Może naszym prawdziwym i w istocie jedynym problemem jest nasza niemiłość? Komentarz księdza Łukasza do sytuacji bieżącej
- To, co widzę i co słyszę – głównie w mediach, choć także na żywo: dziś obok budynku, w którym będąc w Lublinie, mieszkam, przechodziła manifestacja – głęboko mnie zasmuca. Więcej chyba nawet: do szpiku kości mnie to przeraża - pisze ks. Łukasz Libowski.
Rzecz druga: aborcja jako taka i aborcja, jak ją nazywamy, eugeniczna.
Tu powtórzyć muszę to, co wszem i wobec, jak sobie wyobrażam, jest znane. A zatem, że etyka katolicka jest etyką absolutystyczną, czyli taką, która formułuje reguły obowiązujące zawsze i wszędzie, których nie można odwołać czy zawiesić. Ma się rozumieć, że nie wszystkie zasady poddawane przez tę etykę są owymi zasadami obowiązującymi zawsze i wszędzie. Natomiast z całą pewnością jest zasadą taką ta, która wyraża się w poleceniu, zakazie: „Nie zabijaj!”. Dla uwypuklenia jego absolutnego charakteru możemy zakaz ów, polecenie to rozwinąć: „Nie zabijaj nikogo nigdy i nigdzie, w żadnych okolicznościach!”; może nawet powinno takie rozwinięcie wyglądać tak – żeby wyraźnie zaznaczyć, że chodzi tu o człowieka, a nie o jakąkolwiek istotę żyjącą: „Nie zabijaj żadnego człowieka nigdy i nigdzie, w żadnych okolicznościach!”. Do tego absolutnego „Nie zabijaj żadnego człowieka nigdy i nigdzie, w żadnych okolicznościach!” dochodzi teraz przesłanka wtóra, która definiuje, kim jest człowiek – ta definicja, choć oparta na solidnych danych naukowych, jest filozoficzna albo, jeśli tak ktoś woli, światopoglądowa, boć każda definicja człowieka, jaka by nie była, jest właśnie taka, czyli filozoficzna i światopoglądowa: człowiekiem jest zarodek, który powstaje w wyniku połączenia się plemnika z jajem. Niektórym trudno pojąć, dlaczego w ten sposób w etyce katolickiej definiuje się człowieka. Jeśli ktoś uważa, dajmy na to, że człowieczeństwo wiąże się ze świadomością, a nie, jak to jest w etyce, za którą ja stoję i z którą się utożsamiam, z przynależnością do gatunku „homo sapiens”, to zrozumiałym jest, że przedstawioną definicję człowieka będzie mu trudno przyjąć, siłą rzeczy, rady nie ma. Logika etyki katolickiej jest taka: życie ludzkie jest tak ważne – jest w tej etyce życie ludzkie najważniejsze, jest ponad wszystkim innym – że gdyby tylko nawet przypuszczano czy podejrzewano, że to, z czym ma się do czynienia, jest życiem ludzkim, etyka ta domagałaby się z całą stanowczością i mocą, aby sprawę rozstrzygnąć na korzyść życia i aby życie wszelkimi możliwymi sposobami zachować, ocalać i ratować.
Co się zaś tyczy aborcji eugenicznej, to do tego, co powiedziałem wyżej, żeby stanowisko etyki katolickiej i w tej materii rozjaśnić, uczynić klarowniejszym, potrzeba dodać jedynie, że etyka ta uważa – podpisują się pod tym obiema rękami – iż wartość życia nie zależy do jakości życia; innymi słowy: że to, jak bardzo wartościowe jest życie, nie zależy od tego, jak to życie przebiega, jak ono, by tak rzec, się dzieje.
Etyka ta głosi po prostu: życie jest życiem, a więc wartością wsobną, której nic nie jest w stanie niczego ująć, której nic nie jest w stanie naruszyć, której nic nie może obniżyć, którą trzeba uszanować i uczcić. Kto zresztą miałby decydować, czy dana, spodziewana jakość danego życia jest dostateczna, aby życiu temu zezwolić przyjść, zezwolić wejść na świat i pozwolić się narodzić, i w oparciu o jakie kryterium miałby tak decydować? Prawo do życia to podstawowe prawo człowieka, to prawo człowieka fundamentalne, najpierwsze. Jeśli tedy zarodek jest człowiekiem, to ma on prawo do życia, tak jak my mamy prawo do życia, z którego to prawa żyjąc, skwapliwie korzystamy. W związku z tym jego, zarodka, istnienie – tak, takie małe, takie kruche, takie, wydawałoby się, błahe – ogranicza nasze prawa: wszystkie nasze bowiem prawa są drugorzędne względem jego prawa do życia. Nic tu nie poradzimy: jedno z drugiego po prostu wynika i nas wiąże. Co więcej, proszę zwrócić uwagę, jak bardzo człowiek-zarodek jest poszkodowany, kiedy się go zabija, jak jego zgładzenie jest straszliwą niesprawiedliwością: bo nie tylko odmawia mu się elementarnego, zasadniczego prawa, ale jeszcze odmawia się mu go w sytuacji, gdy zupełnie nie może się on, człowiek mały, najmniejszy, człowiek bezbronny i niczemu winny, bronić.
I uwaga trzecia: rozumiem, że urodzić i wychować dziecko chore, niepełnosprawne jest trudne – chwała tym, którzy się na to zdobyli, to wielcy, najwięksi bohaterowie; to tytani, ludzie-giganci. Rozumiem, że perspektywy życia z dzieckiem chorym czy niepełnosprawnym można się przestraszyć, że można się tym do trzewi przerazić; rozumiem, że życie z dzieckiem upośledzonym to heroizm, na którego nie wszystkich może być stać, na którego podjęcie nie wszyscy mają ochotę czy muszą mieć ochotę; życie takie może być zadaniem, które wielu może przerastać. Mimo to nie uważam, iżby aborcja, a więc unicestwienie człowieka, zabójstwo, morderstwo, było tu rozwiązaniem: takie rozwiązanie nie wchodzi po prostu w moim najszczerszym przekonaniu w rachubę, takiego rozwiązania najzwyczajniej nie da się usprawiedliwić. Da się do życia z dzieckiem niepełnosprawnym przygotować, da się wielu kwestii, których takie życie wymaga, nauczyć – są przecież ludzie, którzy tak funkcjonują, którzy tak przepędzają swoją codzienność, ba, którzy się kochają i którzy są szczęśliwi; a więc takie życie jest możliwe. Niewykluczone, iż ujawnia się tu, że tak naprawdę nasz problem to wcale nie życie z dzieckiem chorym, bardzo od nas wymagającym, ale że problemem dla nas jest nasza antropologia, czyli przyjęta przez nas koncepcja człowieka, człowieczego życia i szczęścia, bardzo wąska, zacieśniona, małoduszna i małostkowa… Może problemem jest tu nasz brak otwarcia na to, co przynosi nam los, brak otwarcia na niespodziewanie spadłe na nas doświadczenia, brak dyspozycyjności względem tego, co nas spotyka, brak pragnienia wejścia w to i w tym się znalezienia?… A jeśli tak, to czyż nie jest naszym problemem pycha, jak mawiali Grecy, ὕβρις [hýbris]?…
- Ograniczenie prawa do aborcji - relacje z protestów - artykuły - komentarze 28 wiadomości, 592 komentarze w dyskusji, 1960 zdjęć
Komentarze
22 komentarze
https://www.youtube.com/watch?v=rprk-LtNQKE
To może E.E.Cummings?
Czyli te nakręcone dziołszki urządzają nam coś w rodzaju żywej lekcji katechizmu? Tylko jakiej religii ten katechizm, skoro podziękowania za te występy płyną ze strony takich potęg:
https://www.facebook.com/MZRRP/photos/a.2027873547439829/3025664890994018/?type=3
https://www.facebook.com/globalorderofsatan/photos/a.245362315922620/1082367865555390/?type=3
Zastanow sie ile chrzescijanstwa jest w obecnej wladzy i np.w wosiu zostaly rytualy i gledzenie pycha i arogancja dlatego jest reakcja taka a nie inna
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Miało być ... zatraceniem?
A może kapelani w wojsku mają dbać o to, żeby wojsko "po broń" sięgało jak najmniej? Nie są czasem jak streetworkerzy wśród narkomanów lub prostytutek? Jak lekarze przy łóżku chorego? Jak policjanci przeprowadzający dzieci na pasach, spowalniający szaleńców na wylotówkach z miast? Nie są pomyślani jako prewencja przed całkowitym? Czy księży naszych sobie nie postawiliśmy, w naszej religii, jako prewencji przed dnem piekła?
nie jestem za ani przeciw poprostu nie popieram ale rozumie ze z różnych wzgledów kobiety musza wybrać i jest to dla nich trudny temat wręcz nieraz tragiczny więc nie oceniam ich ani Ciebie. Jeśli natomiast ktoś chce zabierać glos w imię Jezusa to musi być w zgodzie z jego nauką a kapelani w wojsku zaprzeczają temu. Jesli kosciól potepi wojsko jako idee i wyjdzie z tego ukladu powiem ze moralnie jest w zgodzie z głoszoną przez Jezusa nauką jeśli nie coklwiek nie mowili jest jak dzwiek dzwonu. Staram sie byc dobrym czlowiekiem i nie narzucac swej woli innym i nie moralizoać bo łatwo mozna sie mylic. Nie slyszalem by kapelani opuscili wojsko w przypadku inwazji na jakiś kraj acz moge sie mylic a wojen bylo od groma
Czyli gdyby w wojsku nie było kapelanów to byś był przeciwnikiem aborcji?
idea wojska jest zabijanie czy to w obronie czy dla korzysci tak czy siak zabijanie obecnośc kapłanów jest akceptacją tej ideologi wiec jak wspomnialem jak dzwon... chrystus nie rozroznia tego. Ciekawe gdzie wyczytałeś w naukach Jezusa ze zabijać jako wojak możesz. Zachecam do refleksji bo temat trudny moralnie
Znam historię i Koscioła i Świata. Ludzie pod znakami różnych religii robili różne okropne rzeczy ale nie wydaje mi się żeby n.p. mordy Krzyżaków na ludności żmudzińskiej 610 lat temu mogły być usprawiedliwieniem dla uśmiercania nienarodzonych dzisiaj. I nie jest dla mnie trudna prawda o kapłanach w wojsku które ma służyć obronie narodu przed agresją.
do nizej. Pamietaj rakieta nie zabija tylko agresora wspomnij na historie koscioła. Matki nieraz mają wybór albo one albo dziecko albo skazac dziecko na cierpienie i finalnie śmierc w męczarniach wiec nie sądźmy nikogo abyśmy sami nie byli sądzeni. Jeśli jesteś chrześcijaninem to rozumię że prawda o wojnie wojsku i kapelanach jest dla Cebie trudna ale nie można być zaśleponym.Ja nie pochwalam ale też nie osądzam nikogo daje przyklady niekonsekwencji podstaw wiary tak zwanych wierzących. Jak chcesz być w z godzie z wiarą to sobie nie żągluj jak można zabjać a jak nie bo będziesz jak dzwon... a każda wojna jest zaplanowaniem morderstw z każdej strony
Widzisz różnicę między zabiciem agresora w obronie własnej a zaplanowanym morderstwem czy nie?
do nizej... pamietaj ze niejednokrotnie to państwa chrześcijańskie atakowały jako pierwsze i mordowały jak leci ale nie o tym a o tym że temat trudny i nie tak oczywisty jak sie niektórym wydaje bo są peciw jednemu zabijaniu a popierają inne oczywiście co do idei wiec lepiej sie nie wymądrzać i zostawić sumieniu nie narzucać bo sie okaze ze jestesmy cynikami i pusci jak dzwon..
Gdyby państwa chrześcijańskie nie miały armii to by takich państw dawno nie bylo i nie miałbyś o czym pisać.
nie zabijaj to nie zabijaj nie ma wykładni czasem mozna. Dlatego kościół jest niekonsekwentny w swej wykładni w wojsku są kapelani a mamy cały arsenał broni masowego rażenia i rakieta czy boma nie pyta czy są tu tylko źli zabija wszystkich a kościól poprzez obecność kapelanów niejako popiera idee zabijania bo po to jest wojsko w idei. Nie wspomne o krucjatach a i arka nie sużyła do głaskania wroga. Temat trudny napewno nie zero jedynkowy. Niektorzy chrześcijanie mają ławość wybierania tylko fragmentow które im pasują a to nie takie proste
Z wielką radością czytam poniższe komentarze, bo pokazują że można dyskutować, a nie tylko bluzgać, nawet gdy temat wywołuje gorące emocje. A co do wojska, to ile pamiętam aż do Soboru Watykańskiego w doktrynie KK obowiązywało pojęcie "wojny sprawiedliwej". Później się to zmieniło na "prawo do obrony", ale ja nie jestem fachowcem, nie potrafię w szczegółach tego rozwinąć. Może niech redakcja poprosi ks. Łukasza, bo temat jest ciekawy?
@taktylko Wojna to na pewno dylemat chrześcijanina , ale jezusowe nadstawianie drugiego policzka to nie jest dobry pomysł. Jeśli żołnierz nie jest agresorem to walcząc i zabijając broni życia innych ludzi. Trzeba by zapytać teologów o wykładnie. Moim zdaniem wolna wola człowieka nie może byc nieograniczona. Kończy sie w miejscu gdzie naruszane sa prawa innej istoty. Z pewnościa nie wszystko jest czarno-białe. W medycynie też są sytuacje kiedy trzeba wybierać. Życie matki czy życie jej dziecka i nikt chyba nie ma watpliwości że jesli nie uda się uratować obojga to nie jest to to samo co swiadome pozbawienie życia jednego isnienia na życzenie drugiego.
Jesli niezabijaj to co robią kapelani w wojsku skoro sama idea wojska jest sprzeczna z prawem do życia kazdego czlowieka. Tu moralnie jest ok? Wybor jest trudny wiec po to mamy wolną wolę i nie można nikomu nic narzucać. Możemy się nie zgadzać a nie sądzić nikogo. Przykład wojska jest że kościół też nie jest oczywisty w swej obronie życia
@ToMasz2 To samo sobie pomyslałem, ale on taki długi musiał być. Bardzo mądry tekst.
Właśnie. Tego od Kościoła oczekuję. W tym gnającym ku samozagładzie świecie, Kościół nie może być jak chorągiewka na wietrze. Mimo sztormów i huraganów, musi głosić podstawowe prawdy dotyczące tego co moralnie jest dobre, a co złe. Dziękuję ks. Łukaszu.
Bardzo mądry wykład, pokazujący, że można mieć różne poglądy, ale i szacunek do tych, którzy naszych nie podzielają. Ale przy tej długości i tak rozhuśtanych emocjach (co widać w mediach i na ulicach) pewnie mało kto go przeczyta w całości i z pełnym zrozumieniem.