Czytając papieża Franciszka: Przebaczenie
- Franciszek okazuje się być wielkim chrześcijańskim radykałem – radykałem na miarę, powiedzieć jednak trzeba, ewangelii – wysoko zawieszającym sobie oraz współbraciom swoim i współsiostrom w wierze poprzeczkę - pisze ks. Łukasz Libowski.
Jedzie papież po bandzie
Zajmijmy się pytaniem postawionym wtórym: co winno objęte zostać przebaczeniem? co zasłonić należy kurtyną przebaczenia, co welonem przebaczenia należy przesłonić? Na zapytanie to odpowiedzi dostarczałyby zdania z Fratelli tutti następujące: „Mówimy raczej, że kiedy jest coś, czemu w żaden sposób nie można zaprzeczyć, czego nie można zrelatywizować lub ukryć, to mimo wszystko możemy to przebaczyć. Gdy mamy do czynienia z czymś, co nigdy nie powinno być tolerowane, usprawiedliwiane czy rozgrzeszane, możemy to przebaczyć. Gdy mamy do czynienia z czymś, o czym w żadnym wypadku nie wolno nam zapomnieć, możemy to przebaczyć”. Co więc przebaczyć? – otóż papieska charakterystyka przedmiotu przebaczenia jest trójelementowa: to, „czemu w żaden sposób nie można zaprzeczyć, czego nie można zrelatywizować lub ukryć”; to, „co nigdy nie powinno być tolerowane, usprawiedliwiane czy rozgrzeszane”; wreszcie to, „o czym w żadnym wypadku nie wolno nam zapomnieć”. Oczywiście, nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości, że znaczy to, iż wybaczyć potrzeba wszystko, bezdyskusyjnie, absolutnie i bezwzględnie wszystko.
Zajmując takie stanowisko, Franciszek okazuje się być wielkim chrześcijańskim radykałem – radykałem na miarę, powiedzieć jednak trzeba, ewangelii – wysoko zawieszającym sobie oraz współbraciom swoim i współsiostrom w wierze poprzeczkę, czego nie zwykło się chyba przecież o nim powtarzać, przedstawiając go dość powszechnie – pozor: chwytam się tu złośliwości – jako wujaszka Frania, dobrego wujka Franka, który wszystko zatwierdza i wszystkim na wszystko pozwala, niczego od nikogo nie wymagając. Tenże Franciszkowy chrześcijański radykalizm uwidacznia się jeszcze może bardziej, jeszcze dobitniej wówczas, gdy papież pisze nieco dalej, komu przebaczyć: „Jeśli przebaczenie jest darmowe, to można przebaczyć także temu, kto opiera się poczuciu winy i nie jest zdolny, by prosić o przebaczenie”. Otóż przebaczyć w opinii Ojca Świętego należy wszystkim, nawet – czy może raczej przede wszystkim – tym, których nie gryzą, nie zadręczają wyrzuty sumienia, którzy nie poczuwają się do żadnej winy i o przebaczenie nie umieją, nie są w stanie prosić i błagać. Prawda, że jedzie papież po bandzie?
Genialne wglądy
Przejdźmy na ostatek do relacji przebaczenie – sprawiedliwość. Jak relacja ta w mniemaniu Franciszka się kształtuje? Jak obecny biskup Rzymu, genialne mający wglądy w ludzką naturę i w sprawy ludzi, relację tę widzi? Wpierw wypowiada się – znów – negatywnie, że przebaczenie nie oznacza bynajmniej bezkarności: „Nie mówimy […] o bezkarności”; jeśli więc dobrze papieża rozumiem, to zaznacza on tak, iż przebaczenie i, posługując się wprowadzonymi przez nas kategoriami, sprawiedliwość to rzeczywistości trwające dlań obok siebie, rzeczywistości względem siebie równoległe. Potem natomiast zwraca Ojciec Święty uwagę na to, że „[…] sprawiedliwości należy szukać w sposób właściwy […]”; i roztłumacza, czym jest ów sposób właściwy. Powiada bowiem: dochodzić sprawiedliwości w sposób słuszny to dochodzić jej „[…] ze względu na umiłowanie samej sprawiedliwości, z szacunku dla ofiar, aby zapobiec nowym przestępstwom i w celu ochrony dobra wspólnego […]”, nie zaś – powiedzmy już od siebie – w celu wyładowania swojej złości, swojego gniewu, nie zaś w celu pomsty, wyrównania rachunków. I papieska konkluzja: „Przebaczenie jest właśnie tym, co pozwala na szukanie sprawiedliwości bez popadania w błędne koło zemsty czy nie-sprawiedliwość zapomnienia”; czyli – sparafrazujmy tę konkluzję – przebaczenie jest narzędziem, środkiem pozwalającym we właściwy sposób wprowadzać, ustanawiać, czynić na ziemi, pośród nas sprawiedliwość: przebaczenie, tylko przebaczenie.
ks. Łukasz Libowski
Komentarze
4 komentarze
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
To typowe, że w atakach na jakiekolwiek uwagi w kwestiach związanych z kościołem oraz stylem narracji księdza z tego portalu, od razu jakaś dyżurna zaniepokojona i wściekła istota wyciąga kwestie wiary. Co ma wiara do oceny wywodu filozoficznego księdza i jego stylu pisarskiego? chyba nic, bo nie wierzy się w księdza tylko w Boga. A wiary nie umacniają postępki księży stojące w sprzeczności ze słowem bożym i nauczaniem Franciszka. Zaś teksty w Nowinach komentować każdy może,byle regulamin był przestrzegany ..
To typowe że w kwestii Wiary krytycznie jako pierwsi wypowiadają się ci którym ta Wiara uwiera i nie chcą z nią mieć na co dzień nic do czynienia. Człowieku nikt cię nie zmusza do czytania takich tekstów . Zajmij się tym co ci odpowiada. Ten tekst na 100% nie jest skierowany do ciebie.
Kolejna niedziela i kolejny wywód księdza, co uparł się popisywać erudycją nie do strawienia dla adresatów tych rewelacji. Oni wolą jednak chyba prostolinijnego maryjnego radia posłuchać ,niż wczytywać się w filozoficzne łamańce księdza z Lublina. Idąc jednak za tym dzisiejszym wywodem można stwierdzić iż np wybacza się ks Szywalskiemu niegdysiejsze artykuły w obronie innego księdza krzywdziciela maluczkich. Potwór ten miast obcować z świętymi wolał to robić cieleśnie z niepełnoletnią .Wybaczyć po katolicku może tak. ale zapomnieć ? NIE!!! Nauczanie Franciszka nie dociera przede wszystkim do hierarchów kościoła w Polsce, Niech ksiądz filozof skieruje te swoje uczone dysertacje właśnie do tych hierarchów, co blokują oczyszczanie kościoła ze zła najgorszych grzechów popełnianych przez duchownych funkcjonariuszy.( ale wtedy dostanie od biskupa zakaz wypowiadania się w mediach)
Redakcja jest aż w takiej potrzebie,że cyklicznie drukuje to nudne filozofowanie i usuwa błyskawicznie krytyczne komentarze?