodzi tutaj w grę etyka zawodowa, ale również odpowiedzialność karna. Pamiętajmy tylko o tym, że nawet na taką pomoc, jak Oddział Intensywnej Opieki Medycznej zostały nałożone limity, co jest absurdalne, a nawet nieludzkie.

Ostatnio Państwo nie podpisaliście ugody z NFZ za nadwykonania, dlaczego?

Narodowy Fundusz Zdrowia negocjował ze szpitalami na Śląsku ugody na zapłatę za wykonane świadczenia - nadwykonania za rok 2017. Pięć z nich (na 36) odmówiło ich podpisania. Wśród nich znalazła się jastrzębska lecznica. NFZ proponował nam ok. 62-63 proc. należnych środków, przy czym musielibyśmy podpisać klauzulę, że nie będziemy dochodzić reszty pieniędzy i nie rościmy sobie w przyszłości do nich prawa. Właśnie to zaważyło na tym, że ugody nie przyjęliśmy. Bylibyśmy skłonni ją podpisać, ale bez wyrzeczenia się dochodzenia w przyszłości reszty pieniędzy.

Będziecie Państwo dalej rozmawiać z NFZ?

Osobiście jestem gotowa na rozmowy, ale w NFZ nie są one żadnymi negocjacjami, a dyktatem. Słyszymy, że Fundusz nie ma więcej środków i nic nie da się zrobić. W takiej sytuacji pozostaje nam jedynie droga sądowa.

Czy w tych wszystkich rozmowach o finansowaniu szpitala ma jakieś znaczenie, że to formalnie marszałek województwa śląskiego jest właścicielem placówki?

Szpital świadczy usługi dla pacjentów. Ich nie interesuje, kto jest właścicielem szpitala. Jeśli chodzi o jastrzębską lecznicę, to ok. 55 proc. pacjentów to mieszkańcy naszego miasta. Uważam, że wszystkim nam powinno zależeć na tym, aby WSS nr 2 funkcjonował dobrze, bo wszelkie zawirowania i trudności odbiją się przede wszystkim na mieszkańcach.

Czy w całej tej trudnej sytuacji ma Pani Dyrektor plany rozwoju szpitala?

Cały czas myślimy o modernizacji i polepszeniu warunków dla naszych pacjentów. Złożyliśmy dziesięć projektów w ramach środków unijnych i czekamy na ich rozstrzygnięcie. Chcemy zmodernizować Oddział Ginekologiczno-Położniczy, trakt porodowy, Oddział Neonatologiczny, Oddział Pediatryczny (przeniesienie do głównej siedziby szpitala). Mamy w planach modernizację Izby Przyjęć, przebudowę Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej, Oddziału Chirurgii Ogólnej, a także modernizację i przebudowę poradni przyszpitalnej oraz rewitalizację budynku szpitala przy ul. Krasickiego i stworzenie tam właściwych warunków rehabilitacyjnych i leczniczo-opiekuńczych dla seniorów.

Jak ocenia Pani pracę poszczególnych oddziałów i lekarzy na nich?

Każdy z naszych oddziałów pracuje na dobrym poziomie. Docierają do mnie opinie pacjentów, którzy szczególnie cenią sobie Oddział Nefrologiczno-Wewnętrzny, Oddział Neurochirurgiczny, Oddział Intensywnej Opieki Medycznej dla Dzieci oraz Oddział Okulistyczny.

Jednak nie wszyscy lekarze chcą odejść z pracy w WSS2?

Jest pewna grupa lekarzy, która związała swoją przyszłość z naszą lecznicą. To, cieszy, że swój rozwój zawodowy wiążą właśnie z jastrzębskim szpitalem. Duża część personelu to mocna strona naszej placówki i zależy im na rozwoju naszego szpitala, a co się z tym wiąże dobru pacjentów.

 

Katarzyna Barczyńska-Łukasik