Sobota, 5 października 2024

imieniny: Igora, Apolinarego, Placyda

RSS

"Prosił, by go nie bić". Dramat mieszkańców Pomorskiej

07.11.2017 06:00 | 58 komentarzy | kb

Łatwo można dostać tam narkotyki, podobnie jak…. w  twarz. Często dochodzi do bójek, a wulgaryzmy są na porządku dziennym. Do tej mordowni schodzą się klienci z całego miasta. Kiedy już mają dość atrakcji znajdujących się wewnątrz tego przybytku, wychodzą na ulice, wymiotują, oddają mocz. Często nie są w stanie o własnych siłach dojść do domu i leżą, gdzie popadnie. Mieszkańcy ulicy Pomorskiej mają już dość tego kłopotliwego sąsiedztwa, a chodzi o jeden z lokali znajdujących się w ich okolicy.

"Prosił, by go nie bić". Dramat mieszkańców Pomorskiej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- To tutaj, w tym właśnie lokalu gastronomicznym nocne życie miasta kończy się zawsze nad ranem. To tutaj, w każdy weekend schodzą się młodzi ludzie z całej okolicy w nadziei zwieńczenia imprezy lub jak kto woli "dobicia się" alkoholem lub środkami odurzającymi. To tutaj, w biały dzień można zobaczyć jak wygląda "ustawka" i przy okazji nauczyć się nowych sztuk walki oglądając poczynania wyrośniętych "gladiatorów". Każdego dnia tygodnia, a zwłaszcza w weekendy porządek publiczny i spokój mieszkańców jest zakłócany mniej lub bardziej. Dlatego właśnie nie jest spokojnie - napisali lokatorzy w anonimowym piśmie do Rady Nadzorczej i Zarządu Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Pismo nie jest podpisane w obawie przed zemstą klienteli lokalu, który równie dobrze można nazwać meliną, gdzie alkohol leje się strumieniami, a faszerowanie się heroiną czy amfetaminą jest czymś normalnym. 

Komenda Miejska Policji w Jastrzębiu-Zdroju potwierdza, że dochodzi tam do zatrzymań osób, które posiadają nielegalnie substancje psychoaktywne z gatunku tych twardych - amfetamina, metamfetamina czy heroina. Policjanci czy nieumundurowani funkcjonariusze - często patrolując rejon ulicy Pomorskiej, nie czekając na zgłoszenia mieszkańców. Zatrzymują handlarzy narkotyków, osoby posiadające substancje niedozwolone. Oprócz tego rodzaju przestępstw w barze dochodzi do bójek czy kradzieży. Zdarza się, że zniszczeniu ulegają samochody mieszkańców zaparkowane przed blokiem.

- Policjanci potwierdzają, że mieszkańcy zgłaszają bójki, w których uczestniczą osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu i środków odurzających. W związku z tymi zgłoszeniami przeprowadzane są interwencje. Policyjne patrole otrzymują polecenie częstego kontrolowania tego rejonu - mówi mł. asp. Bogusława Dudek, rzecznik prasowy KMP w Jastrzębiu-Zdroju.

Mieszkańcy z Pomorskiej opisują to, z czym przychodzi im się  borykać na co dzień.

- Jest letnie, upalne popołudnie. Dzieci biegają pod blokiem, niektórzy odpoczywają na ławkach. Na jednej z nich siedzi dwóch mężczyzn około 30-stki. Podjeżdża samochód z głośną muzyką, wysiada kierowca bez koszulki i podchodzi do tych dwóch mężczyzn z ławki. Uderzeniem z otwartej ręki nokautuje go. Drugi przeprasza i prosi by nie bić... Gestykulują coś, po czym osiłek wsiada do samochodu i jadą do baru. Na to wszystko patrzą nasze dzieci. To nie jest scena z filmu Pitbull, to jedna z sytuacji na ulicy Pomorskiej (…) Przytaczamy poszczególne sytuacje, aby uświadomić osobom, które mają wpływ na jakość naszego życia, że sprawa jest naprawdę poważna! W rozmowach w młodymi mieszkańcami wiele razy słyszy się, że zaczynają szukać mieszkania na innej, "lepszej" ulicy, a może domu, który zapewniłby im wreszcie spokojne życie. Przykre, że młode rodziny uciekają z miejsca swojego zamieszkania, ponieważ zaczęli królować w nim zdeprawowani "goście" z innych części miasta - piszą do Rady Nadzorczej i Zarządu GSM.

Co na to wszystko przewodniczący Rady Nadzorczej Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Bolesław Lepczyński?

- Rzeczywiście, pismo dotarło do Rady Nadzorczej i zostanie przekazane prezesowi GSM panu Gerardowi Weychertowi, który jest władny podjąć decyzję w tej sprawie.  Osobiście uważam, że spokój mieszkańców jest tutaj najważniejszy.  Nie może być tak, że są zmuszeni mieszkać koło miejsca, gdzie na porządku są narkotyki i różnego rodzaju ekscesy. Spółdzielnia jest przed wszystkim dla lokatorów i o tym musimy pamiętać – mówi.

Jak zakończy się walka mieszkańców o spokój w miejscu ich zamieszkania? Czy liczne interwencje na policji i GSM przyniosą oczekiwane przez nich skutki? Trudno dziwić się im, że boją się podpisać pismo, skierowane do Rady Nadzorczej i Zarządu. Na początku tego roku inni mieszkańcy, na innym osiedlu również walczyli w podobnej sprawie. Wówczas w niejasnych okolicznościach spłonął samochód jednej z działaczek osiedlowych. Strażacy nie mieli wątpliwości, że było to podpalenie. Świadków zdarzenie (oczywiście) nie było.

Całkiem niedawno życie dopisało kolejną nocną odsłonę z życia ulicy Pomorskiej. Doszło tam do gwałtu na 21-letniej kobiecie.