"Prosił, by go nie bić". Dramat mieszkańców Pomorskiej
Łatwo można dostać tam narkotyki, podobnie jak…. w twarz. Często dochodzi do bójek, a wulgaryzmy są na porządku dziennym. Do tej mordowni schodzą się klienci z całego miasta. Kiedy już mają dość atrakcji znajdujących się wewnątrz tego przybytku, wychodzą na ulice, wymiotują, oddają mocz. Często nie są w stanie o własnych siłach dojść do domu i leżą, gdzie popadnie. Mieszkańcy ulicy Pomorskiej mają już dość tego kłopotliwego sąsiedztwa, a chodzi o jeden z lokali znajdujących się w ich okolicy.
- To tutaj, w tym właśnie lokalu gastronomicznym nocne życie miasta kończy się zawsze nad ranem. To tutaj, w każdy weekend schodzą się młodzi ludzie z całej okolicy w nadziei zwieńczenia imprezy lub jak kto woli "dobicia się" alkoholem lub środkami odurzającymi. To tutaj, w biały dzień można zobaczyć jak wygląda "ustawka" i przy okazji nauczyć się nowych sztuk walki oglądając poczynania wyrośniętych "gladiatorów". Każdego dnia tygodnia, a zwłaszcza w weekendy porządek publiczny i spokój mieszkańców jest zakłócany mniej lub bardziej. Dlatego właśnie nie jest spokojnie - napisali lokatorzy w anonimowym piśmie do Rady Nadzorczej i Zarządu Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Pismo nie jest podpisane w obawie przed zemstą klienteli lokalu, który równie dobrze można nazwać meliną, gdzie alkohol leje się strumieniami, a faszerowanie się heroiną czy amfetaminą jest czymś normalnym.
Komenda Miejska Policji w Jastrzębiu-Zdroju potwierdza, że dochodzi tam do zatrzymań osób, które posiadają nielegalnie substancje psychoaktywne z gatunku tych twardych - amfetamina, metamfetamina czy heroina. Policjanci czy nieumundurowani funkcjonariusze - często patrolując rejon ulicy Pomorskiej, nie czekając na zgłoszenia mieszkańców. Zatrzymują handlarzy narkotyków, osoby posiadające substancje niedozwolone. Oprócz tego rodzaju przestępstw w barze dochodzi do bójek czy kradzieży. Zdarza się, że zniszczeniu ulegają samochody mieszkańców zaparkowane przed blokiem.
- Policjanci potwierdzają, że mieszkańcy zgłaszają bójki, w których uczestniczą osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu i środków odurzających. W związku z tymi zgłoszeniami przeprowadzane są interwencje. Policyjne patrole otrzymują polecenie częstego kontrolowania tego rejonu - mówi mł. asp. Bogusława Dudek, rzecznik prasowy KMP w Jastrzębiu-Zdroju.
Mieszkańcy z Pomorskiej opisują to, z czym przychodzi im się borykać na co dzień.
- Jest letnie, upalne popołudnie. Dzieci biegają pod blokiem, niektórzy odpoczywają na ławkach. Na jednej z nich siedzi dwóch mężczyzn około 30-stki. Podjeżdża samochód z głośną muzyką, wysiada kierowca bez koszulki i podchodzi do tych dwóch mężczyzn z ławki. Uderzeniem z otwartej ręki nokautuje go. Drugi przeprasza i prosi by nie bić... Gestykulują coś, po czym osiłek wsiada do samochodu i jadą do baru. Na to wszystko patrzą nasze dzieci. To nie jest scena z filmu Pitbull, to jedna z sytuacji na ulicy Pomorskiej (…) Przytaczamy poszczególne sytuacje, aby uświadomić osobom, które mają wpływ na jakość naszego życia, że sprawa jest naprawdę poważna! W rozmowach w młodymi mieszkańcami wiele razy słyszy się, że zaczynają szukać mieszkania na innej, "lepszej" ulicy, a może domu, który zapewniłby im wreszcie spokojne życie. Przykre, że młode rodziny uciekają z miejsca swojego zamieszkania, ponieważ zaczęli królować w nim zdeprawowani "goście" z innych części miasta - piszą do Rady Nadzorczej i Zarządu GSM.
Co na to wszystko przewodniczący Rady Nadzorczej Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Bolesław Lepczyński?
- Rzeczywiście, pismo dotarło do Rady Nadzorczej i zostanie przekazane prezesowi GSM panu Gerardowi Weychertowi, który jest władny podjąć decyzję w tej sprawie. Osobiście uważam, że spokój mieszkańców jest tutaj najważniejszy. Nie może być tak, że są zmuszeni mieszkać koło miejsca, gdzie na porządku są narkotyki i różnego rodzaju ekscesy. Spółdzielnia jest przed wszystkim dla lokatorów i o tym musimy pamiętać – mówi.
Jak zakończy się walka mieszkańców o spokój w miejscu ich zamieszkania? Czy liczne interwencje na policji i GSM przyniosą oczekiwane przez nich skutki? Trudno dziwić się im, że boją się podpisać pismo, skierowane do Rady Nadzorczej i Zarządu. Na początku tego roku inni mieszkańcy, na innym osiedlu również walczyli w podobnej sprawie. Wówczas w niejasnych okolicznościach spłonął samochód jednej z działaczek osiedlowych. Strażacy nie mieli wątpliwości, że było to podpalenie. Świadków zdarzenie (oczywiście) nie było.
Całkiem niedawno życie dopisało kolejną nocną odsłonę z życia ulicy Pomorskiej. Doszło tam do gwałtu na 21-letniej kobiecie.
Komentarze
58 komentarzy
A najciekawsze jest to ,że koło lokalu jest monitoring !!! nic z tym nie zrobią,ręką,rękę myje
Poprzewracane i porozbijane kosze na śmieci w weekendy prowadziły zawsze do tego miejsca. Dla mundurowych zawsze były to nie wyjaśnione sprawy. Lepczyński jak był w zarządzie osiedla doprowadził do zamknięcia baru poniżej. Mamy nadzieję że to samo stanie się z tym barem.
Zupełnie jak w Foksie.
Potwierdzam ten tekst w 101% wreszczie się ktoś wział za to
Takie rzeczy nie od dzis sie tam dzieja, halasy nad ranem, dra sie. Kobiety contam chodza wygladaja jak panny lekkich obyczajow. Strach tam przechodzic. Niech spoldzielnia cos z tym zrobi. Wypowie najem czy cos. A policja wie i co ?
Jest pomysł na nowy odcinek serii Pitbulla :)
Pani prezydent mieszkańcy się skarżą mieszkańcy miasta , którego pani jest prezydentem !!!!! Co pani na to czekamy na odpowiednie działania wybory już za rok 90 tys mieszkańców będzie was rozliczać , teraz macie okazję pokazać gdzie macie los mieszkańców .
Za mordę i spałować jednej pięknej nocy, bar zrównać z ziemią !
może być też byłym właścicielem
Dobry temat na kampanię samorządową , ten kto doprowadzi do uwolnienia mieszkańców od tego syfu ma wybory wygrane . W tym temacie trzeba się skupić ,a nie snuć fantasmagorie o podziemnym dworcu.
Straż miejska sprawdza kolor popiołu w palenisku
Podobno właścicielem jest były policjant.
Miasto dziczeje
co za to za kraj i co to za prawo? wszyscy wiedzą ,że prochy i pijaństwo i wszelka patologia moralna , a policja potwierdza ,ze wiedzą i ... bla bla bla, ale w zasadzie nic nie robią z tym gooownem
A policja woli wlepiać mandaty pieszym , bo to łatwiejsze i bezpieczniejsze.A gdzie są tajniacy a kontrolować obiekt 10 razy na dzień daleko nie macie pijanych wywozić do lasu w Żorach złapanych z narkotykami na miejscu nakarmić tym świństwem do syta ... po tygodniu wieści się rozniosą i będzie spokój jak w porządnym mieście , ale nie .......my nic nie możemy bo przepisy itd stara śpiewka.
A urzędnicy jak zwykle nic nie mogą nie mają kompetencji.... więc może są nie potrzebni. Co na to prezydent wszak jest gospodarzem miasta tylko nie piszcie że ona też nic nie może. Skoro odbywa się tam handel narkotykami to wystarczający powód aby zamknąć budę a może jakiś znajomek z UM prowadzi ten burdel.
Miasto monitorowane a gdzie straż miejska gdzie nasze podatki idą
Zamknąć mordownie