Wtorek, 30 kwietnia 2024

imieniny: Katarzyny, Mariana, Lilii

RSS

Rafako wciąż bez inwestora i z problemem w Jaworznie. "Trwa gra w dziada, gdzie dziadem jest Rafako"

08.09.2021 21:48 | 7 komentarzy | ma.w

Powołując się na troskę o zdrowie i życie rafakowców, spółka z Raciborza wstrzymała prace na bloku energetycznym w Jaworznie. Czeka na ruch firmy Tauron, która nie odpowiada na zaproszenie do dialogu w sprawie awaryjnego bloku. Niepowodzeniem zakończyło się komercyjne poszukiwanie inwestora dla Rafako. Po 9 miesiącach prezes Domagalski-Łabędzki mówi o "wątpliwych intencjach i braku konkretów".

Rafako wciąż bez inwestora i z problemem w Jaworznie. "Trwa gra w dziada, gdzie dziadem jest Rafako"
Prezes Rafako SA Radosław Domagalski-Łabędzki uważa, że nadszedł czas na interwencję Państwa polskiego w sytuacji spółki z Raciborza
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

"Zaangażowanie Państwa pozwoli przetrwać spółce"

W podsumowaniu swojego wystąpienia prezes Rafako przedstawił apel do Państwa, aby to weszło w proces inwestorski w spółce. Według niego interwencja Państwa jest tu konieczna, bo straty związane z projektem Jaworzno dla Tauronu pójdą w miliardy złotych. - Zaangażowanie państwa pozwoli przetrwać spółce - podkreślił Domagalski-Łabędzki. Według niego każdy inny scenariusz niż dokończenie budowy bloku przez Rafako to "czyste s-f". - Jakieś analizy czy obietnice, że cud się wydarzy... Nie wydarzy się. Twarde fakty są takie, że trzeba czekać latami na oddanie bloku. Raj będzie tylko dla prawników, bo oni zarobią na tych sprawach dziesiątki milionów. Chodzi o nasze wspólne dobro, a konfliktowy scenariusz kompletnie się nie opłaca. Rafako jest gotowe do kompromisu, tylko napotyka totalne zbywanie jest w Tauronie. Chodzi o bezpieczeństwo energetyczne kraju, o miejsca pracy i byt tysięcy rodzin, o losy poddostawców i ponad 70 lat tradycji oraz bogatych zasobów kadrowych do wykorzystania w transformacji polskiej energetyki - podkreślił prezes Domagalski-Łabędzki.

W drugiej części konferencji prasowej nastąpiła seria pytań dziennikarskich. Odpowiadał nań prezes Rafako.

Na co konkretnie Rafako potrzebuje kilkunastu milionów złotych od nowego właściciela?

- To hipotetyczny koszt nabycia od zarządcy sądowego (PBG jest w likwidacji) akcji Rafako. Te pieniądze nie są dla nas. Nie przywiązywałbym się do kwoty kilkunastu milionów, ale nie są to na pewno setki milionów. My się obronimy się biznesowo. Aktualna sytuacja pozwala pozyskać środki z bieżących kontraktów i tak chcemy dotrwać do publicznej pomocy. Wtedy będzie nowe życie, nowe otwarcie dla Rafako. Obroni się pod warunkiem, że znajdzie się właściciel. Spółka musi być wiarygodna i są minimalne koszty potrzebne by funkcjonować.

Jaki portfel kontraktów ma aktualnie Rafako?

- W procesie restrukturyzacji spółka była wyłączona, dlatego kurczy się portfel, poziom zamówień jest dramatycznie niski. Rafako jest firmą technologiczną, działa na rynku eksportowym. Szybko na produkcji się odbudujemy. W najbliższym czasie czekają nas przetargi, zamówienia publiczne. Dlatego potrzebujemy pomocy publicznej, bo partnerzy handlowi są gotowi do współpracy. Nasze kompetencje nie są kwestionowane, tylko Rafako było źle zarządzane w czasach moich poprzedników.

Rafako twierdzi, że ma kompetencje do zakończenia bloku w Jaworznie, który dziś jest unieruchomiony wskutek usterki palników i spraw eksploatacyjnych. Czy znana jest przyczyna tej usterki?

- Ja jestem otwarty na dyskusję, bo trzeba się zmierzyć z tematem eksploatacji bloku. Nie wolno uciekać od trudnych dyskusji. Blok Jaworzno 910 to arcydzieło inżynierskie. Działał przez pół roku doskonale. Jestem spokojny o to, że blok spełnia parametry, bo przeszliśmy szereg testów. To najlepszy blok. Nie poczuwamy się do winy przy tej awarii, ale jesteśmy gotowi na ustępstwa.

Co konkretnie doprowadziło do uszkodzeń w Jaworznie?

- Zarząd ma wiedzę, zna twarde fakty. Doszło do zatrzymania bloku i musimy te okoliczności znać. Przeprowadzono postępowanie sprawdzające, sprawdzali to profesorowie i fachowcy. Kwestią jest na ile się z tym zgadzamy. Wpierw o tym będziemy rozmawiać z inwestorem, bo dążymy do polubownego rozwiązania sporu.

Czy w grę wchodzi upadłość Rafako?

- Trzeba uzmysłowić ludziom, którzy snują takie wizje: proszę w to nie wierzyć. Na alternatywne rozwiązania w Jaworznie potrzeba grubo ponad 100 mln zł. Nie ma ku temu przesłanek. My kontynuujemy działalność, ale przy nerwowej reakcji Tauronu sprawy się pokomplikują. Jak nie będzie poważnych rozmów z Państwem to dalsze funkcjonowanie Rafako stoi pod dużym znakiem zapytania. Zaczęliśmy odmierzać czas tej przyszłości już dzisiaj. Los Rafako zależy od decyzji interesariuszy.