Wtorek, 30 kwietnia 2024

imieniny: Katarzyny, Mariana, Lilii

RSS

Związkowcy z Ramety nie wiedzieli o zwolnieniach grupowych w fabryce

02.10.2020 07:00 | 4 komentarze | ma.w

W procesie sądowym, który toczy się z powództwa Państwowej Inspekcji Pracy przeciwko byłemu już szefowi spółdzielni meblarskiej Rameta – Stefanowi Fichnie, zeznawali także członkowie związków zawodowych. Z ich relacji wynika m.in. jaki udział w decyzjach o zwolnieniu 30 pracowników mieli zastępcy prezesa.

Związkowcy z Ramety nie wiedzieli o zwolnieniach grupowych w fabryce
Incydent przed wejściem do fabryki w czerwcu, kiedy zwolnionemu dyscyplinarnie prezesowi Stefanowi Fichnie zabroniono dostępu do zakładu. Na parking przed siedzibą fabryki wezwano policję. Fichna poskarżył się później w PIP na formę zwolnienia i jego skargę uznano za zasadną.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Działo się to „po bandzie”

Stefan Fichna poprosił przesłuchiwaną, by powiedziała od kiedy zarząd spółdzielni działał w trzyosobowym składzie. Usłyszał, że to miało miejsce od sierpnia 2019 roku, a wcześniej przez 14 lat Fichna sam kierował Rametą. Kalska jako związkowiec była zapraszana na wszystkie posiedzenia zarządu, co miesiąc z ramienia związku i jako pracownik od spraw socjalnych. – Czy decyzje zarządu w zakresie spraw pracowniczych były takie jak później, już pod zarządem w szerszym składzie? Przecież kryzys był nieraz? – Muszę przyznać, że wcześniej to się odbywało w sposób odmienny, tzn. jak były dyscyplinarki to była to rzecz uzasadniona, dopiero po powstaniu zarządu trzyosobowego działo się to „po bandzie”, że tak powiem – powiedziała w sądzie A. Kalska. Fichnie zależało, żeby świadek podał czy prezes sam podejmował decyzje na posiedzeniach zarządu, czy była to decyzja kolegialna? Członkini związku przyznała, że trzy osoby decydowały i „działo się to w sposób nieładny”. – Przygotowywano najpierw dyscyplinarki i dochodziło do szantażu emocjonalnego osób. Działo się to w sposób natężony i niezgodny z prawem. Poganiano się na poziomie kierowniczym, pytano „dlaczego to się jeszcze nie dzieje?”. Widać było, że to poganianie jest wolą zastępców. Słyszałam te ich rozmowy. Nie było przy tym prezesa Fichny – zeznała przed sądem A. Kalska.

Kto się nie zgodził – dyscyplinarka

Po pani Aleksandrze przed obliczem Temidy stanął Czesław Mądry ze związku NSZZ Solidarność, drugiego związku zawodowego w Ramecie. To tapicer, także związany z nią od wielu lat. Aktualnie jest w okresie wypowiedzenia umowy o pracę z zakładem. Potwierdził informacje zgłaszane przed sądem wcześniej, że we wrześniu 2019 roku zwalniano pracowników Ramety w sposób bezprawny, nie konsultowany ze związkami zawodowymi. Członków związków też zwalniano. – Wołano pracownika i wręczano mu zwolnienie za porozumieniem stron. Jak się nie zgadzał to dyscyplinarka – stwierdził C. Mądry. Sędzia Mańka pytała czy zwalniani prosili o pomoc związkowców. – Nie za bardzo pracownicy zgłaszali się do związku z prośbą o pomoc, mimo że ich zachęcaliśmy – podkreślił świadek. Wyjaśnił, że sami związkowcy nie interweniowali w zarządzie w sprawie zwolnień. Ten nie powiadomił ani związku pracowniczego, ani Solidarności o przeprowadzaniu zwolnień grupowych.

Nie było podburzania

Mecenas Grad dopytywał świadka czy zwolnienia były prowadzone w identyczny sposób. – Mam wiedzę, że treść wypowiedzeń i dyscyplinarek była taka sama – odparł Czesław Mądry. Mówił też, że zarzuty pod adresem zwolnionych nie miały pokrycia w rzeczywistości jeśli chodzi o stwierdzenia o podburzaniu załogi przeciw pracodawcy. – Ludzie narzekali na sytuację, rozmawiali ze sobą jak zawsze, na pewno nie było przy tym podburzania – zapewnił związkowiec. Mądry przyznał, że przed powstaniem trzyosobowego zarządu w Ramecie, co miesiąc związkowcy spotykali się z prezesem Stefanem Fichna. Później do rozmów z „prezesami” dochodziło, ale już rzadziej.

Rozprawę odroczono. Na następnej – pod koniec października – ma dojść do przesłuchania m.in. zastępców prezesa Fichny – Aleksandry Mikoś i Marka Wyrostka.

(ma.w)